Potem zacząłem się zastanawiać, jak komuś, kto nie zna Stambułu, ani Nişantaşı czy Çukurcumy, wyjaśni to, co czułem do Füsun. Wyobrażałem sobie siebie jako kogoś, kto wyjechał do dalekich krajów i spędził tam długie lata, żył wśród tubylców na Nowej Zelandii i obserwując ich zwyczaje, pracę, wypoczynek, rozrywki (także rozmowy podczas oglądania telewizji), zakochał się w miejscowej dziewczynie. Moje obserwacje i miłość zlały się w jedno. Jedynie eksponując na wystawie, zupełnie jak antropolog, zebrane obiekty, naczynia kuchenne, ozdoby, stroje, fotografie, byłem w stanie nadać sens przeżytym latom.
Orhan Pamuk "Muzeum niewinności", Wyd. Literackie, Kraków 2010, s. 694
To słowa głównego Kemala Besmaci, głównego bohatera „Muzeum Niewinności” Orhana Pamuka. Wydana w 2008 r. powieść opowiada dzieje nieszczęśliwej miłości: młodzieniec z bogatej rodziny, w przededniu zaręczyn, zakochuje się w dziewczynie z niższej sfery. Para spotyka się potajemnie w mieszkaniu służącym za skład niepotrzebnych rzeczy, które po zniknięciu Füsun staje się magazynem przedmiotów związanych z jej osobą. Mania kolekcjonerska Kemala z upływem czasu nie słabnie, trwa aż do jego śmierci. Mężczyzna staje się poniekąd kustoszem tego specyficznego muzeum w Kamienicy Zmiłowanie.
Od roku muzeum istnieje również w rzeczywistości. Pamuk zabiegał o jego powstanie od końca lat 90-tych, kiedy to wpadł na pomysł powieści przypominającej katalog wystawy. I książka, i muzeum miały zaistnieć równocześnie, niestety adaptacja XIX-wiecznej kamienicy znajdującej się w stambulskiej dzielnicy Çukurcuma zajęła więcej czasu niż pisarz zakładał. Jako architekt z wykształcenia, Pamuk osobiście doglądał prac, a wcześniej przez lata na pchlich targach i w antykwariatach wyszukiwał przedmioty, które mogłyby udokumentować dzieje miłości książkowych bohaterów.
Ponad tysiąc zgromadzonych eksponatów ułożono w kolejności, w jakiej pojawiają się w „Muzeum Niewinności”. Na początek kolczyk Füsun z motylem (motyw stał się symbolem muzeum), sukienka w kwiaty, łóżko kochanków, 4.123 niedopałki papierosów, dziesiątki kluczy, opakowania po perfumach i lekarstwach oraz wiele, wiele innych przedmiotów. Niektóre gabloty przedstawiają zdarzenia, czy też raczej wyobrażenia na ich temat: pocałunki, łzy Füsun, pusty dom. Na niewielkiej powierzchni wąskiej, buraczkowej kamienicy udało się zmieścić 83 eksponaty odpowiadające liczbie rozdziałów w książce.
Miejsce ma niezwykły urok, co pokazują m.in. te zdjęcia. Zwiedzających podobno sporo, zwłaszcza tych porównujących zawartość gablot z treścią książki. Gdyby ktoś chciał odwiedzić muzeum, bilet wstępu znajduje się na 728 stronie polskiego wydania powieści i wygląda następująco:
Miłego zwiedzania.;)
Źródła zdjęć:
http://istanbulbeatblog.com/702/museum-of-innocence/
http://www.bugunbugece.com/oku-bak/yazi/muze-ve-yeri
4.123 niedopałki papierosów? To musiała być toksyczna miłość:D Pytanie brzmi: czy Pamuk miałby szansę spodobać się takiemu marudnemu typowi jak ja?
OdpowiedzUsuńTu widać autora na tle ściany z papierosami.
UsuńMoje przygody z Pamukiem są różne. "Śnieg" czytałam z roczną przerwą, "Biały zamek" też mnie trochę znużył. Ale "Muzeum Niewinności" to inna bajka, choć bardzo długa - ponad 700 stron.;) Daj mu szansę, może Orient Cię wchłonie? Mam jeszcze kilka jego tomów na półce i liczę już tylko na przyjemności.;)
Ładny zbiór:PP Siedemset stron to jakby dużo na romansową historię. Ale może chociaż przekartkuję w bibliotece albo w księgarni, na wszelki wypadek.
UsuńRomans zaczyna się w latach 70-tych, powieść kończy po roku 2000, więc oprócz historii dwóch rodzin jest szansa przyjrzeć się przemianom w Turcji na przestrzeni długiego okresu.
UsuńPrzekartkować zawsze warto.;)
Saga rodzinna zawsze brzmi atrakcyjniej niż romans:)
UsuńZ pewnością, choć do końca saga to nie jest. Wydawca idzie np. w stronę topografii:
UsuńTłem wydarzeń i zarazem jednym z bohaterów tej kunsztownie opowiedzianej historii miłosnej staje się rodzinne miasto Orhana Pamuka, znane z olśniewającej autobiografii Stambuł. Wspomnienia i miasto. Przesiąknięty nostalgią, melancholijny, dramatycznie rozdarty między przeszłością a teraźniejszością Stambuł ponownie urzeka czytelników swym magicznym, niepokojącym pięknem.
Wybór wątku wiodącego należy do Ciebie.;)
Wolałbym iść w topografię i sagę, zdecydowanie. A Nazywam się Czerwień czytałaś?
UsuńNiestety jeszcze nie, a jest to pierwsza jego książka, jaką sobie kupiłam. Na dodatek zanim zaczęto go u nas tłumaczyć - tak mi się spodobał tytuł 'My name is red'. Natomiast gorąco polecam wpis Izy nt. "Cevdeta Beja" - wyjątkowo świetnie jej się udał.
UsuńTekst Izy kiedyś czytałem, ale nie wykazała entuzjazmu, mimo iż rzecz zapowiadała się ciekawie, więc się głębiej nie interesowałem.
UsuńIza użyła zwrotu, który mnie automatycznie odstrasza od książki: "mroczne zakamarki umysłu":P Wszystko jedno, Dostojewski czy Pamuk:D
UsuńHm, lekturę określiła jako dość udane (pierwsze) spotkanie z Pamukiem, więc chyba nie było tak źle jak u mnie ze "Śniegiem".;) Brnęłam jak przez zaspę.;(
UsuńA widzisz, na mnie "mroczne zakamarki umysłu" działają jak magnes.;) O ile nie są to horrory itp.
UsuńGrunt to użycie właściwych słów kluczy. Tu akurat padły niewłaściwe. Ale Pamukiem zainteresuję się dokładniej.
Usuń;D
UsuńPamuka warto poczytać, nie tylko ze względu na nagrodę Nobla, która moim zdaniem w jego przypadku była dobrym wyborem. Pomysł urzeczywistnienia książkowego muzeum tylko mnie w tym utwierdza.;)
W bibliotece jest Czerwień i Śnieg, więc sobie obejrzę przy okazji.
UsuńOwocnego oglądania.;)
UsuńCevdet moim zdaniem jest ok.
UsuńKornwalia twierdzi, że to debiut, więc Pamuk psychoanalizuje wyjątkowo mało.
Czytałam jeszcze Stambuł - mieszanka wspomnień z dzieciństwa i spacerów po mieście śladami jakichś tureckich pisarzy.
Inne kolory mam nadgryzione - tylko to artykuły,więc nie musze się spieszyć. Na razie wydają się zacne.
A muzeum mam.
UsuńEgzemplarz moczony w wannie (nie przeze mnie), więc spuchnięty do 200% objętości.
Fakt, w "Śniegu" analizowania jest sporo, może dlatego lektura szła mi jak po grudzie. Mimo żmudnego czytania uważam, śmiem twierdzić, że to dobry pisarz.;) Wszystko, co przeglądałam, wydaje się b. dobre. Z tego wszystkiego nawet sobie z okazji ostatnich promocji "Pisarza naiwnego" zamówiłam.
UsuńIza, egzemplarz może napuchnięty, ale bilet wciąż masz.;)
Ja tylko dorzucę, że ja też przez "Śnieg" brnęłam jak przez zaspę :) Słyszałam, że to najbardziej polityczna z książek Pamuka. Za to ze wspomnianym przez Izę "Stambułem" już zupełnie inaczej sprawy się mają - przyjemna, nostalgiczna lektura.
UsuńZawsze to jakaś pociecha, że nie tylko mnie było trudno.;) Sądząc po streszczeniach, "Śnieg" faktycznie może być najbardziej polityczną książką Pamuka. Po "Stambule" spodziewam się nie tylko wspomnień, ale i portretu ciekawych miejsc w tym niesamowitym mieście. Jeśli piszesz, że to lektura przyjemna, może przyspieszę czytanie.;)
UsuńO tak, opisów samego miasta i różnych jego ciekawych zakątków jest tam też od groma! Aż zapragnęłam po tej lekturze je odwiedzić, choć wcześniej nigdy mnie w te strony nie ciągnęło (inna sprawa, że wtedy jeszcze nie ciągnęło mnie właściwie nigdzie). Mam nadzieję, że będę mieć wkrótce okazję do takiej podróży i wtedy muszę koniecznie do "Stambułu" wrócić - żeby skonfrontować swoje wrażenia i obserwacje i przekonać się, czy prawdą jest to, co Pamuk pisze o melancholii hüzün nierozłącznie związanej z tym miastem (o ile w trakcie krótkiego pobytu da się to w ogóle wyczuć...). Bardzo przyjemna, za to ręczę :)
UsuńJeśli miałabym do wyboru Paryż albo Stambuł, wybrałabym ten drugi. Byłam tam dwukrotnie i z chęcią pojadę tam kiedyś jeszcze raz. Wydaje mi się, że jeśli ktoś chce poczuć hüzün, to je poczuje.;) A nawet jeśli nie, znajdzie moc innych atrakcji.;)
Usuń"Nazywam się Czerwień" już szmat czasu kurzy się na półce, ostatnio nawet zaczęłam mieć w związku z tym wyrzuty sumienia, bo jak kupowałam chyba z pięć czy sześć lat temu, to naprawdę chciałam przeczytać.
OdpowiedzUsuńCiekawe to muzeum, muszę sobie zapisać na wypadek gdybym zawitała do Instanbułu ;) Ciekawe czy do angielskich wydań też dokładają bilety, muszę sprawdzić!
Mój egzemplarz niedługo przemianuję na "Nazywam się szary" - od kurzu.;(
UsuńMyślę, że muzeum jest dużą atrakcją w Stambule, choć pewnie ze względu na niechęć Turków do Pamuka, głównie wśród obcokrajowców. Założę się, że angielskie wydania mają bilet.;)
Pomysł na muzeum świetny. Na drugim zdjęciu bucik jak z okładki Barnesa. :)
OdpowiedzUsuńZawsze cierpię wyrzucając buteleczki po perfumach, teraz poczułam się zainspirowana do wykonania gustownych zawieszek a la zdjęcie numer cztery. :)
Tak, bucik jak z Barnesa.;)
UsuńMam dwa puste flakony do wyrzucenia, mogę Ci podesłać.;)Ale widzę, że w gablocie wykorzystano też solniczki - może to gablota "Łzy Fusun".
Niestety galeria perfumowych wieszadełek wymaga odpowiedniej oprawy metrażowej, a z tym u nas coraz bardziej krucho. :)
UsuńCzy ja wiem? W oknie można powiesić.;)
UsuńSąsiedzi pomyślą, że uruchomiłam sklepik kosmetyczny. :)
Usuń;D
UsuńJestem zachwycona i oczarowana, niesamowite miejsce. Pamuk to jeden z wielu wyrzutów sumienia; miałam zacząć od "Stambułu", ale teraz nie wiem, czy "Muzeum niewinności" nie będzie pierwsze ;-)
OdpowiedzUsuńWyrzuty sumienia mam i ja, ok. pięciu książek Pamuka leży odłogiem, a wciąż dokupuję nowości. Ale tyle się naczytałam o tym muzeum, że chyba wreszcie coś napocznę.;)
UsuńMnie muzeum też zachwyciło, chciałabym je kiedyś zobaczyć.
Miło sie dowiedziec że nie tylko u mnie leżą tomy nienapoczętych Pamukow. Takie eksponaty w innym Muzeum: Nieprzeczytanych książek ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio z uporem maniaka powtarzam słowa Pilcha: posiadanie książek jest także formą lektury. Od razu lżej się robi na duszy.;)
UsuńMnie lektura "Muzeum niewinności" wymęczyła niepomiernie... Ale po inne "pamuki" mam zamiar sięgnąć.
OdpowiedzUsuńDlaczego Cię wymęczyła?
Usuń