Kanada Richarda Forda nie jest krainą miodem i mlekiem płynącą, ale surowym i nieprzyjaznym odludziem, miejscem zsyłki 15-letniego Della. Nic złego nie zrobił, przyszło mu jednak zapłacić za grzechy rodziców, dwójki zdesperowanych Amerykanów. Przymusowy pobyt w obcym kraju, z dala od domu, był dla niego trudnym przeżyciem, nie bez powodu chłopiec kilkakrotnie wspomina „Sezon w piekle” Rimbauda.
Idąc tropem lektur, szybko odnotujemy dwie inne, stale towarzyszące głównemu bohaterowi: książkę o pszczołach oraz podręcznik gry w szachy. Wybór dość zagadkowy, choć symptomatyczny, odzwierciedla bowiem przemożną tęsknotę za ładem i jasnym systemem zasad, których zabrakło w życiu chłopca. Dorastał w pozornie „normalnej” rodzinie, jednak niedopasowanie rodziców względem siebie oraz otoczenia zaczęło z czasem być coraz bardziej widoczne i odczuwalne, by w rezultacie doprowadzić do katastrofy. Ostatecznie dobrze się stało, jak się stało, ponieważ wycofany, bierny i nieporadny nastolatek, jakim był Dell, musiał wreszcie nauczyć się samodzielności. I o tym jest właśnie powieść Forda: o dorastaniu, o wychodzeniu z wygodnej skorupy przyzwyczajeń, o otwieraniu się na nieznane i adaptowaniu do nieoczekiwanych sytuacji.
„Kanada” z pewnością ma zadatki na bardzo dobrą książkę, niestety na zadatkach się kończy. Autor niepotrzebnie powtarza się i rozbudowuje trzeciorzędne wątki, nie do końca chyba też przemyślał postać samego Della, który jako narrator-emeryt niezbyt przekonuje. Całość ratują bohaterowie drugoplanowi oraz działające na wyobraźnię opisy scenerii, ale to wciąż mało. Szkoda zmarnowanego potencjału.
Richard Ford Kanada
przeł. Zbigniew Kościuk, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2015
och, jaka szkoda! wiele sobie po tej książce obiecywałam. lubię wszystko, co kanadyjskie, i mimo że Ford pisarzem kanadyjskim nie jest, Kanada w tytule bardzo mnie kusiła. no nic, może przeczytam, ale przynajmniej uchroniłaś mnie przed kupnem kolejnej książki ;)
OdpowiedzUsuńMnie też bardzo kusiła, bo wreszcie chciałam poznać Forda, a tu małe rozczarowanie. Mimo wszystko zachęcam, może akurat Tobie bardziej się spodoba.
UsuńKsiążkę o pszczołach? Czyżby Maeterlincka? :)
OdpowiedzUsuńO proszę, wiedziałem, że ów jegomościach pisał o termitach, bo w pewien sposób do "Życia termitów" nawiązywał "Wykład profesora Mmaa" Themersona, ale o pszczołach nie miałem pojęcia :)
UsuńA co do chłodnej i surowej Kanady, to książka zapowiadała się naprawdę interesująco. Szkoda, że autor nie podołał własnej koncepcji.
On sporo tego natrzaskał o różnych owadach. Jeszcze mrówki lubił :) I kwiatki go interesowały.
Usuń@Zacofany
UsuńSpokojnie, bohater "Kanady" czytał książkę popularno-naukową.;)
Nie wiedziałam, że Maeterlinck aż tak kochał zwierzątka.;)
@ Ambrose
UsuńWeź pod uwagę, że jestem wybredna - Amerykanie zachwycali się "Kanadą".;)
Nie wiem, czy kochał, ale ponoć umiał o nich pisać. Życie pszczół mam w planach od liceum, ale jakoś się nie składa :P
UsuńMnie Maeterlinck jakoś niczym nie skusił, ale może akurat eseje "przyrodnicze" trafią na swój czas. Z wiekiem zaczynam doceniać przyrodę w literaturze.;)
UsuńNawet jak jest to opis polującego tygrysa, to lepiej się czyta niż o ludzkich sprawach :)
UsuńMnie się ostatnio trafił ciekawy fragment (u Stanisica) o lisie polującym na kury. Na tyle dobrze napisany, że byłam po stronie lisa.;)
Usuń