„Małe lisy” Bargielskiej są jak niespokojna noc, podczas której śni się dużo i dziwnie. Sny są krótkie, niespodziewanie urywają się, ustępują miejsca nowym wątkom, by za jakiś czas powrócić. Epizody układają się w dziwaczną całość, która stopniowo zaczyna niepokoić i uwierać. Człowiek przewraca się z boku na bok, jest coraz bardziej zmęczony i mając dość tego osobliwego ciągu zdarzeń, chce się już tylko obudzić. Więc się budzi i z ulgą rozpoczyna nowy dzień, nawet jeśli jest to środek nocy.
Tak z grubsza wyglądała moja przygoda z nową powieścią (?) Bargielskiej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio książka tak bardzo mnie znużyła, a bohaterowie tak mało obeszli. Być może po 70-tej stronie nastąpił przełom i coś zmieniło się na lepsze, niestety nie dane było mi się o tym przekonać. Zabrakło sił i ochoty, żeby dłużej brnąć w fantasmagorie bohaterek z warszawskiego osiedla. Nie przekonał ani niby ironiczny język, ani - tym bardziej – rwana narracja. O ile „Obsoletki” wydały mi się nowatorskie i ważne ze względu na temat, „Małe lisy” stanowią duży krok wstecz w twórczości pisarki.
____________________________________________________
Justyna Bargielska „Małe lisy”, Wyd. Czarne, Wołowiec, 2013
____________________________________________________
A nie masz czerwonej lampki, która zapala Ci się, jak widzisz na okładce słowa kluczowe "sen", "senne koszmary", "oniryzm" i temuż podobne?
OdpowiedzUsuńMam, a jakże. Niestety informacje na temat tej książki nie uwzględniały tych słów.;) Może powinny się jednak zapalić przy haśle "szalony nożownik z lasu".;)
UsuńOo, to się nazywa manipulacja słowami kluczowymi i jest zakazana:)) Na szalonego nożownika z lasu każdy by się skusił:)
UsuńPrawda? Na rozmarzoną matkę i wygadaną singielkę chyba też.;)
UsuńTo pewnie głównie panie, ale nożownik skusi każdego :)
UsuńDobrze, że mnie rozumiesz.;)
UsuńW pełni:) Mnie wystarczy napisać na okładce "humor" albo "zabawna":)
UsuńTe hasła raczej mnie odstraszają, wychodzę z założenia, że na pewno mam inne poczucie humoru niż piszący rekomendację.;) Przeczytam, nie zaśmieję się i zacznę wpędzać się w kompleksy.;)
UsuńTia, kilka "Kameleonów" i "Salamander" z taniej książki skutecznie mnie oduczyło wiary w napisy na okładkach, a już z pewnością zapewnienia o humorze.
UsuńMoże jednak się zgodzisz, że u Winterson "subtelna ironia" jest obecna.;)
UsuńHm, bardzo bardzo subtelna i zdominowana przez masę innych cech:P
Usuń;D
Usuńmnie jakoś w ogóle nie ciągnie w stronę tej książki. "Obsoletki" tak, zaciekawiły, ukazaniu się tej pozycji towarzyszy jednak tylko wzruszenie ramion. i wywiad z Justyną Bargielską w którejś Xięgarni też jakoś nie zachęcił.
OdpowiedzUsuńCóż, mój kredyt zaufania wobec JB okazał się za duży.;( gdybym obejrzała ten wywiad, może też bym się wstrzamała z lekturą.
UsuńPodobno sama autorka nazywa "Lisy" mikropowieścią. Tutaj dość szczegółowa relacja ze spotkania z Bargielską, poświęconego "Małym lisom", które odbyło się w Lublinie pod koniec marca i które rzecz jasna przegapiłam. :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za link, zawsze to ciekawe, co inni potrafią dostrzec w książce, która nam się nie podoba.;) Dla mnie "Małe lisy" to zbiór fiszek, które się lekko pomieszały. A niektóre po prostu zaginęły.;)
UsuńZapamiętam pierwsze zdanie, będzie jak znalazł na dyskusję o Winterson:PP
Usuń@ ZWL
UsuńHm, chyba ostatnia klubowa lektura, która Ci się podobała, to "Busz po polsku"?:)
Chyba tak, tryb marudny mi się włączył:)
UsuńHm, może w końcu zapodam Orzeszkową, będzie jakaś szansa na zadowolenie.;)
UsuńNie ma na to gwarancji:P Spoko, może Barnes mnie usatysfakcjonuje:)
UsuńTeż mam taką nadzieję.;)
UsuńOd razu skojarzyło mi się z powieścią "Nakarmić wilki" Marii Nurowskiej. Książkę poleciła mi koleżanka, wielbicielka Bieszczad (bo tam dzieje się akcja), twierdząc, że na pewno mnie zaciekawi. Z trudem dobrnąłem do setnej [?] strony, po czym oddałem Jej książkę. Bardzo mnie wynudziła.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że to są dwie całkowicie odmienne książki.;) Mimo wszystko zachęcam do poczytania fragmentów, ot tak, dla wyrobienia sobie poglądu.
UsuńW ostatniej sztuce czytania tez różnie o tej książce mówiono, nie zawsze z zachwytem. Coś jakby zmęczenie materiału, zużycie tematu nastąpiło. podobno, bo nie czytałam i chyba po takich opiniach się za nią nie wezmę.
OdpowiedzUsuńAkurat ten odcinek przegapiłam, może załapię się na powtórkę. Zmęczenie materiału? Hm, przecież to świeża pisarka.;)
UsuńWłaśnie dzięki wam wygooglowałam Sztukę Czytania, o której istnieniu nie wiedziałam. Widzę, że jest tam część składu Czytelni, którą bardzo lubiłam. Będę miała co oglądać.
UsuńMałych Lisów nie czytałam, ale pamiętam że w Z Najwyższej półki Michał Nogaś się rozpływał w zachwytach nad tym tytułem. Mnie raczej współcześni polscy autorzy mało pociągają, a ta recenzja jeszcze przypieczętowała ten wybór.
Tak, ten program b. przypomina Czytelnię, do niedawna zresztą był nagrywany nawet w MOCAK-u.;)
UsuńNogasia na szczęście nie słucham, bo jestem wtedy w drodze do pracy, ale przeglądam listę jego typów na stronie PR3 i czasem się dziwię. Książkę Bargielskiej na ogól się chwali, na lubimyczytac.pl same zachwyty.;)
Parę dni temu ogłoszono nominacje do szczecińskiej kobiecej nagrody literackiej "Gryfia" - jedną z nominowanych jest właśnie Bargielska (tym razem za poezję). Przemknęło mi wówczas przez myśl, aby coś przeczytać. A kysz, a kysz!:P
OdpowiedzUsuń"Obsoletki" polecam, nie są złe. Słyszałam o nominacji i z kolei pomyślałam, że może warto sięgnąć wreszcie po jej poezję, w końcu to jej podstawowe "środowisko". Kilka wierszy do wglądu tutaj.
UsuńDziękuję, wglądnęłam i czym prędzej zamknęłam (ale przeczytałam). Przez najbliższe trzy dni będę słuchać szumu morskich fal (w przerwach między jakimś natrętnym gadaniem), to może wtedy się nastroję? Na razie jednak z poezją mi nie do twarzy:(
UsuńW takim razie życzę przyjemnego odsłuchu.;)
UsuńTo takie lisy na kołnierz ze szklanymi oczkami?
OdpowiedzUsuńNiestety nie.;) Lisy Bargielskiej pochodzą z „Pieśni nad Pieśniami”: Schwytajcie nam lisy, małe lisy, co pustoszą winnice, bo w kwieciu są winnice nasze”.
UsuńAmbitnie:).
UsuńMoże lepszy byłby lis na szyi.;)
UsuńPodpisuję się pod tym obiema rękami i nogami również, jednak nie przekonam się do tej autorki, to taka książka-wydmuszka
OdpowiedzUsuńOkreślenie "wydmuszka" też chodziło mi po głowie.;(
Usuń