W przypadku książki, obojętnie, czy czytasz ją, czy piszesz, musisz być przebudzona. Nie ulega to żadnej wątpliwości. Właśnie dlatego pisanie książki tak bardzo podobało się Sophie. W książce znała swoje miejsce. Ponieważ – jakkolwiek byłaby zwodliwa i wieloznaczna – zawsze pozostawała książką. [s. 127]
Sophie Blind w świecie papierowym znała swoje miejsce, tymczasem we własnym życiu całkowicie się pogubiła. Być może miała dość dominującego męża i zapragnęła przygód, może wreszcie wybudziła się z marazmu i postanowiła zacząć żyć dla siebie. Susan Taubes nie daje jasnej odpowiedzi (pewną sugestią jest nazwisko bohaterki), raczej myli tropy i wysyła czytelnika bez mapy podróż w nieznane. Życie, fikcja i sny przenikają się w Rozwiązku tak płynnie, że nietrudno stracić orientację i pewność co do finału historii. A ten jest z gatunku być albo nie być.
Oprócz oryginalnej narracji w powieści pociąga również historia rodziny Sophie czyli węgierskich Żydów – talmudystów, psychoanalityków i filozofów. Dziedzictwo imponujące, ale i uciążliwe z kilku powodów. Jeśli dodać do tego bagażu stale nieobecną matkę, przymusową emigrację do Ameryki i kłopoty z adaptacją w nowej ojczyźnie, łatwiej zrozumieć frustrację młodej kobiety. Taką, która każe wyjść za własnego wykładowcę z chęci przeżycia „czegoś prawdziwego” i móc napawać się stanem małżeńskim służącym za znakomity kostium towarzyski. Niestety on także zacznie z czasem uwierać, a nawet dusić – powracającym wątkiem będzie wizja martwej Sophie.
Autorka ze znawstwem oddała emocjonalne rozchwianie głównej bohaterki i równie zręcznie przemieszała literackie konwencje. Jej proza brzmi bardzo współcześnie i autentycznie nie tylko ze względu na autobiograficzny charakter; idę o zakład, że niejedna pisarka chciałaby umieć tak pisać. Rozwiązek nabiera wyjątkowo ponurej wymowy po sprawdzeniu biogramu Taubes (1928-1969) – ta amerykańska filozofka i religioznawczyni popełniła samobójstwo kilka dni po ukazaniu się powieści.
_______________________________________________________________________________
Susan Taubes, Rozwiązek, tłum. Magdalena Nowak, Wyd. Korporacja Ha!art, Kraków 2015
Okres po ukazaniu się powieści jest dla większość pisarzy okresem radości i oczekiwania na reakcje czytelników, na recenzje i może nawet na nagrody, tymczasem Susan Taubes właśnie wtedy popełniła samobójstwo...
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej książki. Tytuł bardzo dziwny. „Rozwiązek” kojarzy mi się z rozwiązłością, ale zapewne autorce chodziło o coś innego :)
Można się domyślać, że Taubes doszła do ściany i nawet premiera książki nie "motywowała" jej do życia. Smutne.
UsuńTytuł oryginalny jest prosty: Divorcing, ale polski podoba mi się, bo daje więcej możliwości interpretacji.
Można rzec, że w tej powieści intryguje mnie praktycznie wszystko: świetna okładka, bo minimalistyczna, ale niezwykle wymowna; ogromnie ciekawy tytuł oraz interesujący zarys fabuły. Jeśli dodać jeszcze do tej fakt, że książką wydano na łamach Korporacji Ha!art to naprawdę wydaje się, że wszystko przemawia za tym, bym po ten utwór sięgnął :)
OdpowiedzUsuńMamy podobnie.;) Mnie też zaintrygowały wymienione przez Ciebie rzeczy. Okładka i tytuł fantastyczne jak na nasze zwyczaje wydawnicze. Naprawdę mocna lektura, zachęcam.
UsuńStan małżeński służący za kostium towarzyski- ha, ha, pięknie to wymyśliłaś :)Książka wygląda na dla mnie idealną, bo i sny mieszają się w rzeczywistość, i samobójcza autorka (jak wiesz takie są moje ulubione ;)). Jedyne, co mnie niepokoi, to dziwne słówko w cytacie: "zwodliwa"???.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale to tylko parafraza określenia Taubes: gotowy kostium na różne okazje. Pisze jeszcze o wielowarstwowej zasłonie w tym samym kontekście, ale kostium lepiej jej się udał.;)
UsuńCzytając Rozwiązek pomyślałam właśnie, że Tobie mógłby się spodobać.;)
Zwodliwa, sprawdzałam kilka razy.;( Może w oryginale też było jakieś oryginalne słówko?
A czy w kręgu twoich zainteresowań są także samobójczy autorzy? Bo jeśli tak, to polecam szczególnie Japończyków: Y. Kawabatę (73 lata!), Osamu Dazaia (39 lat), Ryūnosuke Akutagawa (35 lat) oraz Mishimę Yukio (45 lat). Z nazwisk bardziej europejskich warto wspomnieć o Sándorze Máraiu (samobójstwo w wieku 89 lat!).
UsuńNie, ew. samobójstwo autora nie ma związku z moimi wyborami czytelniczymi, decyduje tematyka. Akurat tego rodzaju kategoryzowania w literaturze nie lubię.
UsuńJuż czytałam o tej książce i mam ją na uwadze a Ty mnie dodatkowo zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńCieszę się.;) Książka jest b. dobra moim zdaniem.
Usuń