poniedziałek, 8 czerwca 2020

W piątek rabin zaspał

Rabin zaspał i z tego powodu miał kłopoty, został bowiem jednym z podejrzanych o morderstwo młodej kobiety. Co gorsza, zbrodni dokonano na parkingu koło synagogi, a to stawia w złym świetle całą kongregację żydowską w miasteczku Barnard’s Crossing. Żeby dowieść swojej niewinności i ustalić właściwego sprawcę, rabin rozpoczyna nieformalne dochodzenie.


Książka Harry’ego Kemelmana jest jednak czymś więcej niż kryminałem. Oprócz wciągającego wątku detektywistycznego autor przedstawił obrazki z życia społeczności, która ma niewielkie pojęcie o własnej religii i tworzy wspólnotę opartą raczej na powiązaniach biznesowych i towarzyskich niż wyznaniowych. Z tym wszystkim musi radzić sobie rabin Small, niezbyt lubiany i poważany przez członków kongregacji, ponieważ odbiega od stereotypu rabina (sic!). Nie chce być tylko sekretarzem gminy, a jej czynnym członkiem mającym wpływ na wiernych, naturalnie w granicach przewidzianych w Talmudzie. Wbrew sceptykom owa księga judaizmu okazuje się bardzo pomocna w sprawach tak współczesnych i przyziemnych jak spór o zatarty silnik samochodowy czy o stosowność wyświęcenia łodzi. Talmudyczny sposób rozumowania i argumentowania przyda się również w śledztwie.

Żydowska otoczka jest w powieści Kemelmana najciekawsza, choć W piątek rabin zaspał jako kryminał broni się znakomicie. Fakt, że akcja osadzona jest latach 60-tych ubiegłego wieku w ogóle nie przeszkadza, z kolei rozmowy rabina z szefem lokalnej policji (katolikiem irlandzkiego pochodzenia) interesująco i nienachalnie omawiają niektóre różnice między religiami. Zachęcam do lektury.
_____________________________________________________________________________
Harry Kemelman, W piątek rabin zaspał, przeł. Robert Pucek, Baobab, Warszawa 2004

22 komentarze:

  1. Widzę, że wątek żydowski w literaturze Cię wciąga. Więc skanduję po cichu: "Tew-je Tew-je"! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąga.;) Choć z ręką na sercu przyznam, że ta książka wpadła mi w ręce przypadkiem, nie słyszałam o niej wcześniej. I ie jest jedyna z tej serii.;) Tewje chyba będzie musiał jeszcze poczekać.;)

      Usuń
    2. U kogoś na blogu widziałem tę książkę i nawet miałem sobie zdobyć, bo ponoć była na tanich książkach, ale jakoś w końcu mnie ominęło. Ale z Tewjem nie czekaj za długo, szkoda żeby się marnował.

      Usuń
    3. No proszę, tyle mnie omija na tanich książkach. Jestem zdana głównie na Dedalusa, ale nie narzekam.;)
      Tewje na pewno się nie zmarnuje.;)To za dobra literatura, żeby go pominąć.

      Usuń
    4. No właśnie w Dedalusie leżał, jakiś czas temu, ale poskąpiłem, żeby natychmiast po wyjściu zacząć sobie pluć w brodę. Mam już kolejnego Alejchema, ale chyba odczekam jakiś czas, żeby sobie apetyt zaostrzyć.

      Usuń
    5. W takim razie szukałam czegoś innego i nie zwróciłam uwagi na okładkę.;)
      A ja przyglądam się tej pomarańczowo-czarnej serii i co tytuł, to bardziej nęcący od Tewje.;)

      Usuń
    6. Tak, ta seria jidysz jest bardzo kusząca, ja nieustannie polecam też Rabona, Ulicę.

      Usuń
    7. Tę powieść też mam na uwadze, chyba nawet bardziej niż Tewje.

      Usuń
    8. Tylko Rabon to jest ciężki kaliber. Przygnębiający wręcz.

      Usuń
    9. Wiesz już chyba, że ja takie lubię.😉

      Usuń
    10. Zapiszę, żebym na próżno do biblioteki nie chodziła.😉

      Usuń
    11. Już kiedyś zapisywałaś, czas wreszcie wypożyczyć :P

      Usuń
    12. Przy najbliższej okazji.😉

      Usuń
    13. Ja też polecam Rabonową "Ulicę". Ciekawy portret międzywojennej Łodzi. A za zaspanym rabinem będę się rozglądać, bo lektura jawi się jako intrygująca.

      Usuń
    14. Pamiętam i Twoją recenzję, tak więc nie wątpię, że książka zasługuje na uwagę. Rabina Smalla warto poznać, ciekawi mnie, jka poradzi sobie w następnym tomie.;)

      Usuń
  2. Żydowska otoczka mnie kusi bardzo. A o książce nigdy wcześniej nie słyszałam. Zanotuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę dobrze pokazane są problemy kongregacji żydowskiej. Można się nawet doszukać dyskretnego humoru, tak więc polecam.;)

      Usuń
  3. Książka, w której rabin jest detektywem i z humorem nakreślona jest żydowska społeczność? Nie słyszałam o tej serii - kupuję to :-)
    Przypomniałam sobie przy okazji o książkach Howarda Jacobsona - "Wieczory kaluki", "Kwestia Finklera", które są dla mnie kwintesencją żydowskiego poczucia humoru, podejścia do świata, żydowskiej mentalności. Inteligentny, błyskotliwy styl - polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rabin nie jest detektywem w sensie ścisłym, raczej z konieczności.😉
      Jacobs ona mam nawet na własność, tylko jakoś nie doszło do lektury, co najwyżej do przejrzenia. Ale będzie czytany, absolutnie.🙂

      Usuń
  4. Przepraszam za komentarz na marginesie, ale... Ech, też bym sobie zaspał :P

    OdpowiedzUsuń