piątek, 28 stycznia 2011

Nasza klasa - Tadeusz Słobodzianek

Nie lubię grubej kreski Słobodzianka. Wszystko u niego jest dosłowne, najczęściej w tonacji czarno-białej. Rozumiem, że o zbrodniach trzeba mówić i pamiętać, ale nie wydaje mi się, żeby wymagało to drastycznych opisów. Tymczasem w sztuce oprócz sceny mordu w stodole jest miejsce i na scenę gwałtu zbiorowego (który NB sprawia ofierze przyjemność), i na scenę kamienowania kolegów (z anatomicznymi szczegółami). Nie wiem, jaki cel przyświecał autorowi; mnie po lekturze pozostał głównie niesmak.


Słobodzianka nagrodzono m.in. "za formę dramatu, który w sposób wstrząsająco prosty, a jednocześnie niesłychanie przemyślany, kreśli historię katów i ofiar, morderców i mordowanych". Ten wstrząsająco prosty sposób to motyw klasy oraz podział sztuki na szkolne lekcje. Pomysł ciekawy, ale w moim odczuciu dość szybko się wyczerpuje, nie pomogą tu dziecięce wierszyki deklamowane na koniec każdej sceny. Fakt, autor zgrabnie pokazał 70 lat z historii relacji polsko-żydowskich, z tym że obie społeczności podzielił sztywno na oprawców i ofiary. Jedynie Abram, który na wzór biblijnego Abrahama w porę opuścił rodzinne strony, zdołał uniknąć prześladowań.

Nie przekonuje mnie to wszystko. Powiem więcej: oprócz niesmaku i zniecierpliwienia "Nasza klasa" nie wywołuje u mnie innych wrażeń. Wolę krótki, ale sugestywny wiersz Adama Zagajewskiego pt. "Jedwabne":

Jedwabne suknie i pończochy,
jedwabne stroje dawnych dam
na holenderskich płótnach -
ale to słowo będzie już teraz brzmiało inaczej,
będziemy się zatrzymywali
przy tym słowie,
to słowo będzie
nas zatrzymywało.

Tadeusz Słobodzianek "Nasza klasa", Wydawnictwo Słowo / Obraz Terytoria, 2010

9 komentarzy:

  1. Może całość wypada lepiej na scenie? Czy to możliwe, żeby jurorzy Nike mogli się aż tak pomylić?;)
    "Naszej klasy" nie czytałam ani nie widziałam, ale może, kiedyś...

    Wydaje mi się, że szczególnie w tego rodzaju sprawach, bardzo trudnych i niewygodnych, uogólnień i prostych podziałów powinno się unikać. Akurat w dramacie chyba nie tak łatwo pokazać niuanse, złożoność sytuacji i charakterów; może poezja i proza lepiej się do tego nadają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ten dramat poruszył, prostota formy, także brutalne sceny. Dziękuję za zacytowanie wiersza Zagajewskiego - rewelacyjny! Może powinnam kupić jednak jego tomik? Ostatnio nad tym myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię Słobodzianka, więc Twoja opinia mnie nie dziwi. Chociaż może odrobinę smuci, bo miałam chyba jednak nadzieję, ze napisał coś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Elenoir -->

    Może miałam zbyt wielkie oczekiwania?;)

    Wydaje mi się, że w teatrze (w odróżnieniu od dramatu czytanego) niuanse można łatwo pokazać, czasem wystarczy jeden gest. Oby inscenizacja dawała takie możliwości:) Przyznaję, że do teatru wybierałam się, ale teraz się zastanowię.

    Osobiście wolę niedopowiedzenia, margines pozostawiony na refleksję odbiorcy.

    Anna -->

    Czytałam Twoją recenzję i miałam nawet Cię spytać, czy nie raziły Cię drastyczne sceny. Prostota mi nie przeszkadza, ale te sztywne podziały...

    Wiersz Zagajewskiego b. lubię, często przychodzi mi na myśl, kiedy słyszę o Jedwabnem.

    Monika -->

    To tylko 90 stron, może dać TS szansę? ;)

    Ysabell -->

    Przyznaję, że na odbiór "Naszej klasy" miał wpływ spektakl "Malambo" Słobodzianka - tak naiwny i hm, kiczowaty, że aż zęby bolą;( Wieki temu widziałam "Obywatela Pekosiewicza" w tv - to było wydarzenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wciąż są ludzie, którzy bagatelizują temat Jedwabnego i może taki estetyczny cios obuchem pozwoli im zobaczyć problem w innym świetle?
    Nie zmienia to faktu, że po Twojej recenzji raczej z książki zrezygnuję, a oglądania spektaklu nie wyobrażam sobie tym bardziej.
    Świetny wiersz Zagajewskiego! Nigdy wcześniej go nie czytałam.
    Swoją drogą jestem przekonana, że niektórzy sięgną po książkę Słobodzianka przekonani, że dotyczy popularnego portalu. Skoro jest film o Facebooku...;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sztuka Słobodzianka może się nie podobać, bo to głównie Polaków - z jednym wyjątkiem - autor opisuje negatywnie. A to takie niepopularne;(
    Mimo wszystko uprasza się chociaż o przejrzenie dramatu;)
    Film o Facebooku bardzo mi się podobał, choć początkowo byłam sceptycznie nastawiona. Zachęcam do obejrzenia.
    Wiersz Zagajewskiego wycięłam kiedyś z "Rzeczpospolitej" i całe szczęście, bo chyba w sieci nawet go nie ma ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. Eleonoir-> Jurorzy Nike naturalnie nie są nieomylni, mają na swoim koncie kilka nagrody dla kilku literackich porażek, za najjaskrawszy przykład posłużyć może pani Masłowska ze swoją "Wojną polsko-ruską".
    Zarzuty kierowane przeciwko "Naszej klasie" można by wymierzyć przeciwko pozycji wyżej wymienionej, zdaje mi się, że z większym nawet powodzeniem. Jeśli idzie o samą recenzję, wyrok wcale surowy. W niejednym skłonna jestem przyznać słuszność, jednakże pewnego nowatorstwa formy nie odbierałabym temu dziełku. Przyznałabym też plusik za odważne, aczkolwiek niezbyt już nowe spectrum. Natomiast wulgaryzmy i tak przez autorkę zwana gruba kreska na stałe zadomawia się w rodzimej literaturze współczesnej. Pytanie tylko, czy jest to językowa stylizacja czy raczej dokumentacja patologii językowej dobry postmodernizmu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale ja przecież nic nie piszę o wulgaryzmach. O ile są uzasadnione - w literaturze mi nie przeszkadzają (co innego w życiu codziennym;)).

    A Masłowską lubię;) Nie można przypisać jej ww. zarzutów stawianych Słobodziankowi choćby dlatego, że jej świat jest głównie czarny, w porywach szary;). Poza tym jej bohaterowie pochodzą z tej samej warstwy społ., a u TS mamy przekrój, i to jaki! A że świat Masłowskiej jest brutalny i wulgarny, to już inna sprawa. Jakby nie było, jej książka była zjawiskiem w polskiej lit. i "zapłodniła" kilku innych pisarzy.

    Dziękuję za opinię, lubię kulturalnie się pokłócić;)))

    OdpowiedzUsuń