niedziela, 2 lutego 2020

Szaman

Czytając książkę Aleksandry Szarłat, zdałam sobie sprawę, że szerokiej publiczności Andrzej Żuławski był chyba bardziej znany jako skandalista niż artysta. O jego trudnym charakterze, wysokich wymaganiach wobec aktorów, nieeleganckim traktowaniu partnerek rozpisywały się kolorówki jeszcze w epoce przedtabloidalnej, zresztą on sam przy różnych okazjach również nie szczędził pikantnych szczegółów oraz niewybrednych uwag. Prowokował, siał ferment, jątrzył.


Niewątpliwie był szamanem, niejednego/ą potrafił zauroczyć, mnie zresztą też – książkowe wywiady świadczą o ogromnej erudycji. Mówił dużo i chętnie, najwyraźniej lubił skupiać na sobie uwagę. Autorka biografii na szczęście wypowiedzi mistrza często konfrontuje z opiniami jego bliskich i ludzi ze środowiska filmowego, dowodząc, że reżyser lubił koloryzować i naginać fakty, nierzadko dramatyzował. Postać absolutnie nietuzinkowa, twórca o nieposkromionej wyobraźni i rozmachu, które nie przystawały do peerelowskich warunków. Po pierwsze, filmy Żuławskiego spotykały się z niezrozumieniem i nierzadko oburzeniem krytyków, po drugie, może najważniejsze, nie spełniały oczekiwań decydentów. Między innymi dlatego nakazano przerwać zdjęcia do ekranizacji Na srebrnym globie i zniszczyć nakręcony materiał, nad czym wielu ubolewa do dziś – zapowiadało się ponoć wyjątkowe dzieło.

O ile filmowy życiorys reżysera jest dość dobrze znany kinomanom, to historia jego rodziny już mniej. A jest o czym czytać, choćby w kontekście wojennych losów rodu Żuławskich czy późniejszych konfliktów na te światopoglądowym. Warto zaznaczyć, że podobnie jak ojciec (Mirosław) i bodaj aż dwóch stryjów, Andrzej również pisał – opublikował ponad dwadzieścia książek, o czym rzadko się pamięta. Szarłat bardzo zgrabnie i zajmująco to wszystko zaprezentowała, na koniec serwując równie interesujące rozmowy z trzema synami głównego bohatera.

_______________________________________________________
Aleksandra Szarłat, Żuławski. Szaman, Agora, Warszawa 2019

6 komentarzy:

  1. Super, że powstała taka wyczerpująca biografia. Może znajdzie się śmiałek, który podejmie się wyzwania przeniesienia choćby kilku fragmentów z życia Żuławskiego na ekran.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On sam swoje życie w sposób zawoalowany ilustrował w filmach (i książkach), za co wiele osób się obraziło.;( Dla mnie to postać godna nawet serialu.;)

      Usuń
    2. Ha, pozostając przy obrażaniu się i Żuławskim, to jakby nie spojrzeć jego twórczość literacka jest dowodem na to, że w naszym kraju mamy cenzurę ;)

      Usuń
    3. Niestety mamy.;( Przy czym należy się domyślać, że niektórzy wydawcy i tak wywierają na autorów presję, aby o pewnych sprawach nie pisali (chyba Orbitowski nawet o tym ostatnio coś wspominał).

      Usuń
  2. O, no proszę. "Na srebrnym globie" czytałem i mogła by z tego rzeczywiście wyjść ciekawa adaptacja w takich rękach. No i nie wiedziałem, że Jerzy był stryjecznym dziadkiem Andrzeja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj "Na srebrnym globie" mogłoby zginąć wśród innych tego typu produkcji, ale w latach 80. mogło faktycznie powstać coś niesamowitego.
      W tej rodzinie wielu było artystów.;)

      Usuń