piątek, 28 listopada 2014

Czytelniczy striptiz

Zasad zabawy Liebster Blog chyba nie trzeba wyjaśniać, ponieważ jego widmo krąży już od pewnego czasu nad blogosferą i zatacza coraz szersze kręgi.;) Wyróżniona przez buksy (dziękuję!), odpowiadam na jej pytania.


1. Twoje Ulubione miejsce pełne książek to?

Internet.;) Co równocześnie jest zgubą, bo czytanie o setkach fantastycznych książek, wywołuje natychmiastową chęć wejścia w posiadanie egzemplarza. Biblioteki i księgarnie uwielbiam, ale w żadnym innym miejscu nie znajdę tak szybko i tak dużo informacji na temat konkretnego utworu czy autora jak w Internecie.

2. Pisarz (lub pisarka), którego czytania nigdy nie masz dość, to?

Nie czytam co prawda ich książek ciurkiem, ale jak dotąd nie zawiedli mnie Jerzy Pilch i Margaret Atwood.

3. Książka, której wydania w Polsce nie możesz się doczekać, to?

Wśród nadchodzących premier najbardziej nęci mnie „Drach” Szczepana Twardocha. Podobała mi się jego "Morfina", saga śląska może być jeszcze ciekawsza.

4. Najlepsza lektura na listopadowy wieczór to?

„Wampir” Reymonta.;)

5. Jaki tytuł czytany przez Ciebie dawno temu powinien Twoim zdaniem po latach przerwy znowu zawitać do księgarń?

„Kwartet Aleksandryjski” Lawrence'a Durrella. Niegdyś uznawany za arcydzieło XX wieku, dzisiaj chyba trochę zapomniany. Kwartet, bo historię poznajemy z perspektywy czworga bohaterów (każdy z czterech tomów ma innego narratora), aleksandryjski, bo akcja osadzona jest w Aleksandrii końca lat 30. Fantastyczny klimat i sceneria, wielość tematów i ciekawa fabuła – całość wyśmienicie smakuje zwłaszcza podczas upalnego lata.

Z książek nieczytanych marzy mi się wznowienie pamiętnika Zofii Stryjeńskiej „Chleb prawie że powszedni”. Urywki dostępne w internecie są frapujące, natomiast sama autorka była nietuzinkową kobietą i artystką.

6. Jaka jest Twoja ulubiona audycja radiowa lub telewizyjna o książkach?

W radiu wygrywa Dwójka i w zasadzie wszystkie audycje dotyczące literatury. Czy to będzie „Strefa literatury”, „Czytelnia” czy powieść w odcinkach, zawsze można liczyć na wysoki poziom programu oraz niejedną inspirację. Lubię także dwie audycje w TOK FM: „Poczytalnych” czyli radiowy klub dyskusyjny oraz – w nieco mniejszym stopniu – „Magazyn Książki”.

W telewizji nie znajduję obcenie dobrego programu. „Cappuccino z książką” w TVP Kultura niestety nie porywa.;( Przy okazji: może ktoś z Was coś poleci?

7. Jaka jest Twoja ulubiona seria wydawnicza?

Wiele.;) Ze starszych: seria KIK i Współczesna Proza Światowa PIW-u oraz Nike Czytelnika; z nowszych: Reportaże i Proza Świata Czarnego, Nowy Kanon i Terra Incognita WAB-u, Mistrzowie Prozy Świata Książki oraz kilka innych.

8. W jakiej książce znalazłaś świat, do którego chciałabyś się natychmiast przeprowadzić?

Nie ma takiego świata, ale jeśli mogę ograniczyć się do scenerii (nie epoki), latem chętnie odpoczęłabym w soplicowskim dworku z "Pana Tadeusza". Obowiązkowo z pałającą dzięcieliną i bursztynowym świerzopem za płotem.;)

9. Najdziwniejsza książka, jaką czytałaś, to?

W wieku 15 lat próbowałam czytać „Ferdydurke”, ponieważ nie zrozumiałam inscenizacji w Teatrze TVP. Czy muszę mówić, że lektura powieści nie ułatwiła mi odbioru?;) Jakieś Miętusy i Syfony, jakieś bratanie się z parobkiem – to było stanowczo za dużo na głowę ósmoklasistki (jakichkolwiek opracowań też nie było;). Może dzięki temu lata później byłam już impregnowana na „dziwne” książki, bo nie przypominam sobie utworu, który wprawiłby mnie w konsternację.;)

10. Twoje literackie odkrycie tego roku to?

Odkrycie to może za dużo powiedziane, ale po lekturze „Portretu kobiety” czyli zbioru opowiadań hiszpańskich pisarek oraz „Wszystkich dusz” Javiera Mariasa doszłam do wniosku, że stanowczo za rzadko czytam literaturę z tego obszaru językowego i pora to zmienić. I mam przeczucie, że znajomość z Mariasem, mimo jego kwiecistego stylu, będzie długa.

11. Bohater literacki, w towarzystwie którego mogłabyś spędzić jeśli nie życie, to przynajmniej długą podróż to?

Życie z bohaterem literackim nie wchodzi w rachubę, ale podróż, czemu nie? Wybieram Behemota z „Mistrza i Małgorzaty”. Ten wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza lub gawron kocur jest tyleż psotny, co inteligentny, posiada nadprzyrodzone zdolności oraz poczucie humoru, co stanowi dla mnie nadzwyczaj obiecujące połączenie. U boku takiego przewodnika nawet Rosja Radziecka nie jest straszna, a zabawa murowana.;)


Dziękuję za uwagę.;)


************************

Nie nominuję kolejnych osób, ponieważ sama nie przepadam za łańcuszkami i nie mam pewności, czy inni blogerzy byliby uszczęśliwieni wyborem. Uprasza się o wyrozumiałość.;)


30 komentarzy:

  1. Brawo za przyciągający uwagę i frapujący tytuł. O Reymontowego Wampira potykam się ostatnio co krok, więc może to jakiś znak. Jeśli pozwolisz to odwiedziłabym cię w tym Soplicowie. Jakże mogłam zapomnieć o Behemocie, podróż w jego towarzystwie może pozwoliłaby przetrwać i naszą rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo, podobne ankiety zmuszają do pewnego obnażenia się, prawda?:)
      Serdecznie zapraszam, dworek duży, na pewno dużo gości pomieści.
      Nie pomyślałam o Behemocie jako odtrutce na dzisiejsze szaleństwo, ale masz rację, nadałby się. Obiektów do demaskowania znalazłby nie mniej niż w Moskwie.;(

      Usuń
    2. Owszem, uważam, że każde pisanie trochę obnaża, nawet pisząc o książkach gdzieś między wierszami piszemy troszkę o sobie. Przynajmniej ja.

      Usuń
    3. Z drugiej strony pozwala to na poznanie (w ułamku) osoby piszącej, co w przypadku blogów jest wg mnie pozytywne. Bez bicia przyznaję się, że z zainteresowaniem czytam odpowiedzi innych na te łańcuszkowe pytania.

      Usuń
    4. Ja również wypatruję, gdzie się pojawiają, podobnie, jak komentarze pod takimi zabawowymi wpisami.

      Usuń
    5. Czyli striptiz przynosi korzyści.;)

      Usuń
  2. Mnie coraz bardziej pociąga seria Nike. Mam taką fantazję, żeby wypożyczać w ciemno książki w niej wydane, szczególnie te starsze, oprawione w płótno i z obwolutą. Ale za dużo mam na liście autorów, o których słyszałam dobre opinie, żeby brać się za tych nieznanych, bo nie wiadomo co się trafi. Chociaż gust tak się różni od jednego czytelnika do drugiego, że pewnie w obu przypadkach szanse, że książka mi się spodoba są takie same.

    Cappucino z książka ostatnio odkryłam. Oglądam tylko te fragmenty, które mnie zainteresują, czyli albo wywiad albo recenzja konkretnej książki. Ale tak samo mam z xięgarnią. Nie rozumiem polityki TVP w sprawie programów o książkach. Likwidują jeden program (Czytelnię, a potem Sztukę Czytania) i tworza nowy. Czy liczą na lepszą oglądalność? Takie programy zawsze będą niszowe. Co ciekawe, Anna Kałuża przetrwała wszystkie przetasowania. Mnie najbardziej podobała się Czytelnia, choćby dlatego, że było więcej osób zaangażowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie od takiego wydania Nike zaczęła się "moja przyjaźń" z tą serią. Na zakończenie roku szkolnego otrzymałam od wychowawczyni różowy "Ocalony język" Canettiego i do dzisiaj hołubię ten egzemplarz. Zawartość też godna polecenia.;)
      Chyba nigdy nie trafiła mi się kiepska książka w tej serii, ale raczej w ciemno nic nie czytałam. Może kiedyś tak zrobię.:)

      Programy o książkach w TVP Kultura to dla mnie kuriozum, bo każdy nowy - przynajmniej ostatnio - jest wersją poprzedniego. Czytelnia była niezła, bardzo lubiłam cykl "pokaż mi swoją bibliotekę".
      TVP chyba nie liczy na oglądalność, godz. 11.30 (co też się zmienia) w sobotę moim zdaniem nie rokuje najlepiej (sama rzadko wtedy bywam w domu). I tu w sumie powinno bić się brawo TVN, które jest stacją prywatną, ale ma w ofercie program o książkach. Nie jest może rewelacyjny, ale wywiady z pisarzami lubię obejrzeć.

      Usuń
    2. No i kolejna książka trafiła na listę :). Nie dość, że z fajnej serii to jeszcze polecana przez jedną z moich ulubionych blogerek. Więcej mi nie trzeba. :)

      Usuń
    3. Miło mi się zrobiło.;) Zwłaszcza że jesteś jedną z niewielu "bezblogowych" komentatorek, której gust czytelniczy często pokrywa się z moim własnym.;)
      Od jakiegoś czasu planuję powtórkę Canettiego, żeby sprawdzić, czy w dorosłym życiu odbiorę go podobnie jak wieki temu. Zobaczymy...

      Usuń
  3. Też bym chętnie odpoczęła w soplicowym dworku :) Pamiętam, że kiedyś podchodziłam do ,,Ferdydurke",nawet film oglądałam, ale dziwne to było. Przeczytałabym jeszcze raz dla przypomnienia i zorientowania się czy może już teraz książkę bym prędzej zrozumiała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mowa o filmie Skolimowskiego, to również go widziałam.;) Nie zachwycił mnie, lepsza moim zdaniem była inscenizacja telewizyjna z Peszkiem. Natomiast późniejsza lektura "Ferdydurke" w szkole była już bardziej owocna, ale duża w tym zasługa polonisty oczywiście.;) Może znajdę czas na powtórkę, jako dorosły człowiek raczej jeszcze inaczej odbiorę tę książkę.

      Usuń
  4. Dla mnie internet to też ulubione miejsce z książkami, szczególnie internetowe antykwariaty ale zarazem miejsce niebezpieczne dla kieszeni. Biblioteka była by tu bardziej bezpiecznym miejscem, ale internet daje faktycznie niesamowitą dostępność do książek i informacji o nich. Gdyby jeszcze je "pożyczał" bez kosztów przesyłki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo niebezpieczne, zgadzam się.;) Wypożyczalnia na odległość to chyba tylko kwestia czasu, przynajmniej w wersji elektronicznej. Koszty przesyłki są obecnie są wysokie, zgadzam się. W pracy czasem zamawiamy książki w kilka osób, żeby trochę zaoszczędzić. I tu muszę polecić aros.pl - nawet poza promocją oferują dobre ceny, a i wysyłka jest tania w porównaniu z innymi miejscami.

      Usuń
    2. Dziękuję za polecony link....

      Usuń
  5. Ciekawe pytania oraz równie interesujące odpowiedzi. Ja "Ferdydurke" czytałem w sumie 3 razy, zaczynałem w podobnym wieku jak Ty, ale pierwsze spotkanie również okazało się mało owocne. Książka pociągała, miała w sobie coś niezwykłego, ale za nic nie mogłem jej rozgryźć. Zresztą do dzisiaj jawi mi się jako twór niecodzienny. Jeśli chodzi o Południowców to mogę polecić Ernesto Sábato, Alejo Carpentiera, Cortázara, Francisco Coloane oraz Arguedasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, "Ferdydurke" jest tworem niecodziennym, dla mnie wręcz egzotycznym.
      Proza iberoamerykańska także chodzi mi po głowie, dawno nie czytałam nic z tego obszaru kulturowego. I tak się zastanawiam, dlaczego nigdy nie pociągał mnie Carpentier?:(

      Usuń
  6. Zaintrygowałaś mnie "Kwartetem aleksandryjskim". Czy czytanie można zacząć od którejkolwiek części? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej czytać w zaleconej kolejności.;) Drugi i trzeci tom można przemieszać, ale pierwszy i ostatni powinny być "na swoim miejscu". Aż mnie naszło na powtórkę.;)

      Usuń
  7. Dobrze mówiłam, że będzie ciekawie :). Atwood tez czytam z upodobaniem, ale muszę przyznać ze co najmniej ze dwa razy mnie zawiodła. Pamiętniki Stryjeńskiej są faktycznie fascynującą ale i smutną lektura, bo malarka nie miała łatwego życia. Mocno niedoceniony talent, który miałam okazje podziwiać kilka lat temu podczas wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie.Pamiętam że w ramach suvenirów sprzedawano wtedy właśnie pamiętniki artystki. A Behemot faktycznie mógłby być świetnym towarzyszem niejednej eskapady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji wystawy można było kupić pamiętniki Stryjeńskiej? I ja tam nie pojechałam?:( Mam cichą nadzieję, że skoro w przyszłym roku Kuźniak wyda książkę o ZS, ktoś wpadnie na pomysł wznowienia "Chleba...". Życie miała bolesne, ale jako artystka najbardziej zasługuje na przypomnienie.
      Behemot jest nie do pobicia.;)

      Usuń
    2. Nie miałam pojęcia, że będzie książka o Stryjeńskiej! To fantastyczna wiadomość :-). Też mam cichą nadzieję, że pamiętniki artystki zostaną wznowione, ceny na allegro bywają zastraszające ;-(.
      Z przyjemnością odwiedziłabym Cię w Soplicowie, zwłaszcza, jeżeli będzie tam osławiona kawiarka ;-). Jakoś tak mi się wydaje, że pobiłaby na głowę dzisiejszych baristów :-)

      Usuń
    3. Książkę wyda Czarne. Jeśli będzie tak dobra jak "Marlene" i "Papusza" tej samej autorki, będzie dobrze.;) Może urządzimy jakiś lobbing w sprawie wznowienia "Chleba..."?:)
      Kawiarka w Soplicowie byłaby pożądana, ostatnio podobno kawiarnie zaczynają oferować kawę przygotowywaną dawnymi metodami (po turecku, arabsku itp.).

      Usuń
  8. O, też właśnie siedzę nad odpowiedziami na pytania Buksy :). Ja trochę lubię łańcuszki, trochę nie, z jednego powodu – bo wiele pytań jest dla mnie trudnych, na ogół nie zastanawiam się nad takimi rzeczami, wymagają ode mnie gimnastyki mózgu i przemyślenia różnych spraw. A inna sprawa, że wiele pytań jest podobnych i kończy się litanijnym powtarzaniem „Hrabal, Schulz, Woolf” i mam wrażenie, że jestem strasznie nudna ;). Ty sobie świetnie poradziłaś! I mnie też zainteresowałaś „Kwarterem Aleksandryjskim” :). A „Ocalony język” mam swój, z antykwariatu, co za radość, nie będę musiała szukać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, niektóre pytania zaskakują i wymagają "rewizji uczuć".:) U mnie tak było zwłaszcza w przypadku podróży z bohaterem literackim i światem, do którego chciałoby się przenieść.
      A wyłuskane tytuły to b. fajna sprawa, zawsze można trafić na coś spoza listy bestsellerów, a godnego uwagi.
      Myślę, że "Kwartet..." może Ci się spodobać.;)

      Usuń
  9. Coś z zupełnie innej beczki. Znalazłam coś ciekawego w artykule o tym jakie książki wydane w 2014 roku polecają znani pisarze. Polecam zwrócić uwagę na propozycje Juliana Barnes'a.

    http://www.theguardian.com/books/2014/nov/29/-sp-writers-pick-best-books-2014

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne zestawienie, dziękuję. Jestem pod wrażeniem wyboru Barnesa, aż mi się ciepło na sercu zrobiło.;)
      Od jakiegoś czasu nurtuje mnie 'The Smile Revolution', widzę, że tez jest tutaj polecana.

      Usuń
  10. Podróż z Behemotem to strzał w dziesiątkę! Chętnie się dołączę do tej wycieczki!

    OdpowiedzUsuń