wtorek, 3 lutego 2015

Lirycznie

Dzisiaj obrazki.

Całkiem niedawno trafiłam w sieci na nietuzinkowe okładki rodzimego pomysłu. Toruńskie Wydawnictwo Algo zainwestowało nie tylko w poezję, ale – co u nas rzadkie – także w oryginalną szatę graficzną. Projekt okładek do serii książek pt. "Liryki najpiękniejsze" (2014) z wierszami znanych polskich poetów opracowało Studio Yoyo Design.



Z perspektywy czytelnika dorosłego okładki są kapkę przesłodzone (domyślam się, że czytelnikiem docelowym jest młodzież), niemniej cieszą oko. Pozostałe tomy oraz powiększenia można obejrzeć tutaj.

Wybornie przedstawia się za to zbiór tomików Wisławy Szymborskiej wydawanych przez Znak. Autorka Oksana Shmygol wykorzystała stare ryciny, moim zdaniem z dużym powodzeniem.



Pocieszające, że na polskim rynku pojawiają się coraz częściej gustowne okładki.



45 komentarzy:

  1. Niestety, obawiam się, że jednak dominuje szmira i bylejakość, o choćby wątłym powiązaniu okładki z treścią można pomarzyć. Obcowałem niedawno z kilkoma polskimi powieściami popularnymi i zęby bolały :(
    Natomiast okładki z Algo mi się podobają, nie wydają się przesłodzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne wrażenie - szmira i bylejakość, do tego wykorzystywanie aż do bólu podobnych motywów. Piszesz o powieściach popularnych, ale te bardziej ambitne też nie mają się lepiej - wystarczy popatrzeć, jak są wydawania nobliści (przynajmniej przed Modiano). Można pomyśleć, że bez grubej kreski i postaci kobiecej nic się u nas nie sprzeda.;(
      Jeśli według Ciebie nie są przesłodzone, to trochę się uspokoiłam.;) Mnie ostatnio najbardziej odpowiadają ascetyczne, mogę mieć spaczony gust.;)

      Usuń
    2. Najciekawsze jest to, że ponoć ta szmira jest na żądanie czytelników! Korespondowałem z pewną autorką, której książkę uszczęśliwiono takim zakalcem okładkowym - stwierdziła, że dzieło stworzył dział marketingu - bo inaczej tytuł się nie sprzeda. Podziwiam autorkę, że nie wbiła marketingowcowi ołówka w oczodół. Ale niestety, okładka poszła.

      Usuń
    3. Okropne. Dziwię się, że sprawy okładek nie zastrzega się w umowach.
      Wierzę, że marketingowcy robią badania pod kątem atrakcyjności okładek (pytanie: wśród kogo?), tylko dlaczego nie starają się stopniowo podnosić poprzeczki czytelnikowi? I jeszcze jedno: czy te książki rzeczywiście się sprzedają w sensie dosłownym? Podobno kupujemy mało, raczej (wy)pożyczamy.
      Podczytuję teraz Munro wydaną przez WL i zgrzytam zębami na kiczowatą oprawę - takich rzeczy nie robi się noblist(k)om.;(

      Usuń
    4. To jest jedna z zagadek wszechświata, kto jest badany okładkowo. Mam wrażenie, że panie z marketingu przepytują się nawzajem :)
      A Munro jest straszna, ta z WABu też.

      Usuń
    5. Taaa, plus mamy, babcie i ciotki.;(
      Z WABu też, ale dzięki szarościom (poprzednie tomy) nie razi aż tak mocno.

      Usuń
    6. Odkąd czytam na czytniku, te okładki mi mniej przeszkadzają, bo ich nie oglądam, jest to jakieś rozwiązanie. Albo okładka z gazety, żeby zasłonić. Musierowicz pisała kiedyś, że takie ohydne okładki po prostu obrywa, ale to nader barbarzyńskie mi się wydaje.

      Usuń
    7. Kaleczenie książek nie wchodzi w rachubę, to przestępstwo.;( Nie zdarzyło mi się zakrywać szpetnej okładki papierem, chyba nie byłam skrajnie zdegustowana.
      Przyznam, że brakuje mi okładek i koloru w czytniku, to jednak potrafi dobrze wpłynąć na przyjemność lektury.

      Usuń
    8. W przypadku czytadeł brak jest niezauważalny :)

      Usuń
  2. Jakie to ładne! Jak zapewne zauważyłaś, najczęściej narzekam na polskie okładki, więc bardzo się cieszę, że wypatrzyłaś te wydania. Zgadzam się z Zacofanym - okładki Algo nie są przesłodzone, a mają taki "liryczny" urok. Z chęcią przygarnęłabym je do swojej biblioteczki. Szymborska również doskonała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo liryczne, zgadzam się. Plusem jest także to, że poszczególne elementy nawiązują do wierszy poetów, co jak zauważył Zacofany, nie jest u nas częste.;(
      Szymborska jest pierwszorzędna, chętnie widywałabym częściej tak wydawane książki.

      Usuń
  3. Co za zbieg okoliczności - u Ciebie okładka Leśmiana a ja czytam "Zamojszczyznę" Klukowskiego a u niego passus o Leśmianie właśnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zbieg okoliczności.;) Chyba z tej okazji wyciągnę z szafy tomik poezji pana Bolesława.;)

      Usuń
    2. A ja idąc po najmniejszej linii oporu, szykuję się na jego "Przygody Sindbada ..." :-)

      Usuń
    3. Cóż, ja po takiej linii próbowałam pójść w ub. tygodniu i zaczęłam oglądać film fabularny o Leśmianie, ale niestety odpadłam, po raz kolejny zresztą.;(

      Usuń
    4. Jeśli masz na myśli "Leśmiana" z Boguszem Bilewskim, to on też mnie jakoś niespecjalnie poruszył, trafiłem na niego w środku a po kilkunastu minutach odpuściłem. Gorzej, że szukam jakieś biografii z prawdziwego zdarzenia, napisanej z "iskrą bożą" a też mam pod górkę.

      Usuń
    5. Tak, o tym filmie myślę. Bez polotu, a przecież bohater taki, że można było kilka wątków ciekawie naświetlić.
      Co do braku biografii całkowicie się z Tobą zgadzam, to wręcz dziwne. Bo książka o małżeństwie Leśmiana to mało.;(

      Usuń
    6. A i na biografię, zwłaszcza taką a la Urbanek, plotkarsko-anegdotyczną, życiorys Leśmiana wydaje się wymarzony. A jaka ta książka o jego małżeństwie?

      Usuń
    7. Święte słowa, Urbanek umiałby taki materiał wykorzystać, może trzeba mu podszepnąć pomysł.;)
      "Zofia i Bolesław Leśmianowie" łopuszańskiego - przyzwoicie napisana, przynajmniej tak ja zapamiętałam (sporo czasu upłynęło od lektury).

      Usuń
  4. Dzięki, ja jakiś czas temu, natknąłem się na Leśmiana a ściślej mówiąc na jego córkę w biografii Szaniawskiego Krystyny Kolińskiej w skandalizującym wątku, który nadawałby się do "Pudelka". Zdecydowanie Urbanek miałby o czym pisać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że większość twórców mogłoby chociaż raz w życiu trafić na łamy "Pudelka".;) Kolińska chyba ciekawie pisze? Planowałam rozejrzeć się za jej książkami.

      Usuń
    2. Czytałem tylko jej książkę o Szaniawskim "Szaniawski. Zawsze tajemniczy", na tle ogólnej posuchy jeśli chodzi o Szaniawskiego wyraźnie się wyróżnia in plus, ale na tle innych porządnych biografii wypada "tak sobie". Niby jest tam dużo interesujących wątków (m.in. sprawa jego ożenku z córką Leśmiana) ale sposób ich przedstawienia nie porywa. Czytałem ją dwa razy i za drugim razem tylko w tej opinii się umocniłem.

      Usuń
    3. Czyli na bezrybiu i rak ryba.;( Szkoda, że tak rzadko badacze decydują się na napisanie nowych biografii literatów (i nie tylko). Chociaż przykład "Śladów nieobecności" Marchewki pokazuje, że wykonanie może być co najmniej dziwne.

      Usuń
    4. No nie! Cóż za koincydencja :-) drugą moją "napoczętą książką" jest 3 części "Rzeki kłamstwa" E S-Z - "Miasteczko aniołów" tyle że ciężko mi idzie. Gdzie tam Szelburg-Zarembinie do Klukowskiego, nie mówiąc już o Marchewce, jeśli dobrze zrozumiałem :-)

      Usuń
  5. Okładki wydań wierszy Szymborskiej są idealne - nie przesadzone i nie zbyt minimalistyczne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam jakiś czas temu te liryki najpiękniejsze w księgarni, od razu przykuły moją uwagę. W ogóle grafika w większości przypadków wygrywa z fotografiami na okładce, niektóre twory photoshopowe są przeraźliwie brzydkie.
    Moją uwagę przed świętami zwróciły nowe okładki książek Joanny Bator. Nie wiem czy wszyscy widzieli, więc dołączam linki:

    http://40.media.tumblr.com/775d5354dad5ace890a3f9fedc482d14/tumblr_nc3fr03AMd1r75lqdo1_1280.jpg

    Zrobili je Przemek Dębowski oraz Wojtek Kwiecień-Janikowski, którzy też są odpowiedzialni za okładki 20 książek wydanych 20-lecie istnienia Świata Książki (które z kolei raczej mi się nie podobają).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dodatek zdarza się, że pewne fotografie są wykorzystywane po latach do innych tytułów.;(
      Tak, widziałam nowe wydanie powieści Bator, podoba mi się. Styl Dębowskiego jest już rozpoznawalny, ta seria przypomina jego okładki dla Karakteru. Zgadzam się też, że niestety seria Świata Książki to nieporozumienie, według mnie jest po prostu koszmarna. Byłam nawet zdziwiona, że Dębowski przyłożył do tego rękę.

      Usuń
    2. No, straszny niewypał. Pomysł z obwolutą fajny, ale projekty jakieś pokraczne.

      Usuń
  7. O jak mi się podobają. Dotychczas często można było kupić poezję raczej wydaną w bylejakiej, albo zbyt poważnej oprawie. Te okładki Liryków bardzo do mnie przemawiają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poezja w ogóle ma chyba u nas ciężko. Jak mówił księgowy z "Rewersu" Lankosza to trudny odcinek.;(

      Usuń
  8. Obie serie mają zachwycające okładki :-). Gdybyż jeszcze więcej prozy tak cudnie wydawano...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa, z prozą jest u nas nieciekawie. Niemniej trafiłam na wyjątkowo ascetyczne wydanie książek Josepha Rotha (Wyd. Austeria) - ogromnie mi się podoba.

      Usuń
  9. Mnie podoba się szczególnie ta pierwsza kolekcja - coś pięknego! A co więcej, wydanie w twardej okładce! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Będę rozglądać się za tymi pozycjami - Tuwim albo Leśmian to nazwiska, z którymi chciałbym się bliżej poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - twarda okładka, to też jest ważne. Szymborska jest wydana i w miękkiej, i twardej.
      Powodzenia w poszukiwaniach.;)

      Usuń
  10. Jakie śliczne! Zwłaszcza te pierwsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śliczne to właściwe określenie dla serii Algo.;)

      Usuń
  11. wydaję mi się że autorką drugiego cyklu jest Oksana Shmygol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu link:
      http://www.wydawnictwoznak.pl/ksiazka/Czarna-piosenka/5786

      Usuń
    2. Rzeczywiście. Dziękuję za informację. Zaktualizuję wpis.

      Usuń