Mildred Pierce poznajemy w kluczowym momencie, kiedy to rozgoryczona lenistwem i zdradami męża wyrzuca go z domu. To ryzykowny krok, przynajmniej w przypadku kobiety niepracującej, z dwójką dzieci na utrzymaniu, przyzwyczajonej do życia na poziomie klasy średniej. A ponieważ główna bohaterka Jamesa M. Caina nie ma szans na szybkie znalezienie nowego żywiciela rodziny, decyduje się podjąć pracę. Przy braku kwalifikacji i wygórowanych oczekiwaniach będzie to trudne.
Autor celnie opisuje nieciekawą sytuację samotnych Amerykanek, pokazując zależności na rynku pracy, w biznesie oraz w sferze damsko-męskiej, która tu jawi się jako misterna gra uczuciami i seksapilem (fascynujący wątek). Cain szczegółowo portretuje swoją protagonistkę: jej stan emocjonalny, zmieniający się z czasem wygląd, stroje. Zna się najwyraźniej na wielu rzeczach, bo z podobnym znawstwem pisze o alkoholach, gotowaniu i prowadzeniu restauracji. Subtelnie nakreśla różnice klasowe i konwenanse, które w znacznym stopniu wpłyną na poczynania Mildred. W świetle powieści Kalifornia nie jest kolorowym, słonecznym rajem, ale miejscem nieprzyjaznym, zarezerwowanym raczej dla ludzi zamożnych, choć i tych wciąż dotykają jeszcze konsekwencje Wielkiego Kryzysu.
Co nie przekonuje w historii atrakcyjnej i przedsiębiorczej Mildred, to jej osobliwa relacja ze starszą z dwóch córek. Trudno uwierzyć, że ktoś tak niezależny przez lata daje się wodzić za nos i spełnia wyrafinowane zachcianki bezczelnej smarkuli, zdobywając się przy tym na ogromne wyrzeczenia. Na szczęście to bodaj jedyna rzecz, która Cainowi w powieści się nie udała. Reszta pozostaje bez zarzutu i jest absolutnie godna polecenia.
__________________________________________________
James M. Cain, Mildred Pierce, przeł. Violetta Dobosz, Wyd. C&T, Toruń 2011
Oooo, Cain! "Mildred" pamiętam akurat tylko z serialu ze świetną jak zwykle Winslet, ale książkę też kiedyś przeczytam. Caina za to czytałem dwie inne (współwydane) książki, w tym słynnego "Listonosza (http://www.zaokladkiplotem.pl/2011/10/cainowe-zbrodnie-james-m-cain-listonosz.html).
OdpowiedzUsuńO relacji Mildred z córką Vedą jest bardzo ciekawa dyskusja na Filmwebie: https://www.filmweb.pl/serial/Mildred+Pierce-2011-560177/discussion/%28Mo%C5%BCliwe+spoilery+%29+Relacja+Mildred+i+Vedy-+Wasze+teorie.,1735703 - polecam.
Serialu nie widziałam, ale pamiętam, że cieszył się dużą popularnością. Wieki temu widziałam za to Listonosza, b. mi się podobał. Caina będę czytać, mam nadzieję na więcej bohaterek w typie femme fatale.;)
UsuńDziękuję za link, poczytam w wolnej chwili. Podobno zakończenie w serialu jest nieco inne niż w książce - ciekawe, czy właśnie pod kątek tej relacji.
Nazwisko pisarza obiło mi się gdzieś o uszy, ale nie czytałem jeszcze żadnej z jego książek, nie widziałem też żadnej ekranizacji. A w omawianej pozycji najbardziej zaciekawiła mnie ta relacja matka-córka. Moja lepsza połówka ma w pracy samotną matkę, która jest wręcz niewolniczo oddana swemu synowi - chłopak nie grzeszy inteligencją, nie jest miły dla swojej rodzicielki, a i tak matka skacze wokół niego, traktując go niczym księcia.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że ma tylko tego syna? Moja babka też hołubiła syna z pierwszego małżeństwa, który miał za sobą poprawczak i stwarzał wiecznie problemy, a córkę z drugiego małżeństwa, która się nią zajmowała, traktowała po macoszemu. Takie to czasem jest serce matki.;(
UsuńA książkę polecam, Ameryka lat 30. to ciekawy temat.
Nie, bo jest jeszcze młodsza córka (z tego samego małżeństwa) :)
UsuńA książkę będę mieć na uwadze.
Miłość matczyna to temat rzeka, dla literatury studnia bez dna.;)
Usuńwydaje mi się, że dość często się zdarza, że matki bardziej faworyzują to z dzieci, które mocniej daje im popalić, a te potulne, które się nią opiekuje - odtrąca.
OdpowiedzUsuńTeż dostrzegam to zjawisko w rodzinie. W ogóle rodzice często faworyzują dzieci, które mieszkają daleko i/lub rzadko ich odwiedzają.
Usuń