W kwietniu będzie krótko i religijnie.;) Zajmiemy się opowiadaniem Jerzego Andrzejewskiego pt. „Bramy raju” (1960), inspirowanym krucjatą dziecięcą z 1212 r. Utwór ma formę spowiedzi i – co szczególnie interesujące – składa się z dwóch zdań. Zachęcam do czytania, bo lektura sama w sobie jest ciekawa, a i autor zasługuje na przypomnienie.
Chętnym mogę przesłać tekst w wersji elektronicznej.
Początek dyskusji - piątek 11 kwietnia 2014 r.
Zapraszam serdecznie!
Postaram się, w życiu nie czytałem Andrzejewskiego :) Niestety, biblioteka ma tylko wydanie Grega: "notatki na marginesie, cytaty, które warto znać, streszczenie". Buech :P No ale jakoś przemęczę.
OdpowiedzUsuńNic a nic? Niewiarygodne. Kilka niezłych rzeczy udało mu się napisać.;)
UsuńPosłałam Ci wersję bez notatek, Greg może przyprawić o nerwicę.;(
Nic a nic. Popiół i diament mnie odrzucał, szczególnie po filmie. Dzięki za plik, tego Grega jednak wypożyczę i chociaż obejrzę masochistycznie :P
Usuń"Apelacja" jest moim zdaniem bardzo dobra, opowiadanie "Wielki Tydzień" też. No i ponoć "Miazga".
Usuń"Popiół i diament" wystarczył mi na ekranie.;)
Całe życie myślałem, że w Bramach raju w ogóle nie ma interpunkcji, nie tylko kropek, a tu miłe zaskoczenie. I tematyka bliska:)
UsuńCałkowity brak interpunkcji mógłby być ciekawy, choć zgubny.;)
UsuńByły i takie eksperymenty, dla mnie niestrawne absolutnie.
UsuńPamiętasz jakiś tytuł? Bo na całkowity brak interpunkcji chyba nigdy nie trafiłam.
UsuńNie, wypieram takie kawałki. No Ulisses chyba bezprzestanowy jest? Mam wrażenie, że i u Celine'a było krucho z interpunkcją, ale głowy nie dam.
UsuńZa to okazało się, że nie jestem skazany na Grega, Bramy raju są też wydane w Bibliotece Narodowej :)
Ulisses jest przestankowy, ale obu pisarzy podejrzę dzisiaj w domu.
UsuńNie wiedziałam, że BN wydała Andrzejewskiego.
Owszem, wydała, na sam niemal koniec istnienia, Trzy opowieści, 1998.
UsuńFaktycznie, nawet w mojej miejskiej bibliotece jest to wydanie.
UsuńDwa zdania?! Zapowiada się nieźle :-) Próbowałem czytać "Miazgę" ale mimo zapału bo książka uchodziła za nieprawomyślną i akcentu z moich rodzinnych stron :-) nie dałem rady, być może była to kwestia niedojrzałości czytelnika ale mniej więcej w tym samym czasie czytałem "Popiół i diament" i to przeszło bez bólu. Obstawiałbym "w ciemno", że najlepszą jego książką może być "Ład serca" bo pisał ją wówczas gdy jeszcze niczego nie musiał :-).
OdpowiedzUsuńDwa, ale jakie! - jedno ciągnie się przez kilkadziesiąt stron, drugie ma zaledwie cztery słowa.;)
Usuń"Ład serca" chciałabym kiedyś przeczytać, podobnie jak "Idzie skacząc po górach" (rewelacyjny tytuł). Wydaje mi się, że niektóre jego książki nic nie straciły na aktualności, przykładem są choćby "Bramy raju".
Domyślałem się, że w tych dwóch zdaniach jest haczyk :-) Próbowałem sił z czymś takim w "Droga przez Flandrię" Simon'a i o dziwo, ale dawało się to czytać, choć skala jednak nie aż taka - ha, zobaczymy, kto mocniejszy! :-)
UsuńZapewniam, że daje się to czytać. Czytelnik siłą rzeczy dzieli sobie mimowolnie tekst podczas lektury.;)
UsuńSkoro polecasz do klubu to domyślam się, że jest jak najbardziej do przejścia :-). Z literatury niemieckojęzycznej (rozumiem że niezbyt obszernej objętościowo) może nadał by Ci się "Wilk stepowy", "Na zachodzie bez zmian", "Śmierć w Wenecji", "Proces" albo "Cierpienie młodego Wertera" :-) lub "Kot i mysz" (tyle że to "gdańska" powieść), "chuda" jest też "Wizyta starszej pani", "Matka Courage" (choć nie wiem, czy dramat wpisuje się w książki klubu).
UsuńWertera to chyba każdy czytał w szkole. Ta książka była taka smętna, nie miałabym chęci do niej wracać :)
Usuń@ Marlow
Usuń"Werter" i "Proces" odpadają, unikam sztandarowych lektur szkolnych.;( Ale Hesse - tak, tak, tak! Brecht i Durrenmatt również, ZWL zresztą niedawno ich proponował.
@ koczowniczka
Nie wiem, jakim cudem, ale "Wertera" nie czytaliśmy w szkole, ale wcale mnie nie ciągnie do nadrabiania tego braku.;)
Ja byłem zaskoczony różnicą w odbiorze po ponad 20 latach od matury :-) ale nie żebym nalegał :-)
UsuńPrzy takiej tematyce to może być kolosalna różnica, mnie to spotkało przy "Pannach z Wilka".
UsuńA mnie przy "Jądrze ciemności", gdy czasami czytam co też ludzie (chyba w większości uczniowie i studenci) wypisują na jego temat, to zachodzę w głowę co robią/robili poloniści w ich szkołach :-)
UsuńCzy to znaczy, że skupiają się wyłącznie na rasizmie?
Usuń"Jądro..." dałoby się omawiać w szkole pewnie i przez cały miesiąc, wg mnie ma ogromny potencjał. Inna rzecz, że pewnych rzeczy nie da się pojąć, gdy ma się 18 lat - do mnie np. nie docierały problemy kobiet ze wspomnianych "Panien z Wilka".;(
Zgadza się, mam wrażenie, że wiek czytelnika i związane z nim doświadczenie życiowe są kluczowe, po prostu do niektórych książek trzeba dorosnąć. Ja "Panny z Wilka" doceniłem dopiero kilka lat temu, podczas gdy za młodu wydawały mi się straszną nudą :-)
UsuńŚwięte słowa!
UsuńCzy ja dobrze przeczytałam, że składa się z dwóch zdań? To może być utwór z gatunku: pisarz się popisuje, a czytelnik męczy :-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji tak nieśmiało pytam - kiedy będzie lit.niemieckojęzyczna?
Tak, dwa zdania.;) Jeśli lubi prosty styl, być może zmęczy się podczas lektury, mnie się dobrze czytało "Bramy...".
UsuńAleż śmiało, śmiało! Szukam czegoś niemieckojęzycznego i nic mnie za bardzo nie satysfakcjonuje.;( Już miał być Musil i jego "Cierpienia wychowanka Törlessa", ale okazało się, że może być nużący. I tak mam prawie z większością pomysłów. Ostatnio pomyślałam o "Kontrabasiście" Süskinda, więc może on?
Propozycje mile widziane!
Myślałam kiedyś o "Pani majorowej" Wiecherta, książce, która bardzo podobała się Lirael. Tylko że ostatnio nie ma Lirael, mam nadzieję, że niedługo wróci... Bez niej dyskutowanie o Wiechercie nie ma sensu.
UsuńMoże "Śmierć w Wenecji" Manna? To niedługi utwór, niecałe sto stron. Występuje w nim starszy pisarz, taki po pięćdziesiątce, który zakochuje się w młodzutkim chłopcu, dziecku właściwie. Temat dosyć ciekawy. Można by dyskutować na temat zachowania pisarza oraz tego, czy chłopak zdawał sobie sprawę z tego, jakiego rodzaju miłości stał się obiektem, bo to wcale nie jest jednoznaczne. I w jakiej mierze jest to utwór autobiograficzny.
Albo mogłoby być "Każdy umiera w samotności". Ostatnio udało mi się nabyć tę zachwalaną książkę. Nie jest to powieść krótka, ale cóż to szkodzi :)
"Cierpienia" Musila kiedyś czytałam, to rzeczywiście nużące i mocno przestarzałe. "Kontrabasisty" nie znam.
Wiecherta jak najbardziej mam w pamięci, chciałabym go jednak wcześniej przeczytać. Najchętniej widziałabym coś nowszego, ale Fallada może się nadać. Myślałam również o "Czarnym obelisku" Remarque'a, niestety objętościowo też spory. Mann też by się nadawał, choć może syn byłby dla naszych celów ciekawszy?:)
UsuńMasz na myśli Klausa Manna? W "Mefiście" nie ma wątków homoerotycznych :) Poza tym "Mefisto" jest bardzo dołujący.
Usuń"Mefista" czyta się bez problemu ale na pewno nie jest "cieńszy" niż "Czarny obelisk". Z książek Remarque'a przyjazna objętościowo jest "Noc w Lizbonie" ale za to mało porywająca.
UsuńKażdy umiera w samotności warto znać, ale do dyskusji to się średnio nadaje, bo jest bezdyskusyjne:) No i grube jak pierun, chociaż świetnie się czyta. Mały Remarque to Dom marzeń, ale pojęcia nie mam, co to warte.
UsuńNo to może jednak Hesse, "Wilka stepowego" warto znać.
UsuńHesse? No jak tam Pani Kierowniczka zarządzi :P
UsuńCzas pokaże, na kogo padnie.;)
UsuńSiddhartha mi nie wszedł, ale nigdy nie miałem fazy na buddyzm:P
UsuńMnie też nie wszedł, ale taki "Narcyz i Złotousty" - bardzo.;)
UsuńNo zobaczymy :)
Usuń@ koczowniczka
OdpowiedzUsuńWątki homoerotyczne może znajdziemy też w innych książkach.;) T. Mann to naturalnie b. dobry typ, po prostu nie lubię akurat tego opowiadania. Na szczęście napisał jeszcze wiele innych.;)
@ Marlow
Tak, "Mefisto" jest obszerniejszy niż "Czarny obelisk", szkoda. Ten drugi b. mnie kusi, bo dobrze go wspominam: interesująca epoka, środowisko kamieniarzy cmentarnych, delikatny humor. I szybko się czyta.
Bardzo dobrze czyta się też "Łuk triumfalny" (emigranci niemieccy we Francji, miłość) i wydaje mi się, że to najlepsza książka Remarque'a choć nie tak znana jak "Na zachodzie ..." objętościowo zbliżona do "Czarnego obelisku".
OdpowiedzUsuń"Łuk..." chyba wszyscy znają?:) "Na zachodzie..." dobrze wpisywałoby się w rocznicę, ale jest z kolei za mało dyskusyjna. Marudzę, wiem. Najbardziej ciągnie mnie jednak do "Czarnego obelisku", chyba wyciągnę go z szafy.
UsuńNiemniej bardzo Ci dziękuję za wszystkie typy.
Że też nikt nie chce czytać Herty Muller...;(
Aluzju poniał :-)
Usuń;D
UsuńNiestety szanowna Noblistka wielu czytelników zniechęca.;(
Przepraszam, ja chcę czytać Hertę Muller! Tzn. miałam już przyjemność poznaćKról kłania się i zabija; Lis już wtedy był myśliwym; Głód i jedwab. Tylko dawno, z zapisków wychodzi mi 2010 r.
Usuń"Bramy raju" mam, może zdążę przeczytać. Zawsze mnie przerażało długością to pierwsze zdanie.....
Na czytanie Manna nie reflektuję ( ale "Buddenbrooków zamierzam kiedyś przeczytać), chętniej Hessego.
Agnesto, lejesz miód na moje serce.;) Hesse coraz pewniejszy, a za jakiś czas mogłaby być i Herta (tylko żebyśmy nie zostały z nią same;)). "Dziś wolałabym siebie nie spotkać" jest do zdobycia od zaraz.;)
UsuńCo do "Bram raju" - wersja pdf ma tylko 55 stron, przez miesiąc chyba damy radę?;)
To może czasem będą "zajęcia nadobowiązkowe" Klubu ;-)
Usuńdo zdobycia...w sensie?
Oprócz "Bram..." inne lektury w planach mam. Postaram się jednak.
Mam wersję pdf, gdybyśmy się zdecydowali na "Dziś...", mogę się podzielić.
UsuńWiem, wiem, wszyscy mają inne lektury w planach. Nie mam żalu.;)
Czytam Was i nie wierzę, że nikt (niemal) nie czytał Andrzejewskiego! Chyba muszę jeszcze bardziej niż dotąd docenić moją licealną polonistkę! Czytałam i "Bramy raju", i "Idzie skacząc po górach", i "Popiół i diament", i "Miazgę", ale chętnie sobie odświeżę wrażenia, zwłaszcza że pamiętam tyle, co kot napłakał.
OdpowiedzUsuńNa razie muszę jednak wreszcie zabrać się za Morrison, bo od tygodnia nie mam w ogóle czasu na czytanie i jak tak dalej pójdzie, to nie zdążę:(
To jakaś zamordystka była :P U nas Andrzejewski widać był passe, czytaliśmy Szczypiorskiego, Krall, Moczarskiego itp.
UsuńSzczypiorskiego, Krall i Moczarskiego też czytaliśmy, nie myśl sobie!:P A ten Andrzejewski to chyba był dla chętnych, tak mi się coś kojarzy. "Popiół i diament" to już w ogóle na pewno czytałam sama z siebie, ale mi się film podobał. Chociaż może nie tyle film, co Cybulski...:)
UsuńGust ludzki to niezbadana sprawa :P A przy napiętym programie tyle uwagi jednemu pisarzowi poświęcać? Aż niewiarygodne :) Musiałaś sama eksplorować.
UsuńMoim zdaniem Andrzejewski na lekcje b. dobrze się nadaje, potrzeba tylko sensownego nauczyciela. Mój psor wybrał "Apelację" i chwała mu za to.;)
UsuńWłaśnie - Szczypiorski. Czytałam na własną rękę, chyba dwa razy i do dzisiaj nie rozumiem, dlaczego "Początek" uznano niegdyś za powieść wybitną.;( Może moglibyśmy go razem omówić?
A uznawano za wybitną? U nas na lekcji takie słowo nie padło, bo nie mogło, moim zdaniem. Początek się chyba załapał, bo nietypowo pokazywał stosunki polsko-żydowskie podczas wojny, może też trochę na fali Szczypiorskiego jako medialnego autorytetu moralnego (co wiadomo jak się skończyło :P). Źle nie wspominam, ale nie miało toto takiej siły rażenia jak np. Krall.
UsuńW mediach uznawano.;( W szkole nie załapałam się na Szczypiorskiego, więc podpytywałam znajomą polonistkę, skąd to uznanie. Ano stąd, że pojawia się w powieści m.in. dobry Niemiec i chyba źli Polacy. Mnie też "Początek" nie poraził, wolę "Mszę za miasto Arras".
UsuńPamiętam (aż za dobrze) jego telewizyjne gwiazdorzenie, prawda mnie prawie zszokowała.
W takim razie do programów szkolnych ta opinia o wybitności nie przeniknęła. A na pewno nie do świadomości mojego polonisty:) Mszy jakoś nie zmogłem, ale to może wiązało się z niechęcią do autora, który właśnie był u szczytu tego gwiazdorzenia, aż strach był otworzyć lodówkę.
UsuńCzytałam "Popiół' na kółko polonistyczne.
Usuń"Początek"miałam w lekturach, jakiś czas temu nabyłam, bo nie pamiętałam o czym to było.
Z "Początku" sama też niewiele już pamiętam, raczej ogólne wrażenie.;(
UsuńMam, mam to wydanie BN! Kilka (...naście?) lat temu czytałam znakomite "Ciemności kryją ziemię", teraz wreszcie będzie okazja, żeby doczytać do końca (bo może rzutem na taśmę uda się "Idzie skacząc po górach"). Oby! Bo z panią Morrison chyba nie bardzo się lubimy... ;-(
OdpowiedzUsuńJa też liczę na to, że rzutem na taśmę przeczytam "Ciemności..." albo "Idzie skacząc...". Swoją drogą świetne tytuły.
UsuńNaprawdę Morrison nie przypadła Ci do gustu? Ja jestem mile rozczarowana, bo po siedemnastowiecznych dekoracjach spodziewałam się czegoś trudnego w odbiorze, a tu proszę, nic z tych rzeczy.;) Tym bardziej mnie ciekawi, czemu Tobie się nie spodobała.;)
Dam jej jeszcze szansę, bo być może to nie był dobry moment na tę lekturę. W pierwszym rozdziale (dalej nie dotarłam) nie przypadł mi do gustu sposób budowania zdań, szpikowania ich dodatkowymi elementami, które w moim odczuciu wprowadzają chaos - ale widzę, że dalej jest chyba lepiej. Z wiekiem staję się coraz gorętszą zwolenniczką prostoty.
UsuńPierwszy rozdział jest gęsty, fakt. Po skończeniu całości przeczytałam go jeszcze raz, żeby się upewnić, czy dobrze zrozumiałam.;) Dalsza narracja jest jest znacznie prostsza, byłam zaskoczona, że powieść czyta się tak szybko.
UsuńPoproszę o przesłanie tekstu :) 25paideia25@gmail.com. Ja niestety też nie mam się czym chwalić - także nie czytałam niczego autorstwa Andrzejewskiego. Niestety nie miałam szczęścia do polonistek w liceum. Ale być może była to kwestia profilu matematyczno-informatycznego.. :)
OdpowiedzUsuńA Morrison w trakcie :) strasznie si cieszę, że po raz pierwszy będę mogła wziąć udział w dyskusji!!! Yupiiii :)
UsuńPlik wysłany.
UsuńBardzo się cieszę, że zdecydowałaś się do nas przyłączyć. Świeża krew zawsze w cenie.;)
Nie wiem czy podołam, ale się postaram :) dziękuję za plik, już dotarł
UsuńOj tam, to tylko dwa zdania.;)
Usuń