sobota, 4 października 2025

Przyjęcie weselne à la Louise Erdrich

[…] Gdy tylko Gary i Kismet zajęli swoje miejsca, wszyscy zaczęli dzwonić nożami o szklanki, tak więc nowożeńcy się pocałowali, neutralnie przyciskając do siebie wargi. Rozległy się okrzyki radości. Obsługa zaczęła roznosić czerwone i białe wino. Na każdym stole stał półmisek z serem, krakersami i owocami, były też miseczka oliwek i koszyk z pieczywem. Kelnerzy wrócili z szaszłykami z kurczaka i warzyw, marynowanej wołowiny i papryk i z dokładkami pieczywa.

Winnie ostrożnie rozłożyła sobie na kolanach serwetkę. Rozejrzała się pogodnie, nabiła na wykałaczkę czarną pomarszczoną oliwkę i podała miseczkę Dizowi, który odmówił, krzywiąc się jakby z bólu. Na szerokim bufecie z boku stały elektryczne podgrzewacze i stalowe półmiski. Obsługa odsłoniła trzy dania główne: piersi kurczaka w sosie estragonowym, różowego łososia z koperkiem, plastry pieczeni z sosem, tłuczone ziemniaczki, gotowaną na parze fasolkę, marchewkę i szalotki. Były też ogromne miski surówki z tartej marchewki i ogórka oraz mniejsze z sałatką z makaronu świderków z brokułami, pepperoni i marynowaną papryczką. Winnie trąciła łokciem Diza, który podniósł się z krzesła. Podała mu bezprzewodowy mikrofon, a on postukał go i rozpoczął przemowę.

Louise Erdrich, Rzeka Czerwona, przeł. Agnieszka Walulik, Warszawa, 2025

Najciekawsza z tego zestawu wydała mi się sałatka makaronowa z brokułem i pepperoni. Niedroga i prosta w wykonaniu, a przede wszystkim pożywna.

Składniki (na ok. 6 - 8 porcji):

500 g makaronu świderki

250 g dobrej pokrojonej w małe plasterki pepperoni
1 średniej wielkości ugotowany brokuł (podzielony na różyczki)
1 czerwona papryka surowa lub marynowana
1 garść czarnych oliwek
1 średnia czerwona cebula pokrojona w piórka
2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
sos z oliwy, musztardy, pieprzu i soli

Wystarczy tylko wymieszać składniki.;)



10 komentarzy:

  1. Makaron świderki na weselu? No obraza boska, nie mówiąc o cioci Krysi, która poczuje się głęboko nieusatysfakcjonowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A krakersy?;) A tak na poważnie: fragment dobrze ilustruje zasobność i zwyczaje małej społeczności amerykańskiej na północy kraju.

      Usuń
    2. Krakersy lubię, mogą być weselne :D Aco do menu, to faktycznie w zestawieniu z polskimi zwyczajami, nie wygląda wstrząsająco, ale całkiem smacznie i swojsko.

      Usuń
    3. Właśnie - swojsko. Bo było to przyjęcie dla całej rzeszy znajomych i sąsiadów, więc o drogich, wyszukanych daniach nie mogło być mowy.:)

      Usuń
    4. Ta wzruszająca surówka z marchewki, zdecydowanie mało wyszukana. Ale ja bym się dobrze czuł na takiej imprezie.

      Usuń
    5. Masz rację, surówka wzruszająca.;) Myślę, że mnie również impreza przypadłaby do gustu. Towarzyski co prawda mniej niż kulinarnie, ale dałoby się wytrzymać.;)

      Usuń
    6. Też spokojnie bym się wyżywił, choć akurat do oliwek nie pałam szczególną sympatią :)

      Usuń
    7. Byle nie zasmażana. Z pewnych względów mam trwały uraz :P

      Usuń
  2. Tym razem nie skosztuję. Czarne oliwki i brokuł wystarczą, abym podziękowała. Może poprzestanę na surówce z marchewki. A gdyby jeszcze była jakaś sałatka z pomidorów z oliwką i mozarellą to mnie wystarczy.

    OdpowiedzUsuń