Rosja nie przestaje mnie zadziwiać. Nie ma chyba takiej książki o naszym wschodnim sąsiedzie, w której nie trafiłby się zaskakujący wątek. Nie inaczej jest z „Rublowką” Paniuszkina, która przybliża czytelnikowi specyfikę podmoskiewskiej enklawy zamieszkanej przez ludzi majętnych. Czy oligarchów, nie mam pewności – ci podobno przeprowadzają się coraz liczniej na nowe luksusowe osiedla lub do innych krajów. Są i tacy, którzy przenoszą się, a dokładniej – są przenoszeni, prosto do więzień.
Tak czy owak, pogłoski o exodusie oligarchów świetnie wpisują się w tezę Paniuszkina, który życie na Rublowce postrzega jako jedną wielką grę:
Rublowska Gra (...) nie toczy się o status społeczny. Chodzi w niej wyłącznie o udział: albo jesteś w Grze, albo cię nie ma. Najważniejsze jest, by nie dać się z niej wykluczyć. (...) Nikt z mieszkańców nie powie wam wprost, jaki jest cel Gry, zatytułowanej "Rublowka". Zresztą rzadko który tubylec świadomie formułuje swoje życiowe cele. Tak jest bezpieczniej. Bo jeśli jakiś postronny pojmie, do czego tak naprawdę dążysz, będzie w stanie ci przeszkodzić. Lepiej więc o celach milczeć. Jeśli myślicie, że celem przeprowadzki do jednego z prestiżowych osiedli Rublowki jest spokojne życie blisko natury, jesteście w błędzie. Z tego punktu widzenia działania mieszkańców Rublowki sprawiają wrażenie kompletnie pozbawionych logiki. Na odwrót - celem jest właśnie życie niespokojne. (...)
Wśród „graczy” są politycy (z Putinem na czele), biznesmeni, ludzie mediów i wysoko postawieni urzędnicy państwowi. Zdarzają się naukowcy i artyści, mogą także pojawić się ludzie znikąd, choć ci często odpadają już na starcie. Podobnie jak w wielu komputerowych grach, tak i na Rublowce przechodzi się na coraz wyższe i trudniejsze poziomy, w czym decydujące znaczenie mają nadzwyczajne umiejętności i specjalne relikwie. Trudno zaistnieć w tej grze, jeszcze trudniej wytrwać do końca, zwłaszcza że zasady są nieoczywiste i tak naprawdę ani pieniądze, ani wysoka pozycja społeczna lub znajomości nie gwarantują sukcesu.
Opis obyczajów zaobserwowanych na Rublowce jest niesamowity, żeby nie powiedzieć wręcz niewiarygodny. Jeśli rewelacje Paniuszkina nie zostały jednak podkoloryzowane (a tak podejrzewam), zebrany materiał potwierdza opinię, że Rosji i Rosjan nie sposób ogarnąć.;) Duży plus za pomysł przedstawienia zjawiska na bazie gry oraz gawędziarsko-ironiczny ton opowieści, mały minus za przynudzanie pod koniec wywodu - na szczęście wszystko, co pada wcześniej, jest arcyciekawe.
_________________________________________________________________________
Walerij Paniuszkin „Rublowka”, tłum. Agnieszka Sowińska, Wyd. Agora, Warszawa 2013
_________________________________________________________________________
Mnie rozczarowało trochę. Ale nie powiem, mają Rosjanie fantazję. A może Paniuszkin ma fantazję? :D
OdpowiedzUsuńMnie do połowy mile zaskakiwało, później zrobiło się mdło i nudno.
UsuńWłaśnie - może Paniuszkin fantazjuje? Skąd tyle wiadomości, skąd tyle anegdot? Hm.
A no właśnie, przynudza od połowy, ale w sumie nic dziwnego, skoro o wyższych poziomach gry nie ma informacji. Brakowało mi ciut więcej ciekawostek plotkarskich, trochę byłem "pudelkowo" nastawiony:P
UsuńMoże nie fantazjuje, ale tyle wie, ile wielcy tego świata pozwolą, żeby wiedział.
Pudelkowo, powiadasz.;) Coś w tym stylu jest TU. Byłam pod wrażeniem po zobaczeniu tego "cudu".;)
UsuńChyba się nie dowiemy, ile tu fantazji, a ile prawda. Niemniej jakiś ogólny obraz po lekturze pozostanie. Ciekawe, czy film "Rublowka. Droga do szczęścia" pokazuje zjawisko z innej strony. Niestety powstał w 2007 r., więc może być mocno nieaktualny.
No właśnie trochę więcej o takich "cudach" by się przydało:P
UsuńObraz ogólny pozostanie, chociaż ja dalej nie bardzo wiem po co to wszystko. No ale Rosja to stan umysłu, najwyraźniej stan mnie niedostępny :)
Sama nie miałam sprecyzowanych oczekiwań wobec tej książki, więc nie mogę zbytnio narzekać. Ale zdjęcia przydałyby się, jak najbardziej. Bo np. wspominana kilkakrotnie Barvikha bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła swoją architekturą.
UsuńPo co to było? Tak można o każdą książkę pytać.;)))
Faktycznie, Barvikha całkiem niezła. Tak, zdjęcia zdecydowanie powinny być. Mam też wrażenie, że książka może być mniej fascynująca dla obcego czytelnika, któremu te wszystkie nazwiska i firmy nic nie mówią.
Usuń"Po co" dotyczyło Gry, a nie książki:P Książka wiadomo - dla chleba :D
Po co gra? Dla szpanu, pozycji, adrenaliny itp. Ot, tacy współcześni bojarzy. Mam wrażenie, że rosyjska mentalność jest niezmienna od setek lat.;(
UsuńPrzypuszczalnie tak, i jeszcze przez parę dziesięcioleci się nie zmieni :P
UsuńNiestety.;(
UsuńJuż jakiś czas temu zwróciła moją uwagę ta książka. Teraz widzę, że warto byłoby się nią zająć trochę bliżej ;)
OdpowiedzUsuńMimo pewnych zastrzeżeń na pewno warto ją przeczytać. To spora odmiana od innych książek o Rosji utrzymanych w serioznym tonie.;)
UsuńCoś mi się wydaje, że to pozycja z gatunku podnoszących włosy na głowie...
OdpowiedzUsuńNie, na pewno nie.;) Raczej można od czasu do czasu robić okrągłe oczy.;)
UsuńBardzo chcę to przeczytać z dwóch powodów ;) Pierwszy to powieść Oksany Robski, a drugi to zbiór felietonów Radziwinowicza "Gogol w czasach Google`a", które wzbudzają zaciekawienie Rublowką.
OdpowiedzUsuńCzy mowa o "Casual" czy o "Szczęściu..."? Co prawda obie dotyczą bogaczy, ale oceniane są różnie. Swoją drogą autorka to wyjątkowej urody kobieta.
UsuńRadziwinowicz zaciekawia na każdym kroku, nie musi pisać o oligarchach.;)
Czytałam "Casual" i niestety ta powieść bardzo mnie rozczarowała.
UsuńCiekawy temat to również bogaci Rosjanie za granicą, ponoć we Włoszech są ich tysiące o każdej porze roku. Nie wszyscy tylko pławią się w luksusach. Na stronie włoskiej szkoły językowej widziałam informacje po rosyjsku, więc zainteresowanie musi być spore.
Dzięki za ostrzeżenie, może przyjrzę się zatem drugiej książce tej autorki. Co prawda w odległej przyszłości, wolę poczytać o innych grupach społeczeństwa.;)
UsuńNa pewno bogaci Rosjanie nie tylko pływają jachtami i chodzą na przyjęcia. Niestety taki obrazek sprzedać łatwiej niż np. Rosjan uczących się w zachodnich szkołach czy działających w organizacjach dobroczynnych.;( Ale do mnie też dotarło, że Rosjan we Włoszech jest sporo.
Czytałam "Casual". Wprawdzie było to już dobrych parę lat temu, ale wówczas wywarła na mnie dobre wrażenie, potraktowałam ją z przymrużeniem oka.
UsuńRadziwinowicz rzeczywiście w każdym temacie się sprawdza :)
Może trzeba ją czytać z założeniem, że sama w sobie jest 'casual'.)
UsuńW tym roku pod choinką znalazłam szereg książek, na widok których mogłam tylko jęknąć w duchu "Ależ dlaczego? Czy byłam aż tak niegrzeczna???" "Rublowka" jest niestety jedną z nich:( Szczerze powiedziawszy, umiarkowanie interesują mnie historie dotyczące rosyjskiej finansowej wierchuszki, jeśli są dłuższe niż dwie strony. Mam jednak nadzieję, że podzielę Twój pogląd o "arcyciekawości" i jakoś przetrwam tę lekturę. Kiedyś.
OdpowiedzUsuńPaniuszkin pisze często ogólnikowo, o takim Abramowiczu może uzbierałyby się dwie strony, o Chodorkowskim niewiele więcej. Skupia się na opisie mechanizmu pt. Rublowka, nie wchodząc zbytnio w życie poszczególnych osób. Myślę, że przetrwasz.;)
UsuńWidzę, że lektury nam się pokrywają :) Czekam właśnie na przesyłkę z Agory :)
OdpowiedzUsuńNie pierwszy raz się pokrywają.;)
Usuń