Kiedyś się mawiało: dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, dżentelmeni je mają. A kobiety? W latach 30-tych ubiegłego wieku najlepiej było mieć męża, to on stanowił zabezpieczenie finansowe. Julia zrezygnowała z tej możliwości, jednak tylko pozornie: żyje na koszt kolejnych protektorów. Niestety o tych coraz trudniej, jako że Julia nie jest już pierwszej młodości i uroda lekko przywiędła. Pozostaje proszenie o wsparcie rodziny i znajomych.
Rhys po mistrzowsku pokazuje, jak niewygodnym tematem są pieniądze - i dla proszącego o pożyczkę, i dla ewentualnego pożyczkodawcy. Taktyki przyjmowane przez obie strony, emocje związane z niewygodną sytuacją, zadawnione urazy przy okazji wychodzące na światło dzienne - to wszystko da się w powieści dokładnie prześledzić. Pikanterii dodaje ilustrowanie wypowiedzi bohaterów ich prawdziwymi myślami - oto hipokryzja jawi się w pełnej krasie. Światem Julii rządzą konwenanse i gra pozorów, a żeby jakoś egzystować, musi grać według tych samych zasad. Przygnębiające jest, że tu nawet nie chodzi o miłość czy przyjaźń, ale o zwykłe przetrwanie.
To moja druga - po 'Good Morning, midnight' - książka tej autorki i na pewno nie ostatnia. Mimo licznych podobieństw obie uważam za prawdziwe rarytasy. Skromne, ale eleganckie - jeśli tak można o prozie powiedzieć.
Jean Rhys 'After leaving Mr Mackenzie', Penguin Books, 2000
Autorka chyba, podobnie jak Penelope F., nigdy u nas, po polsku, niewydana?
OdpowiedzUsuńWydano u nas tylko "Szerokie Morze Sargassowe", a szkoda;(
OdpowiedzUsuń