czwartek, 9 lipca 2015

Zimna Kanada

Kanada Richarda Forda nie jest krainą miodem i mlekiem płynącą, ale surowym i nieprzyjaznym odludziem, miejscem zsyłki 15-letniego Della. Nic złego nie zrobił, przyszło mu jednak zapłacić za grzechy rodziców, dwójki zdesperowanych Amerykanów. Przymusowy pobyt w obcym kraju, z dala od domu, był dla niego trudnym przeżyciem, nie bez powodu chłopiec kilkakrotnie wspomina „Sezon w piekle” Rimbauda. 


Idąc tropem lektur, szybko odnotujemy dwie inne, stale towarzyszące głównemu bohaterowi: książkę o pszczołach oraz podręcznik gry w szachy. Wybór dość zagadkowy, choć symptomatyczny, odzwierciedla bowiem przemożną tęsknotę za ładem i jasnym systemem zasad, których zabrakło w życiu chłopca. Dorastał w pozornie „normalnej” rodzinie, jednak niedopasowanie rodziców względem siebie oraz otoczenia zaczęło z czasem być coraz bardziej widoczne i odczuwalne, by w rezultacie doprowadzić do katastrofy. Ostatecznie dobrze się stało, jak się stało, ponieważ wycofany, bierny i nieporadny nastolatek, jakim był Dell, musiał wreszcie nauczyć się samodzielności. I o tym jest właśnie powieść Forda: o dorastaniu, o wychodzeniu z wygodnej skorupy przyzwyczajeń, o otwieraniu się na nieznane i adaptowaniu do nieoczekiwanych sytuacji.

„Kanada” z pewnością ma zadatki na bardzo dobrą książkę, niestety na zadatkach się kończy. Autor niepotrzebnie powtarza się i rozbudowuje trzeciorzędne wątki, nie do końca chyba też przemyślał postać samego Della, który jako narrator-emeryt niezbyt przekonuje. Całość ratują bohaterowie drugoplanowi oraz działające na wyobraźnię opisy scenerii, ale to wciąż mało. Szkoda zmarnowanego potencjału.

________________________
Richard Ford Kanada
przeł. Zbigniew Kościuk, Wydawnictwo PWN, Warszawa 2015


11 komentarzy:

  1. och, jaka szkoda! wiele sobie po tej książce obiecywałam. lubię wszystko, co kanadyjskie, i mimo że Ford pisarzem kanadyjskim nie jest, Kanada w tytule bardzo mnie kusiła. no nic, może przeczytam, ale przynajmniej uchroniłaś mnie przed kupnem kolejnej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardzo kusiła, bo wreszcie chciałam poznać Forda, a tu małe rozczarowanie. Mimo wszystko zachęcam, może akurat Tobie bardziej się spodoba.

      Usuń
  2. Książkę o pszczołach? Czyżby Maeterlincka? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, wiedziałem, że ów jegomościach pisał o termitach, bo w pewien sposób do "Życia termitów" nawiązywał "Wykład profesora Mmaa" Themersona, ale o pszczołach nie miałem pojęcia :)

      A co do chłodnej i surowej Kanady, to książka zapowiadała się naprawdę interesująco. Szkoda, że autor nie podołał własnej koncepcji.

      Usuń
    2. On sporo tego natrzaskał o różnych owadach. Jeszcze mrówki lubił :) I kwiatki go interesowały.

      Usuń
    3. @Zacofany

      Spokojnie, bohater "Kanady" czytał książkę popularno-naukową.;)
      Nie wiedziałam, że Maeterlinck aż tak kochał zwierzątka.;)

      Usuń
    4. @ Ambrose

      Weź pod uwagę, że jestem wybredna - Amerykanie zachwycali się "Kanadą".;)

      Usuń
    5. Nie wiem, czy kochał, ale ponoć umiał o nich pisać. Życie pszczół mam w planach od liceum, ale jakoś się nie składa :P

      Usuń
    6. Mnie Maeterlinck jakoś niczym nie skusił, ale może akurat eseje "przyrodnicze" trafią na swój czas. Z wiekiem zaczynam doceniać przyrodę w literaturze.;)

      Usuń
    7. Nawet jak jest to opis polującego tygrysa, to lepiej się czyta niż o ludzkich sprawach :)

      Usuń
    8. Mnie się ostatnio trafił ciekawy fragment (u Stanisica) o lisie polującym na kury. Na tyle dobrze napisany, że byłam po stronie lisa.;)

      Usuń