sobota, 20 czerwca 2020

Gulasz à la Jaroslav Rudiš

Sauna sauną, ale o patriotyzmie i gulaszu zawsze można porozmawiać:
A ten, co jest na emeryturze, mówi:
— Słuchaj, ale bez Niemców nie byłoby pilznera, co nie? Patriotyzm to skomplikowana sprawa.
A ten, co był mistrzem kraju w tenisie stołowym, mówi:
— Bzdura, pilzner to czeskie piwo.
— No tak, ale wymyślił je Bawarczyk, niejaki Groll. Dlatego to właściwie czesko-niemieckie piwo.
— Bzdura.
— Smakuje ci?
—Tak.
— Więc to nie bzdura. To jest po prostu skomplikowane. Na przykład taki gulasz. Wszyscy myślą, że wymyślili go Węgrzy. A to byli Turcy.
— Islamiści, co?
— Nie, Turcy.
— Gulasz szegedyński też?
— Są różne gulasze, tysiące rodzajów. Masz gulasz węgierski, wiedeński, salzburski, szegedyński, ale ten pragulasz, ten ojciec wszystkich gulaszów, jest z Turcji.
A ten, co jest najmłodszy, mówi:
— Szegedyński jest najlepszy. Świetny z knedlikiem.

Gulasz szegedyński czyli Szegediner (źródło zdjęcia)
A ten, co jest strażakiem, mówi:
— Gówno prawda, szegedyński to taki podgulasz. Węgierski jest najlepszy. Cholernie czerwony i ostry.
— Szegedyński jest lepszy.
— Węgierski jest najlepszy.
A ten, co nie widzi, mówi:
— Ja najbardziej lubię gulasz grzybowy latem.
A ten, co sprzedaje ubezpieczenia, mówi:
— Wiedeński najlepszy, ale taki, jaki robił Vrba w hotelu Hamburg. Trochę przypalony.
— Nie, nie, węgierski najlepszy.
— Wiedeński!
— Szegedyński!
— Grzybowy!
— Ale najfajniejszy jest gulasz wiedeński.
— On jest za fajny.
A ten, co był mistrzem kraju w tenisie stołowym, mówi:
— Co? Turecki gulasz? Bzdura. Turecki to może być najwyżej kebab. No i kawa może być po turecku.
A ten, co jest na emeryturze, mówi:
— To sobie poczytaj o tym. Czym byśmy byli bez Turków, jakby nie wynaleźli gulaszu? Nasza kuchnia, znaczy się. Kawę po turecku też wszyscy pijemy.
— No to czyj jest ten gulasz? Czyja to potrawa narodowa?
A ten, co jest lekarzem chorób kobiecych, mówi:
— Gulasz jest tego, co go sobie ugotuje, i basta.
Jaroslav Rudiš, Czeski Raj, przeł. Katarzyna Dudzic-Grabińska, Wrocław 2020

Gulasz wiedeński czyli Saftgulasch (źródło zdjęcia)


Jeśli chodzi o przepis, to jeden z bohaterów Czeskiego raju przyrządza gulasz (zapewne po czesku) następująco:
 — Moja żona dobrze gotuje, ale nie ma prawa tknąć gulaszu. Ona lubi eksperymentować, ale ja jestem tradycjonalistą. Jak gotuję gulasz, to zasadniczo nie eksperymentuję. Cebula, papryka, sól, pieprz, pręga. Nic więcej. Na cztery godziny trzeba zostawić na małym ogniu i masz najlepszy gulasz na świecie. Wydaje mi się, że problem tego świata polega na tym, że jest za dużo eksperymentów. Ale z drugiej strony, jak się nie eksperymentuje, to też jest do dupy. Nawet żeby wynaleźć gulasz, ktoś musiał przecież eksperymentować, żeby mogło powstać coś tak prostego i dobrego. To skomplikowane.

Gulasz szegedyński, wiedeński, czeski wybór należy do Państwa.;)

6 komentarzy:

  1. Ciężko się zdecydować przy tylu możliwościach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry gulasz zdecydowanie nie jest zły ;) Ale w sumie z knedlikiem to bym sobie tym bardziej zjadł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gulasz lubię głównie z plackiem ziemniaczanym czyli po zbójnicku.;)

      Usuń