piątek, 1 sierpnia 2014

Warszawskie duchy

     Kiedyś Warszawa należała do Rosji; w pewnym stopniu Rosja w niej pozostała. Wszak Rosja nigdy i znikąd nie odchodzi do reszty, zawsze chociaż trochę jej pozostaje. Choćby pod postacią Pałacu imienia Stalina, po którym wszyscy podróżni rozpoznają, gdzie się znaleźli.
     Warszawa jest uważana za okropną. (Tu od razu zapytam: Dlaczego? Znam wiele bardziej okropnych miast uznawanych za ładne).
     A jednak. Warszawa jest uważana za okropną, bo w rzeczywistości jest to Druga Warszawa. Pierwszą swego czasu rozkazano zrównać z ziemią – i niemal się to udało. W tym sensie Warszawa jest miejscem szczególnym. Nie znam drugiego takiego miasta (chyba że Kartagina?), o którym czarno na białym napisano by w oficjalnym rozkazie z najwyższego szczebla – zetrzeć z powierzchni ziemi.
     Na taki honor trzeba sobie zasłużyć.
     W 1939 roku Warszawa liczyła milion dwieście osiemdziesiąt dziewięć tysięcy mieszkańców, a w 1946 roku – nieco ponad jedną trzecią tej liczby. Allen Ginsberg w połowie lat sześćdziesiątych widział w Warszawie kawiarnię pełną duchów:

widmowe dziewczyny z twarzami w bliznach, o cienkich brwiach, w czarnych pończochach
widmowi chłopcy o przyczesanych blond włosach z małymi bródkami*

     Na pewno ich widział. To nie figury poetyckie, to powstańcy.
     Polacy to powstańcy profesjonaliści. Więc ich powstania są zwykle źle przygotowane.
     Polacy powstają we wszelkich niesprzyjających chwilach.
     Żyć po prostu nie mogą bez powstań.
     Są nierozsądni, do przetrwania niezdolni — tylko do życia są zdolni. I do śmierci w imię życia.
     Przesiadują w kawiarniach i kreślą plany podziemnych przepraw.
     Przenoszą szyfrogramy w bujnych bukietach róż.
     Ciskają we wrogów zapożyczone od Finów butelki z koktajlem dla Mołotowa, z koktajlem dla Ribbentropa.
     Tworzą wiersze miłosne i substancje wybuchowe.
     Montują podziemne radiostacje i grają preludia Szopena.
     Ale ich już nie ma.
     Pozostali w mieście startym z oblicza ziemi.
     (Oblicze ziemi? Cóż za dziwna metafora. Czy ktoś to ogóle widział, to oblicze? Czy przybyło na nim zmarszczek od jeszcze jednego startego miasta?)

J. Andruchowycz, Leksykon miast intymnych, przeł. K. Kotyńska, Wołowiec 2014, s. 436-437


*A. Ginsberg, Znajomi z tego świata, tłum. A. Szuba, Kraków 1993

8 komentarzy:

  1. "Nie znam drugiego takiego miasta (chyba że Kartagina?), o którym czarno na białym napisano by w oficjalnym rozkazie z najwyższego szczebla – zetrzeć z powierzchni ziemi.
    Na taki honor trzeba sobie zasłużyć."

    Pięknie napisane. Mam zastrzeżenia co do tego jak to powstanie jest postrzegane i jak się wpisuje w Polaków martyrologiczne myślenie o sobie, ale takie zdania zawsze poruszają do głębi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie szczególnie ten fragment się spodobał:
    Polacy to powstańcy profesjonaliści. Więc ich powstania są zwykle źle przygotowane.
    Polacy powstają we wszelkich niesprzyjających chwilach.
    Żyć po prostu nie mogą bez powstań.


    Pamięć o poległych czczę, 1 sierpnia zawsze przeżywam, ale Powstanie uważam za jedną wielką tragedię. Mnie też nie odpowiada mitologizacja Powstania, może jednak to się kiedyś zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zaś podoba się ten fragment: "...do przetrwania niezdolni - tylko do życia są zdolni. I do śmierci w imię życia". Lepiej nie potrafiłabym ująć prawdy o Polakach.

    Z kolei mój stosunek do Powstania znalazł wierne odzwierciedlenie w książce Piotra Zychowicza "Obłęd ' 44". Zgadzam się z każdym słowem tej znakomitej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, niedługi ten fragment, a każdemu coś innego wpadło w oko. :)

      Usuń
    2. Po tym poznać dobre pisanie - że każdy sobie z niego coś dla siebie wydłubie, a i tak dla innych jeszcze wiele zostanie :)

      Usuń
    3. Mnie się wydaje, że my jesteśmy zdolni do przetrwania, ale do życia - mniej.;( Wiecznie skłóceni, podzieleni, chwilami nie do wytrzymania. Wczoraj też było to widać podczas obchodów rocznicy.;(

      Usuń
  4. Bardzo wymowny tekst...Pozdrawiam Monika:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymowny, zgadzam się. Trafiłam na niego kilka miesięcy wcześniej i bardzo mnie ujął.
      Również pozdrawiam.;)

      Usuń