Anna Kamieńska
Wychodzi na plażę ostatnia
kiedy odejdą już rozebrane ciała
i tylko wróble skaczą
na granicy suchego piasku
Przysiada jak czarna wrona
a na jej plecach leżą dwa
szare sznureczki włosów
wzdycha głęboko jak morze
Nie trzeba się krzątać około bardzo wiela
ani szamotać się ani lękać
wystarczy oddychać cierpliwie
wystarczy odbijać w sobie światło i mrok
W opuszczeniu w starości
jest jakieś ukryte znaczenie
trzeba się w sobie uciszyć
i przystać na wszystko
Nawet na to
czego serce nie umie zrozumieć
(Rękopis znaleziony we śnie, Czytelnik 1978)
W drugiej zwrotce zobaczyłam moją babcię, jak w czarnej sukience z siwymi warkoczami siedzi na falochronie i patrzy w morze. Piękne i jak pasujące do dzisiejszej aury.
OdpowiedzUsuńPasuje, bardzo. Mnie właśnie te warkoczyki najbardziej urzekły.
UsuńWiersze Anny Kamieńskiej zawsze urzekają mnie pięknem w prostocie.
OdpowiedzUsuńFakt, potrafiła pisać prosto, wręcz skrótami myślowymi. Mnie też to b. odpowiada.
Usuń"Nie trzeba się krzątać około bardzo wiela" - nic dodać, nic ująć. Czasem trzeba spokojnie sobie przysiąść, odpocząć, przemyśleć to i owo, pozwalając by codzienna krzątanina płynęła sobie gdzieś obok nas. Morze idealnie się do takich kontemplacji nadaje, podobnie zresztą jak i góry.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza na starość tego krzątania się powinno być mniej, żeby wreszcie móc odpocząć.
UsuńDo kontemplacji czasem starcza okno na ulicę.;)