[…]
– Szedłem z daleka... – mówił tymczasem Święty Mikołaj, ściągając futro i plącząc się w jego przepastnych rękawach. – Zmarzłem porządnie. Jeszcze jak zmarzłem...
Rzucił futro na szafkę na buty, podniósł worek i służbowym krokiem ruszył do kuchni. Wystraszony Siergiej Stiepanowicz podreptał za nim, zauważając mimochodem, że pod spodem Święty Mikołaj ma podobne futro, tyle że lżejsze i cieńsze. Jakby był cebulą.
Ten tymczasem fachowo krzątał się przy stole, wyciągając z worka niezłą whisky, chociaż, jak znów mimochodem zauważył Siergiej Stiepanowicz, blended, jesiotra w plastrach – dokładnie takiego, jakiego, nie znając surowych koszernych zasad, Lilka przyniosła Mendelsonowi, czerwony kawior i białą pulchną bagietkę. Do whisky były dołączone dwie ciężkie szklanki, a do kawioru cytryna, którą Święty Mikołaj zręcznie pokroił w plasterki i ułożył na kobaltowoniebieskim spodku, jakiego Siergiej Stiepanowicz nigdy nie miał.
„Czyli jednak zgrywa", pomyślał Siergiej Stiepanowicz, chwytając powietrze ustami. „Tylko kto? Kto?".
– Siadaj Guńka, nie stercz jak słup. – Święty Mikołaj zgrabnie podsunął taboret Siergiejowi Stiepanowiczowi. – Pij, w końcu sylwester to nie byle gówno.
– Niby Święty Mikołaj, Niby święty, a się wyraża – zganił go Siergiej Stiepanowicz. – Co dzieci pomyślą?
– Jakie dzieci? Ty, Guńka, dorosłeś już chyba? No, zdrówko.
Święty Mikołaj rozsiadł się na taborecie jak u siebie, szeroko rozstawiając kolana, obciągnięte czerwonym... kaftanem? – zgadywał Siergiej Stiepanowicz, a gdy gość otworzył usta, żeby wlać w nie złotą, oleistą whisky, gospodarz zauważył, że broda tamtego jest albo bardzo dobrej jakości, albo prawdziwa, co już zupełnie do niczego nie pasowało, gdyż wśród naszych rzadko się spotyka taką wyjątkową, filmową brodę.
– Jedz, jedz – zachęcał troskliwie Święty Mikołaj.
Siergiej Stiepanowicz pokornie wziął kromkę bagietki i położył na niej plasterek jesiotra.
– Cytrynę też weź - doradził Mikołaj.
Siergiej Stiepanowicz położył na żółtawy kawałek jesiotra cieniutki jak papier, prześwitujący plasterek cytryny. Dlaczego sam nigdy nie pozwalał sobie na takie przyjemności? Wstydził się? Oszczędzał? A na co miałby oszczędzać?
– No właśnie, na co? – powtórzył ze smutkiem Święty Mikołaj.
No to cyk, aby nam się -powiedziała Gosia wychylając pełen kielich świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i no to cyk! Popijam czarną herbatą i życzę dobra wszelakiego na Nowy Rok.;)
UsuńWhisky to nie, ale jesiotra z bagietką bym skosztował :) Wszystkiego najlepszego w nowym roku!
OdpowiedzUsuńA ja bym nie odmówił szklaneczki, ale nie blenda, tylko jakiegoś wiekowego singla, żeby na własnych kubkach móc się przekonać o tej kolosalnej różnicy między podłą, a pyszną whisky :) A do bagietki wolałbym jakiś wymyślny serek :D
Usuń@ Piotr
UsuńMam podobnie.;) Jesiotr z bagietką jak najbardziej, do popicia w ostateczności czysta.
Dziękuję i nawzajem - niech nam wszystkim się szczęści.
@ Bazyl
UsuńWiekowy single to dla Ciebie jaki rocznik?
Bagietka może być i z jesiotrem, i z serkiem.;)
@Bazyl łooo, blendy i single, a mnie i tak równo myszą jedzie :P
Usuń@Czytanki Anki: Czysta nie, mam alkoholowstręt, ale głupio faktycznie jesiotra zapijać cytrynowym radlerem :P
Alkoholowstręt - miło czytać, że nie tylko ja jestem dotknięty tą jednostką chorobową :)
UsuńNo i również życzę wszystkiego, co najlepsze. Niech Nowy Rok będzie dla nas łaskawszy, niż ten miniony :)
@czytanki anki Powiedzmy, że coś powyżej lat trzydziestu, bo na jakąś 15latkę, to jeszcze bym się mógł szarpnąć. Ale aż tak ciekaw, to tych smaków nie jestem :P
Usuń@ZwL A ratlerek to aby nie 2%? :P Co zaś do nazewnictwa, to ja tylko czysto teoretycznie i dla szpanu. Smakowo, to tak jak ze wszystkim mam, albo dobre albo nie, albo wchodzi albo nie :)
@Ambrose ale naprawdę, taka 100% abstynencja? Alkohole, to jednak też spora paleta smakowa i czasem naprawdę trafiają się łechtacze kubeczków takie, że ... :D
@Bazyl: są też bezalkoholowe, w sumie nie wiadomo, po co to pić, można sobie oranżadę kupić w to miejsce
Usuń@ZwL Nie pytaj, pij jak smakuje. Ja tak robię kupując kolejne kawowe karmi :P A 0% czasem się przydają. Ja takim oblewałem z Teściem Nowy, bo on na tabsach, a ja autem :D
UsuńW sumie faktycznie lepiej nie wnikać :)
Usuń@Bazyl, żadnej abstynencyjnej krucjaty nie nałożyłem na swe barki, więc od czasu do czasu, zdarza mi się sięgnąć po coś na bazie etanolu, ale czynię to raczej z grzeczności, tj. dla towarzystwa. Niektórym ludziom bardzo, bardzo trudno jest wytłumaczyć, że nie piję, bo nie sprawia mi to żadnej przyjemności - spotkałem się już osobnikami, którzy moją odmowę przyjmowali w kategoriach obrazy :) A jeśli już miałbym wybrać coś, co miałbym pić dla walorów smakowych, to wskazałbym cydr :)
Usuń@Ambrose Rozumiem doskonale, bo nieraz miałem do czynienia z pomniejszym demonem polskiej gościnności :P Ja gustuję w półsłodkich winach z Gruzji, a i cydrem, najlepiej homemade, nie pogardzę :D To tak teraz, bo za młodego ... :D
UsuńZdrowego i spokojnego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem. Spokój zawsze się przyda.
UsuńBrzmi apetycznie;)
OdpowiedzUsuńJadłabym.;)
UsuńA Tobie co Mikołaj przyniósł? :)
OdpowiedzUsuńSłodkości.;)
Usuń