Starannie układasz wspomnienia jak szczapy w szopie przed długą, mroźną zimą, a one i tak się przewracają i spadają ci pod nogi. Słowa, obrazy, klisze pamięci. [s. 106]
Nie mam pewności, czy narrator książki Oto Horvata chce ułożyć wspomnienia o zmarłej żonie w elegancki stos, myślę, że raczej nie ma na nie wpływu. Wspomnienia nasuwają się bezwiednie i niespodziewanie, wyzwalane często drobiazgiem: wizytą w kawiarni, w której razem z A. pijali macchiato i przeglądali prasę, spotkaniem ze starym znajomym, piosenką usłyszaną w radiu. Nie ma możliwości, aby te odpryski scalić w jedno, a tym bardziej uporządkować, zresztą stale przybywa nowych fragmentów domagających się uwagi, przypomnienia.
Mężczyzna uporczywie wraca do przeszłości i skwapliwie wyłuskuje epizody związane z żoną. Pławi się w rozpaczy z rozmysłem, aż do fizycznego bólu, uważając, że tylko ból mówi prawdę, reszta jest imitacją dawnego życia. Im większy smutek i cierpienie, tym trwalsza miłość do A. – twierdzi narrator i nie ustaje w rozpamiętywaniu „kiedyś”. Obwinia się przy tym o grzechy niepopełnione; wierzy, że jego bezsilność wobec choroby żony była zdradą, potwornym zawodem sprawionym umierającej kobiecie. Interesujące, jak spomiędzy tej rozpaczy wyłania się historia małżeństwa: studia w Niemczech, wojna na Bałkanach, pobyt w Budapeszcie, wakacje we Włoszech, śmierć rodziców. I oczywiście miłość – wówczas nieuświadamiana na co dzień (jak bywa w przypadku miłości dojrzałej, nieskorej już do wzajemnych olśnień), z perspektywy czasu widziana wyraźniej i pełniej.
Wnioskując z noty biograficznej oraz dedykacji zakładam, że Sabo się zatrzymał bazuje na doświadczeniach samego Horvata, odbiciem jego własnej żałoby. Pewne jest natomiast jedno: mamy do czynienia z prozą wysokiej próby, autentycznej i gęstej od emocji. Poddanej literackiej obróbce, co widać w pozornie chaotycznej, acz wyszukanej narracji, zmianie perspektyw mówiącego oraz tytułach rozdziałów, przypominających pytania kierowane do pisarzy podczas wywiadów lub spotkań autorskich. Niebanalna powieść, bez taryfy ulgowej dla czytelnika.
___________________________________________________
Oto Horvat, Sabo się zatrzymał, przeł. Miłosz Waligórski
Wyd. Biblioteka Słów, Warszawa 2019
Zdecydowanie nie mój klimat, ale zobaczyłem nazwisko tłumacza i to zdolny człowiek jest, bardzo ładnie przełożył bardzo średnie reportaże Bana o Słowacji.
OdpowiedzUsuńTłumaczenie bardzo dobre, bez ani jednego zgrzytu. Też mi się wydaje, że Waligórski jest zdolny, już niejednokrotnie jego nazwisko migało mi w czytanych książkach. Na dodatek slawista i hungarysta w jednym.;)
UsuńTrochę mnie zmartwiłeś poziomem bana, nastawiłam się niemal na ucztę.;(
UsuńBan też bez jednego zgrzytu. Ale jak dla mnie to nie reportaż czy reportaże, ale zbiór luźnych wątków łączonych trochę na siłę. Nawet Zrób sobie raj Szczygła lepsze,o Vardze nie wspomnę.
UsuńSzkoda wielka, miałam nadzieję, że czegoś się dowiem o Słowacji. Nic to, książka kupiona, kiedyś się przeczyta.;)
UsuńJa się skusiłem do recenzji i kolejny wydawca będzie obrażony :) Ogólnie to się przyjemnie czyta, jest kilka niezłych tekstów, ale za mało, a okładka strasznie podbija bębęnka.
UsuńNaprawdę się obrażają? Książkowe Klimaty wydają mi się rozsądnym wydawnictwem.
UsuńOkładka boska jest, to ona mnie skusiła.;)
A pojęcia nie mam, czy się obrażają, to mój pierwszy raz z nimi :D
UsuńMiejmy nadzy, że będzie w porządku. Swoją drogą nie było zbyt wielu recenzji tej ksiazki, choć okładka migała mi często.
UsuńTak, więcej było recenzji ich Czeskiego raju i teraz Sebatiana.
UsuńO tak, Sebastiana widzę wszędzie teraz. Co mnie cieszy, bo mam i sądząc po przejrzeniu jego dziennika, na tej lekturze się nie zawiodę.;)
UsuńNie chciałem tego czytać, ale dostałem przez pomyłkę, to pewnie zajrzę.
UsuńNie znam tej książki. Natomiast postawa autora (bohatera) w żałobie jest mi jakby dość znana... I chyba dlatego nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie jest to lektura łatwa, ale i taj zachęcam.
UsuńMiłość dojrzała nieskora do olśnień hmm ale przebłyski miewa, chyba?
OdpowiedzUsuńA książki chyba nie ruszę, przynajmniej nie teraz, bo mi inny klimat potrzebny.
Wyraziłam się niejasno: nieskora do porywów serca charakterystycznych dla okresu zakochania.;) Tu mamy związek ze stażem ok. 20-letnim, oparty na przyjaźni, wspólnych zainteresowaniach itp., z tych spokojnych, statecznych.
UsuńNie powiem, lektura duszna, też potrzebowałam odpowiedniego nastroju.
Bez taryfy ulgowej dla czytelnika - lubię takie bezkompromisowe książki, w których nie ma śladu podlizywania się, jak to bardzo dosadnie ujął Witkacy w "Jedynym wyjściu", "ścierwu zasranemu" :)
OdpowiedzUsuńTak, albo jest się w tej opowieści do końca z autorem, albo wychodzi tuż po rozpoczęciu.;) Mnie się to podoba.
UsuńZdecydowanie chciałabym przeczytać książkę o zachowaniu w pamięci bliskiej osoby, której już z nami nie ma. Taki nastrój czasem mnie ogarnia i znajduję jego odzwierciedlenie w dobrej literaturze. Nie mam wątpliwości, że powieść Oto Horvata do niej należy.
OdpowiedzUsuńOtóż to, czasami pojawia się potrzeba przeczytania książki na taki akurat temat. Raczej nie byłabym w stanie czytać podobnych rzeczy po stracie kogoś bliskiego, ale w innych okresach jak najbardziej. Potwierdzam, Horvat stworzył naprawdę mocną i dobrą powieść.
Usuń