wtorek, 2 kwietnia 2013

Trafny wybór?

Joanne K. Rowling w książce dla dorosłych nie pozostawia złudzeń: dzieje się źle. Jeśli nie w całym państwie brytyjskim, to w fikcyjnym Pagford na pewno. Ilość nieprawidłowości i patologii przypadających na to prowincjonalne miasteczko jest tak duża, że bez problemu dałoby się stworzyć katalog problemów społecznych z początku XXI wieku.


Czytając „Trafny wybór” można odnieść wrażenie, że śmierć radnego spowodowała nie tylko tymczasowy wakat, ale rozbudziła liczne upiory chowające się w domostwach Pagford. I tak na światło dzienne zaczynają wychodzić kradzieże, przemoc w rodzinie, handel narkotykami i zdrady małżeńskie. Uzależnienia, zaburzenia psychiczne, seks wśród nieletnich czy nękanie w szkole to tylko pomniejsze zmory z rejestru bolączek angielskiego miasteczka, a jest ich znacznie więcej.

Nie sposób odmówić autorce celności spostrzeżeń i dużej umiejętności ich przedstawiania. Sposób, w jaki dokonuje przeglądu społeczeństwa z uwzględnieniem różnych jego grup, imponuje. Równie dobrze opisuje przepychanki dorosłych, co frustracje nastolatków. Z podobnym znawstwem portretuje rodziny o wysokim statusie majątkowym, jak i te z marginesu społecznego. To naprawdę świetnie się czyta.

Opamiętanie po lekturze przychodzi za jakiś czas. Widoczne staje się, że przy całej bystrości i lekkości pióra Rowling ma do zaoferowania niewiele więcej niż zdeformowany obraz angielskiej prowincji. Zdeformowany, bo nienaturalnie zepsuty i niepozostawiający cienia nadziei. Nawet gdyby chcieć uznać „Trafny wybór” za pesymistyczną wizję społeczeństwa, całość trąci przerysowaniem. Gdyby jednak świat wyglądał tak, jakim widzi go Rowling, książka pozostanie tylko sprawnie napisaną powieścią obyczajową.

________________________________________________________________

J. K. Rowling „Trafny wybór”, przekł. Anna Gralak, Wyd. Znak, Kraków, 2012
________________________________________________________________

26 komentarzy:

  1. właśnie tego trochę się obawiałam po powieści Rowling dla dorosłych,że będzie po prostu sprawna i nic więcej. jakoś w ogóle mnie nie nęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zaintrygowała strona obyczajowa. Niby jest przedstawiona znakomicie, ale zabrakło mi pytań, dylematów.

      Usuń
  2. "Sprawnie napisana powieść obyczajowa" to w zasadzie komplement:)
    Ja ciągle jeszcze nie przeczytałam. Książka wpadła w moje ręce jakiś czas temu, ale na bardzo krótko i nie zdążyłam. Dałam ją jednak do przeczytania mojej mamie, z którą wczoraj rozmawiałyśmy o tym, co ostatnio czytałyśmy. O Rowling nie potrafiła powiedzieć zbyt wiele ("o czym to było, kurczę, no o czym to było?!), choć zaraz po lekturze (jakieś 1,5 miesiąca temu) mówiła, że bardzo jej się podobało. Twoje spostrzeżenia w tym kontekście wydają się więc być zupełnie trafne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, "sprawnie napisana powieść obyczajowa" to obecnie duży komplement.;) Tyle, że oprócz rzemiosła chciałoby się poobcować ze sztuką.;)
      Obawiam się, że moje wrażenia mogą być podobne do wrażeń Twojej mammy. W trakcie lektury byłam b. mile zaskoczona jej poziomem i zachwalałam powieść kilku osobom, tymczasem dziś, czyli ledwie 2 tygodnie po zakończeniu czytania, ten dobry efekt mocno zblakł. Mimo wszystko szkoda.

      Usuń
    2. Efekt utrzymujący się 2 tygodnie to chyba nie jest źle? Ilu książek nie pamięta się już nazajutrz? No ale ja jestem pozytywnie nastawiony do Rowling w ogóle. Może na razie postawiła diagnozę, a pytania i dylematy zostawiła na kolejną książkę :P

      Usuń
    3. Czym są 2 tygodnie w porównaniu z oczarowaniem "Parami" Updike'a, które trwa od ok. 8 lat?;) Ale masz rację - wielu książek nie pamięta się choćby w zarysie po miesiącu.
      JKR będę obserwować, może czymś mnie zaskoczy. Szał Harry Pottera mnie ominął, więc autorka ma u mnie carte blanche.;)

      Usuń
    4. 8 lat? No to hardkorowo, ja większości książek nie pamiętam zaraz po zamknięciu okładki, więc dwa tygodnie to świat i ludzie:)

      Usuń
    5. Nie wierzę, na pewno nie jest tak źle.;) Szczegółów nie da się naturalnie zapamiętać, ale zarys fabuły i kilku bohaterów - raczej tak. Chyba że coś jest faktycznie totalnie bez smaku.

      Usuń
    6. No aż tak to nie, szczególnie odkąd robię sobie notatki na użytek blogowy:)

      Usuń
    7. Niech żyją blogi i pamiętniki.;) A jak można się zdziwić własnymi wrażeniami po np. dwóch latach...;)

      Usuń
    8. Zapisuję głównie elementy fabuły i cechy bohaterów, to raczej się nie dziwię. Chociaż taki Gatsby, przeczytany chyba w maju, jeszcze we mnie siedzi i dalej nie wiem, co o nim myślę:P

      Usuń
    9. Ja czasem się dziwię, bo ocena książki po miesiącach może ulec zmianie.;( Ale Gatsby to ciekawy przypadek, zdarzają się takie okazy.

      Usuń
  3. Już czytając listę wymienionych przez Ciebie problemów czułam lekki niepokój, bo to materiał na kilkutomowy opasły cykl, nie na jedną powieść. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawiają się jeszcze choroby ciała.;) Poza tym w powieści występuje tłum ludzi, czasem musiałam się zastanowić, o kim czytam.
      Zaznaczam, że podczas lektury te problemy jakoś szczególnie nie przytłaczają, ani nie odstręczają.
      Co do cyklu - pomyślałam sobie, że gdyby przenosić "Trafny wybór" na ekran, najlepiej byłoby nakręcić serial. Moje skojarzenia to połączenie Mike'a Leigh z Kenem Loachem.;)

      Usuń
    2. Filmowe połączenie bardzo ciekawe. :)
      A jak po przeczytaniu całości oceniasz przekład?

      Usuń
    3. Oprócz kilku wpadek, o których pisałam Ci na bieżąco, przekład był do przyjęcia. Dyskutowałabym o tłumaczeniu niektórych przezwisk, ale można się było przyzwyczaić.;)

      Usuń
  4. Pierwsza negatywna recenzja też powieści jaką widzę. Dorwałam ją na fincie i jednak jestem pozytywnie nastawiona. Liczę na coś na miarę Zoe Heller, ale sztuki się w takich książkach nie spodziewam, bo to już jednak rzadka sprawa w naszym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to nie jest negatywna recenzja.;) Dla mnie to dobre rzemiosło, zabrakło mi tylko (?;) jakiejś iskry. Może akurat Tobie się spodoba?

      Usuń
  5. Trafny wybór kupiłam niedawno i czeka na półce na swoją kolej, jestem ciekawa tej książki głównie ze względu na nazwisko autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie wymieniłaś powody dla których Rowling w wersji dla dorosłych mnie nie kusi.Wolałabym zabrać się za pozostałe do przeczytania tomy Harrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie dla odmiany nie kusił Harry Potter.;) Po pierwszym tomie miałam dość, ale zainteresowała mnie taka odmiana gatunkowa u autorki, stąd lektura "Trafnego wyboru".

      Usuń
  7. Ta pozycja czeka na przeczytanie. Niestety autorkę kojarzę tylko z HP, którego zawsze kończyłem po 30-40 stronach pierwszego tomu. Jednakże słyszałem dużo opinii na temat "Trafnego wyboru" i zauważam wiele podobieństw również do twojej.

    Sam pomysł wydaje się interesujący. "zdeformowany obraz prowincji", o którym wspomniałaś, w moim przypadku działa jak magnes. Wiem... trochę dziwak jestem, ponieważ w literaturze często fascynują mnie aspekty, które inni wspominają z krzywym grymasem na twarzy. Taki ze mnie typ ;)

    Druga sprawa: obawiam się, że mainstream zniszczy to, co z tej książki mogłoby się narodzić w "nie-mainstreamowych" okolicznościach (dlatego dla mnie zazwyczaj półki z bestselerami to źródła rozczarowań). Mimo wszystko wciąż coś przyciąga..... ;b

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeszkadza mi zdeformowany obraz prowincji, bo lubię "brudną" literaturę. U Rowling zabrakło mi pytań i bodźców do głębszej refleksji. Jest świetnie zarysowana sceneria, interesujący bohaterowie i...?
      Nie wiem, czy to mainstream zniszczy wydźwięk tej książki, czy raczej braki autorki. O podobnych problemach traktuje "Submarino" Bengtssona - skala znacznie mniejsza, bo mamy tylko dwóch głównych bohaterów, ale jak to się czyta! O zdeformowanym świecie interesująco pisał m.in. White w "Hotel de Dream" i Tsiolkas w "Martwej Europie". Znasz je może?
      Wracając do powieści Rowling - obawiam się, że za jakieś 50 lat (a może wcześniej) "Trafny wybór" będzie tylko ciekawostką dla badaczy literatury.

      Usuń
  8. W "Submariono" się dzisiaj zaopatrzyłem dzięki Tobie ;) Książka idzie na półkę "do przeczytania". Co do "Hotel de Dream" i "Martwej Europy", to wieje od nich naturalizmem (szczególnie od tej pierwszej), a takiej literatury ostatnio unikam. Za dużo depresyjnych książek przyszło mi czytać od początku tego roku. Chyba dlatego... ;) Ale dzięki za info ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na wrażenia - kiedyś tam.;) "Hotel de Dream" mimo wszystko polecam ze względu na motyw książki w książce. Nieźle napisana, świetnie przetłumaczona.

      Usuń