Dzisiaj obrazki.
Całkiem niedawno trafiłam w sieci na nietuzinkowe okładki rodzimego pomysłu. Toruńskie Wydawnictwo Algo zainwestowało nie tylko w poezję, ale – co u nas rzadkie – także w oryginalną szatę graficzną. Projekt okładek do serii książek pt. "Liryki najpiękniejsze" (2014) z wierszami znanych polskich poetów opracowało Studio Yoyo Design.
Z perspektywy czytelnika dorosłego okładki są kapkę przesłodzone (domyślam się, że czytelnikiem docelowym jest młodzież), niemniej cieszą oko. Pozostałe tomy oraz powiększenia można obejrzeć tutaj.
Wybornie przedstawia się za to zbiór tomików Wisławy Szymborskiej wydawanych przez Znak. Autorka Oksana Shmygol wykorzystała stare ryciny, moim zdaniem z dużym powodzeniem.
Pocieszające, że na polskim rynku pojawiają się coraz częściej gustowne okładki.
Niestety, obawiam się, że jednak dominuje szmira i bylejakość, o choćby wątłym powiązaniu okładki z treścią można pomarzyć. Obcowałem niedawno z kilkoma polskimi powieściami popularnymi i zęby bolały :(
OdpowiedzUsuńNatomiast okładki z Algo mi się podobają, nie wydają się przesłodzone.
Mam podobne wrażenie - szmira i bylejakość, do tego wykorzystywanie aż do bólu podobnych motywów. Piszesz o powieściach popularnych, ale te bardziej ambitne też nie mają się lepiej - wystarczy popatrzeć, jak są wydawania nobliści (przynajmniej przed Modiano). Można pomyśleć, że bez grubej kreski i postaci kobiecej nic się u nas nie sprzeda.;(
UsuńJeśli według Ciebie nie są przesłodzone, to trochę się uspokoiłam.;) Mnie ostatnio najbardziej odpowiadają ascetyczne, mogę mieć spaczony gust.;)
Najciekawsze jest to, że ponoć ta szmira jest na żądanie czytelników! Korespondowałem z pewną autorką, której książkę uszczęśliwiono takim zakalcem okładkowym - stwierdziła, że dzieło stworzył dział marketingu - bo inaczej tytuł się nie sprzeda. Podziwiam autorkę, że nie wbiła marketingowcowi ołówka w oczodół. Ale niestety, okładka poszła.
UsuńOkropne. Dziwię się, że sprawy okładek nie zastrzega się w umowach.
UsuńWierzę, że marketingowcy robią badania pod kątem atrakcyjności okładek (pytanie: wśród kogo?), tylko dlaczego nie starają się stopniowo podnosić poprzeczki czytelnikowi? I jeszcze jedno: czy te książki rzeczywiście się sprzedają w sensie dosłownym? Podobno kupujemy mało, raczej (wy)pożyczamy.
Podczytuję teraz Munro wydaną przez WL i zgrzytam zębami na kiczowatą oprawę - takich rzeczy nie robi się noblist(k)om.;(
To jest jedna z zagadek wszechświata, kto jest badany okładkowo. Mam wrażenie, że panie z marketingu przepytują się nawzajem :)
UsuńA Munro jest straszna, ta z WABu też.
Taaa, plus mamy, babcie i ciotki.;(
UsuńZ WABu też, ale dzięki szarościom (poprzednie tomy) nie razi aż tak mocno.
Odkąd czytam na czytniku, te okładki mi mniej przeszkadzają, bo ich nie oglądam, jest to jakieś rozwiązanie. Albo okładka z gazety, żeby zasłonić. Musierowicz pisała kiedyś, że takie ohydne okładki po prostu obrywa, ale to nader barbarzyńskie mi się wydaje.
UsuńKaleczenie książek nie wchodzi w rachubę, to przestępstwo.;( Nie zdarzyło mi się zakrywać szpetnej okładki papierem, chyba nie byłam skrajnie zdegustowana.
UsuńPrzyznam, że brakuje mi okładek i koloru w czytniku, to jednak potrafi dobrze wpłynąć na przyjemność lektury.
W przypadku czytadeł brak jest niezauważalny :)
UsuńNa szczęście!;)
UsuńJakie to ładne! Jak zapewne zauważyłaś, najczęściej narzekam na polskie okładki, więc bardzo się cieszę, że wypatrzyłaś te wydania. Zgadzam się z Zacofanym - okładki Algo nie są przesłodzone, a mają taki "liryczny" urok. Z chęcią przygarnęłabym je do swojej biblioteczki. Szymborska również doskonała.
OdpowiedzUsuńSą bardzo liryczne, zgadzam się. Plusem jest także to, że poszczególne elementy nawiązują do wierszy poetów, co jak zauważył Zacofany, nie jest u nas częste.;(
UsuńSzymborska jest pierwszorzędna, chętnie widywałabym częściej tak wydawane książki.
Co za zbieg okoliczności - u Ciebie okładka Leśmiana a ja czytam "Zamojszczyznę" Klukowskiego a u niego passus o Leśmianie właśnie :-)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście zbieg okoliczności.;) Chyba z tej okazji wyciągnę z szafy tomik poezji pana Bolesława.;)
UsuńA ja idąc po najmniejszej linii oporu, szykuję się na jego "Przygody Sindbada ..." :-)
UsuńCóż, ja po takiej linii próbowałam pójść w ub. tygodniu i zaczęłam oglądać film fabularny o Leśmianie, ale niestety odpadłam, po raz kolejny zresztą.;(
UsuńJeśli masz na myśli "Leśmiana" z Boguszem Bilewskim, to on też mnie jakoś niespecjalnie poruszył, trafiłem na niego w środku a po kilkunastu minutach odpuściłem. Gorzej, że szukam jakieś biografii z prawdziwego zdarzenia, napisanej z "iskrą bożą" a też mam pod górkę.
UsuńTak, o tym filmie myślę. Bez polotu, a przecież bohater taki, że można było kilka wątków ciekawie naświetlić.
UsuńCo do braku biografii całkowicie się z Tobą zgadzam, to wręcz dziwne. Bo książka o małżeństwie Leśmiana to mało.;(
A i na biografię, zwłaszcza taką a la Urbanek, plotkarsko-anegdotyczną, życiorys Leśmiana wydaje się wymarzony. A jaka ta książka o jego małżeństwie?
UsuńŚwięte słowa, Urbanek umiałby taki materiał wykorzystać, może trzeba mu podszepnąć pomysł.;)
Usuń"Zofia i Bolesław Leśmianowie" łopuszańskiego - przyzwoicie napisana, przynajmniej tak ja zapamiętałam (sporo czasu upłynęło od lektury).
Dzięki, ja jakiś czas temu, natknąłem się na Leśmiana a ściślej mówiąc na jego córkę w biografii Szaniawskiego Krystyny Kolińskiej w skandalizującym wątku, który nadawałby się do "Pudelka". Zdecydowanie Urbanek miałby o czym pisać :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że większość twórców mogłoby chociaż raz w życiu trafić na łamy "Pudelka".;) Kolińska chyba ciekawie pisze? Planowałam rozejrzeć się za jej książkami.
UsuńCzytałem tylko jej książkę o Szaniawskim "Szaniawski. Zawsze tajemniczy", na tle ogólnej posuchy jeśli chodzi o Szaniawskiego wyraźnie się wyróżnia in plus, ale na tle innych porządnych biografii wypada "tak sobie". Niby jest tam dużo interesujących wątków (m.in. sprawa jego ożenku z córką Leśmiana) ale sposób ich przedstawienia nie porywa. Czytałem ją dwa razy i za drugim razem tylko w tej opinii się umocniłem.
UsuńCzyli na bezrybiu i rak ryba.;( Szkoda, że tak rzadko badacze decydują się na napisanie nowych biografii literatów (i nie tylko). Chociaż przykład "Śladów nieobecności" Marchewki pokazuje, że wykonanie może być co najmniej dziwne.
UsuńNo nie! Cóż za koincydencja :-) drugą moją "napoczętą książką" jest 3 części "Rzeki kłamstwa" E S-Z - "Miasteczko aniołów" tyle że ciężko mi idzie. Gdzie tam Szelburg-Zarembinie do Klukowskiego, nie mówiąc już o Marchewce, jeśli dobrze zrozumiałem :-)
UsuńTelepatia, telepatia.;)
UsuńOkładki wydań wierszy Szymborskiej są idealne - nie przesadzone i nie zbyt minimalistyczne.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej.;)
UsuńWidziałam jakiś czas temu te liryki najpiękniejsze w księgarni, od razu przykuły moją uwagę. W ogóle grafika w większości przypadków wygrywa z fotografiami na okładce, niektóre twory photoshopowe są przeraźliwie brzydkie.
OdpowiedzUsuńMoją uwagę przed świętami zwróciły nowe okładki książek Joanny Bator. Nie wiem czy wszyscy widzieli, więc dołączam linki:
http://40.media.tumblr.com/775d5354dad5ace890a3f9fedc482d14/tumblr_nc3fr03AMd1r75lqdo1_1280.jpg
Zrobili je Przemek Dębowski oraz Wojtek Kwiecień-Janikowski, którzy też są odpowiedzialni za okładki 20 książek wydanych 20-lecie istnienia Świata Książki (które z kolei raczej mi się nie podobają).
Na dodatek zdarza się, że pewne fotografie są wykorzystywane po latach do innych tytułów.;(
UsuńTak, widziałam nowe wydanie powieści Bator, podoba mi się. Styl Dębowskiego jest już rozpoznawalny, ta seria przypomina jego okładki dla Karakteru. Zgadzam się też, że niestety seria Świata Książki to nieporozumienie, według mnie jest po prostu koszmarna. Byłam nawet zdziwiona, że Dębowski przyłożył do tego rękę.
No, straszny niewypał. Pomysł z obwolutą fajny, ale projekty jakieś pokraczne.
UsuńI psychodeliczne.;)
UsuńO jak mi się podobają. Dotychczas często można było kupić poezję raczej wydaną w bylejakiej, albo zbyt poważnej oprawie. Te okładki Liryków bardzo do mnie przemawiają:)
OdpowiedzUsuńPoezja w ogóle ma chyba u nas ciężko. Jak mówił księgowy z "Rewersu" Lankosza to trudny odcinek.;(
UsuńObie serie mają zachwycające okładki :-). Gdybyż jeszcze więcej prozy tak cudnie wydawano...
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, z prozą jest u nas nieciekawie. Niemniej trafiłam na wyjątkowo ascetyczne wydanie książek Josepha Rotha (Wyd. Austeria) - ogromnie mi się podoba.
UsuńMnie podoba się szczególnie ta pierwsza kolekcja - coś pięknego! A co więcej, wydanie w twardej okładce! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Będę rozglądać się za tymi pozycjami - Tuwim albo Leśmian to nazwiska, z którymi chciałbym się bliżej poznać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - twarda okładka, to też jest ważne. Szymborska jest wydana i w miękkiej, i twardej.
UsuńPowodzenia w poszukiwaniach.;)
Jakie śliczne! Zwłaszcza te pierwsze.
OdpowiedzUsuńŚliczne to właściwe określenie dla serii Algo.;)
UsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńTak, przyjemnie popatrzeć.;)
Usuńwydaję mi się że autorką drugiego cyklu jest Oksana Shmygol
OdpowiedzUsuńtu link:
Usuńhttp://www.wydawnictwoznak.pl/ksiazka/Czarna-piosenka/5786
Rzeczywiście. Dziękuję za informację. Zaktualizuję wpis.
Usuń