Tym razem Elena Ferrante pozytywnie mnie zaskoczyła. O ile jej neapolitańska tetralogia pozostaje dla mnie czytadłem z wyższej półki, to Czas porzucenia jest świetnie skrojoną powieścią obyczajową. Kameralną i duszną, jako że mamy do czynienia z relacją kobiety świeżo porzuconej po piętnastu latach małżeństwa.
Olga przyjmuje nową sytuację spokojnie, a mając w pamięci wcześniejsze kryzysy męża, liczy na jego szybki powrót. Poza tym zawsze była zdania, że „bidulki” wylewające łzy po rozstaniu z partnerem, zwłaszcza te wykształcone, są po prostu głupie. I tu natychmiast nasuwa się cytat z wiersza Wisławy Szymborskiej czyli Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, idealnie pasujący do sytuacji opisanej w powieści. Kiedy do głównej bohaterki dociera wreszcie, że małżonek nie wróci jednak na łono rodziny, traci kontrolę nad emocjami. Staje się kobietą, jaką nigdy nie chciała być: początkowo jest rozżalona i wściekła, z czasem pogrąża się w obsesji. W desperacji zaczyna postępować nieracjonalnie i nieostrożnie, naraża życie dzieci oraz własne.
Opowieść Olgi wypada w książce bardzo interesująco – gonitwa myśli doskonale podkreśla rozgorączkowanie i rozchwianie narratorki. Jej nieobliczalność dobrze służy powieści, ponieważ do końca trzyma czytelnika w niepewności. Zaznaczam, że Czas porzucenia nie jest dreszczowcem, historia wymyślona przez Ferrante wydaje się jak najbardziej realna.
____________________________________________________________
Elena Ferrante, Czas porzucenia, przeł. Lucyna Rodziewicz-Doktór
Wyd. Sonia Draga, Katowice 2020
Muszę przeczytać! Wciąż pamiętam „Córkę” tej autorki – tam też bohaterka traciła kontakt nad emocjami, zachowywała się nieobliczalnie. Czy bohaterka tej powieści pochodzi z Neapolu?
OdpowiedzUsuńZachęcam, książka naprawdę dobra, aż zachciało mi się przeczytać jej wcześniejsze.;)
UsuńTym razem mowa jest o Turynie.
Mnie "Córka" też przypadła do gustu, dlatego chętnie sięgnę po "Czas porzucenia". A pisarstwo Ferrante coraz bardziej intryguje, bo jak widać autorka rozważa różne scenariusze: kobieta porzucona, ale i kobieta porzucająca.
UsuńJak to w życiu - raz na wozie, raz pod wozem.;) Na pewno wie, o czym pisze, przeżycia jej bohaterki wydają mi się autentyczne.
UsuńWidzę, że pora wyciągnąć "Córkę".:)
Kurczę, ta autorka to jeden z moich ustawicznych wyrzutów sumienia. Od dawna już chcę zapoznać się z jej twórczością. Mam zapisanych kilka tytułów jej książek, które chcę przeczytać, ale ciągle się jakoś nie składa. E
OdpowiedzUsuńMyślę, że to nie jest aż tak wybitna autorka, żeby nieznajomość jej książek była powodem do wyrzutów sumienia.;) Podejrzewam, że można wybrać cokolwiek i będzie w porządku, mam wrażenie, że poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
UsuńPsioczyłam na jej tetralogię, ale przyznam, że Laura Breszka fajnie je czyta. Co najmniej dwie moje koleżanki połknęły ten haczyk.;)
Ha. Czyli Ferrante najpierw pisała żeby zdobyć pieniądze, a teraz przeszła do zaspokajania ambicji. Chyba mądrze zrobiła ��
OdpowiedzUsuńKto wie, może tak było.;) Chociaż ponoć jej debiut, odrzucony na początku i wydany po sukcesie teatralogii, nie jest zły.;)
UsuńPlan jest bardzo dobry - zdobędziesz kasę, żeby później w spokoju pisać, a nie popołudniami po pracy na etacie :). Gorzej, że jak raz jakaś łatka przylgnie do nazwiska, to bywa trudno ja strząsnąć.
UsuńTo prawda, łatwo kogoś zaszufladkować. A przecież nawet i potencjalnych czytadeł trafiają się rzeczy dobre.
UsuńW sumie zawsze można pisać na początku pod pseudonimem :)
UsuńO właśnie.;)
UsuńCzytałam Genialną przyjaciółkę, ale jakoś nie poczułam klimatu i nawet jej nie skończyłam... ale skoro polecasz, to spróbuję, w końcu jeden autor nieraz potrafi napisać książki na bardzo różnym poziomie i w różnych klimatach
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie tomy, żeby na koniec stwierdzić: i tylko o to chodziło?:( A na serio: podobał mi się Neapol, proces tworzenia się mafii i w ogóle przemiany społeczne we Włoszech.
Usuń"Czas porzucenia" polecam, naprawdę dobra obyczajówka.