poniedziałek, 28 maja 2012

Nie taki Norwid straszny

... jak go w podręcznikach malują. Od jakiegoś czasu obiecywałam sobie, że sięgnę po tego autora i sprawdzę, jak brzmi po latach, czytany bez szkolnego przymusu. Zanim zdążyłam poszperać w bibliotece, dotarłam do Teatru Narodowego, gdzie Michał Zadara wystawił "Aktora". We współczesnej scenerii, ale z zachowaniem oryginalnego tekstu. Początkowo wierszowane kwestie stawiają opór, kłócą się z widokiem modnej kawiarni i świetnie ubranych bohaterów, na szczęście to wrażenie szybko mija, widz zostaje wciągnięty w historię.

źródło zdjęć

Komediodramat Norwida dotyczy pieniędzy: oto arystokrata stracił na giełdzie majątek, guwerner wygrał fortunę na loterii, ktoś wżenił się w bogatą rodzinę w zamian za tytuł szlachecki, ktoś inny zerwał zaręczyny z nagle zubożałą hrabianką. Przetasowania trwają, toczą się małe dramaty, upokorzeni robią dobrą minę do złej gry. Ale to nie jedyny wymiar "teatru", jaki może sugerować tytuł sztuki. Hrabia bankrut dostaje bowiem propozycję wystąpienia w inscenizacji "Hamleta", co dla arystokraty nie jest przecież powodem do dumy. "Być albo nie być" jest zmuszony przećwiczyć także w życiu. W efekcie pojęcie teatralności staje się nadzwyczaj pojemne.

źródło zdjęć

"Aktor" nie jest odkrywczy, nie stawia fundamentalnych pytań, ilustruje jedynie pewną sytuację. Ożywcze jest natomiast podejście reżysera do Romantyka, któremu udało się stworzyć spektakl dynamiczny, barwny i zabawny. Owszem, sam tekst dramatu nie wpada łatwo w ucho, trudno się skupić na dłuższych, szybko wypowiadanych kwestiach, zapewne lepiej przeczytać utwór przed wizytą w teatrze. Wszelkie braki wynagrodziła mi rewelacyjna scenografia Roberta Rumasa, podziwiana w czterech, bardzo różnych odsłonach ze sceny obrotowej (tym razem widzowie zajmowali to miejsce). Finał sztuki czyli oglądanie ostatniego aktu "Hamleta" zza kulis był dla mnie prawdziwą wisienką na torcie.



************************************************
Cyprian Kamil Norwid "Aktor"
premiera 4 lutego 2010

Teatr Narodowy w Warszawie, scena przy Wierzbowej
reżyseria Michał Zadara
scenografia Robert Rumas
kostiumy Julia Kornacka
muzyka Dominik Strychalski
reżyseria światła Artur Sienicki
praca nad słowem Grażyna Matyszkiewicz

obsada: Anna Chodakowska, Wiktoria Gorodeckaja, Aleksandra Justa, Patrycja Soliman, Ewa Wiśniewska, Marek Barbasiewicz, Bartłomiej Bobrowski, Oskar Hamerski, Arkadiusz Janiczek, Waldemar Kownacki, Modest Ruciński, Mateusz Rusin, Wojciech Solarz, Paweł Tołwiński, gościnnie Adam Molak, Szymon Nowak, Kamil Przystał, Przemysław Wyszyński


więcej informacji i zdjęć na stronie Teatru


8 komentarzy:

  1. Norwid był u mnie w szkole potraktowany "po macoszemu" - już jakby czas na romantyków się kończył i wypadało coś na koniec powiedzieć i o nim. A szkoda, bo ze wszystkich podobał mi się najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że szkoda. Mój polonista przedstawiał go jako twórcę osobnego na tle innych Romantyków, ale niewiele z tych nauk pamiętam.;( Chyba za mało miejsca przewidziano na niego w programie.

      Usuń
  2. mnie Norwid się zawsze podobał, wydawał się jakoś bardziej współczesny od pozostałej romantycznej gawiedzi :-)
    spektakl wygląda interesująco, szcególnie ta scenegorafia, i obracająca się widownia. szkoda, że znowu będę w warszawie poza sezonem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się Norwid podobał, ale nigdy go nie zgłębiłam. Ot, lenistwo.
      W czasie wakacji kilka stołecznych teatrów będzie pracować, więc może uda Ci się jakiś spektakl zobaczyć.;)

      Usuń
  3. Szalenie lubię te twoje wpisy teatralne. I zawsze jakimś psim swędem na nie trafię. Wszak tytuł nie sugerował związku ze sceną :) Aż żałuję, że nie mieszkasz w trójmieście, nie pójdziesz i nie zrecenzujesz, abym poczuła się zachęcona. Ja po kilku odwiedzinach w rodzimym teatrze poczułam się, jak po wizycie pod budką z piwem i jakoś tak i chciałabym i boję się, bo dyrektor naszego teatru myśli raczej ekonomicznie niż artystycznie.
    A co do Norwida- moja znajomość dość płytka niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja znajomość Norwida nie jest lepsza, bo ledwie szkolna. A skoro ktoś już zapodał go w tak interesującej formie, trzeba było to zobaczyć.;) Warto było.
      Co do Gdańska, to wciąż intryguje mnie Lessing, więc pewnie jesienią się wybiorę. Możemy się zgrać, jeśli potrzebujesz motywacji.;)

      Usuń
  4. Byłoby mi miło. Bo w tym sezonie to już się pewnie nie wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo też nie za bardzo jest na co się wybrać.;( Swoją drogą grać Nie-Boską komedię w lipcu to ambitny plan.;)
      Będę wypatrywać spektaklu od jesieni i może coś wyjdzie ze wspólnej wizyty w teatrze.

      Usuń