wtorek, 22 października 2013

Blogotony

Po lekturze „Blogotonów” zaczynam myśleć o Indze Iwasiów jako wielofunkcyjnym pracownikiem literackim: pisze książki, naucza, recenzuje, bierze udział w konferencjach i festiwalach, jeździ na stypendia i spotkania z czytelnikami, prowadzi bloga. Znać w tym wszystkim prawdziwe zaangażowanie i działanie w imię celów wyższych, więc tym bardziej zaskakuje wiadomość z ostatnich dni o usunięciu Iwasiów z jury nagrody literackiej Gryfia. Wiadomość zastanawia, jako że pisarka była pomysłodawczynią i współtwórczynią tej imprezy, a zwolnienia dokonano w mało elegancki sposób.


Nie pierwsze to zawirowania w życiu Iwasiów, która często chodzi pod prąd obowiązującym zwyczajom i modom, przez co bywa dla środowiska niewygodna. Czytając „Blogotony” (czyli przedruku bloga) łatwo zauważyć, że jej poglądy, zwłaszcza feministyczne, mogą przeszkadzać. Mnie bardziej interesowały „kulturalne” opinie Iwasiów - zawsze to ciekawe dowiedzieć się, jak czyta i ogląda literaturoznawca i twórca w jednej osobie. Cóż, czyta i ogląda na pewno inaczej, bo widzi więcej i szybko potrafi wypunktować mielizny książki czy filmu. Można się nie zgadzać z oceną Iwasiów, ale można też potraktować jej mini-recenzje jako swego rodzaju korepetycje z analizy utworu, co też uczyniłam.;)

„Blogotony” to nie tylko zapiski o kulturze. Pojawiają się tu również komentarze do wydarzeń bieżących, zapiski z podróży, przebłyski z życia prywatnego. Nie da się ukryć, że podglądanie żyjącego twórcy jest szczególnie interesujące. Także z tego względu, że burzy mit literata zajmującego się tylko pisaniem i ewentualnie bywaniem. Iwasiów to przypadek szczególny: działa na kilku frontach i najwyraźniej podchodzi do zadań rzetelnie. W dobie chałturnictwa i nachalnej promocji to rzadkość, tymczasem wieść niesie, że niedługo ukaże się kolejna książka autorki („Umarł mi”). Jestem pod wrażeniem i trzymam kciuki za dalszą działalność Iwasiów.


_______________________________________________

Inga Iwasiów „Blogotony”, Wielka Litera, Warszawa 2013
_______________________________________________



30 komentarzy:

  1. Swego czasu zaglądałem na blog Ingi Iwasiów, chyba masz rację - jej poglądy mogą przeszkadzać, zwłaszcza że wyrażając je, jest równie otwarta na dyskusję i koncyliacyjna co nie przymierzając Antoni Macierewicz, przynajmniej takie odniosłem wrażenie a wiadomo co mówił stary Żyd z Podkarpacia :-). Ja z kolei zainwestowałem w "Bambino", to podobno jej najlepsza książka ale aż się boję do niej zajrzeć :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrazistych poglądów Iwasiów nie sposób odmówić, nie ze wszystkimi się zgadzam, ale niektóre dały mi do myślenia. O otwartości na dyskusję trudno mi mówić, musiałabym zobaczyć/usłyszeć autorkę w akcji.;)
      "Bambino" mam i ja, pozostałe dwie powieści również. Cały czas wydaje mi się, że to jest pisarka bardzo w moim typie, niestety od czasu przeczytania jej opowiadań nie zdążyłam się zmobilizować i przeczytać reszty.;( Ale po "Blogotonach" motywacja jest.;)

      Usuń
    2. Po jakimś czasie odpuściłem sobie jej blog bo odnosiłem wrażenie, że ma uproszczoną wizję świata, w której źli mężczyźni ciemiężą dobre kobiety, które muszą toporem wyrąbywać sobie pozycję w życiu. Raz czy dwa zetknięcie się z takim poglądem jest nawet ciekawie - ale stale, to nie dla mnie :-). Rozumiem, że "Bambino" mogę się nie bać? :-)

      Usuń
    3. "Bambino" polecam:)
      Zastanowiło mnie, co napisał Marlow o braku otwartości Iwasiów na dyskusję. Dawno nie miałam z Iwasiów kontaktu na żywo, ale na jej blogu jakoś mnie to nie uderzyło. W każdym razie nie w takim stopniu, by użyć takiego jak Marlow porównania (czy to nie zaczyna już czasem podchodzićpod epitet?:P)

      Usuń
    4. Uff, dzięki - to w takim razie nie wydałem pieniędzy na marne :-). Co do moich odczuć - pewnie czytelniczki bloga Ingi Iwasiów mają inną opinię ale to one są "grupą targetową" bloga a nie ja :-)

      Usuń
    5. Uznanie, że kobiety są grupą targetową bloga Iwasiów jest niesprawiedliwe. Po pierwsze, być może autorka pisze głównie dla siebie. Po drugie, fakt, że ktoś jest feministką, nie znaczy, że mówi/pisze wyłącznie dla kobiet.

      Usuń
    6. Rzeczywiście może to z mojej strony zbyt duży "skrót myślowy", faktycznie może pisze go dla siebie - w takim razie czemu udostępnia go publicznie, jeszcze na dodatek z opcją komentarze a być może adresuje go do osób, które myślą podobnie jak ona, z których - zaryzykuję - większość to jednak panie :-). W każdym razie grunt, że "Bambino" to dobra książka, jak twierdzi Momarta.

      Usuń
    7. Wypadałoby zrobić sondaż wśród blogerów - dla kogo piszesz bloga?;) Pamiętam dawne wypowiedzi i wiele osób podkreślało, że przede wszystkim dla siebie, przy czym również dawali możliwość komentowania wpisów.
      Adresowanie utworu do konkretnej grupy odbiorców kojarzy mi się z pisaniem pod publikę, a Iwasiów tego zarzucić nie można. Że czytają ją przeważnie kobiety - to już inna sprawa.
      Ale trzymajmy się tego, że "Bambino" ponoć świetną książką jest.;)

      Usuń
    8. Jak to "ponoć"? - myślałem, że to już zostało ustalone, że to co najmniej dobra książka i można ją czytać bez ryzyka, że zwoje mózgowe zmienią się w gładź cylindryczną :-)

      Usuń
    9. Toż to nie wypada oceniać rzeczy, które wciąż przed nami.;)

      Usuń
    10. "Bambino" jest OK, da się czytać.
      Natomiast z bloga Ingi Iwasiów ja również uciekłam, ale to nie z powodu jej podobieństwa duchowego do Antoniego Maciarewicza:)

      Usuń
    11. Ja od czasu do czasu zaglądam, kilka rzeczy mnie zainspirowało.;)

      Usuń
  2. przyznam się, że przez "Bambino" nie przebrnęłam, a podchodziłam dwa razy. książka wydawała mi się nieco sztuczna, tak jakby napisana z przepisu na postmodernistyczną powiesć - a przynajmniej takie były moje wrażenia przy próbie lektury.
    mimo to uważam, że Iwasiów ciekawą osobą jest, i z chęcią bym jej "Blogotony" przeczytała. jak zakupimy do biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że już wkrótce przekonam się, jak to z "Bambino" naprawdę jest.;)
      A osobą Iwasiów na pewno jest ciekawą, to się czuje.

      Usuń
  3. Czytam właśnie po troszku "Blogotony", tak do kawki ;-) Ciekawa lektura, bardzo kulturalna ;-)
    Też mam wrażenie, że to pisarka "w moim typie" choć jej 2 książki grzeją miejsce na półce- nieprzeczytane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to idealna lektura do czytania po troszku - na pewno będę wracać do niektórych fragmentów. Dobrze wiedzieć, że jest nas więcej pokładających nadzieje w Iwasiów.;)

      Usuń
  4. Po przeczytaniu Twojej opinii wydaje mi się, że "Blogotony" to dobra rzecz na początek znajomości z twórczością Iwasiów; jeżeli sztywne poglądy zaczną mnie drażnić, to rzucę bez żalu, a gdybym na coś podobnego trafiła w powieści lub opowiadaniach, pewnie byłabym zniesmaczona i zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie "książka" dostępna jest od ręki - wystarczy zajrzeć na bloga autorki i poczytać starsze posty. W kwestiach feministycznych jest dość sztywna, ale to może nie będzie Cię drażnić?:)

      Usuń
    2. Trudno przewidzieć, wszak feminizm feminizmowi nierówny ;-). Jeśli nie spróbuję, to się nie dowiem. Niby tak, ale łatwiej mi czytać książkę niż ślęczeć przed ekranem komputera, poszukam jej najpierw w bibliotekach i przekartkuję.

      Usuń
    3. Dlatego użyłam słowa "może".;) Wydaje mi się, że II jest wyczulona na nierówności w traktowaniu obu płci, ale jest to jakiś ekstremizm.

      Usuń
  5. Ostatnio pojawiło się parę książek będących papierową wersją bloga. Chyba żaden blog o książkach nie doczekał się takiego zaszczytu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, o wydawaniu blogów w formie książkowej słyszy się coraz częściej. Niestety nie wszystkie równie dobrze się wtedy czyta.;(
      Może książka składająca się wyłącznie z uwag o przeczytanych lekturach byłaby trochę nudna?;)

      Usuń
    2. Szkoda też, że te "blogowe" książki wydawane są chyba bez komentarzy czytelników wpisów, a często dyskusje są bardzo ciekawe i wspaniale uzupełniają notki. Może byłby kłopot z ustaleniem praw autorskich.
      Publikowane wcześniej w prasie teksty o książkach w wersji książkowej Szymborskiej, Iwaszkiewicza czy Musierowicz czyta się wyśmienicie, ale w tej chwili tematyka literacka nie jest na topie. :)

      Usuń
    3. Dyskusje pod notkami są czasem o wiele bardziej interesujące niż same notki.;)
      Otóż to - teksty o książkach (i nie tylko) pisane przez literatów są szczególnie interesujące, niestety niewielu z nich pisze regularne felietony, blogi czy dziennik. Na szczęście moi dwaj ulubieńcy (Pilch i Varga) - tak.;)

      Usuń
  6. Miałam kiedyś rozejrzeć sie za Bambino, ale zupełnie wyleciało mi to z głowy.
    No nic, rzucę okiem na tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem zajrzeć warto, nic się nie traci.
      Skoro tyle osób potrzebuje bodźca do przeczytania "Bambino", może powinna stać się lekturą klubową.;)

      Usuń
    2. Może, może).
      Polubiłam panią I. na FB, będe się powoli zapoznawać.

      Usuń
    3. Małymi krokami może da się polubić panią I. także na kartach książek.;) Ja wczoraj nawet próbowałam zlokalizować swoje "Bambino".

      Usuń
  7. Ciekawą recenzję znajdziecie też tu
    http://agnestariusz.blogspot.com/2013/11/blogotony-inga-iwasiow.html
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń