wtorek, 30 marca 2021

Nie tylko baby

Gdyby na podstawie zielonego tomiku Kolibra pokusić się o ogólny portret kobiet, byłby on mało pochlebny dla słabej płci. Okazałoby się, że niewiasty są przede wszystkim próżne i niewierne, niekiedy również egoistyczne i najzwyczajniej w świecie zepsute. Spośród siedmiu bohaterek jedna tylko chórzystka wydaje się poczciwiną, sprzedajną, ale poczciwiną, reszta pań nie jest nawet sympatyczna.
 
Co ogromnie spodobało mi się w Babach, to brak szczęśliwych zakończeń. Nie ma tu cudownych nawróceń czy powrotów cór marnotrawnych, jest natomiast smutny realizm wynikający z dobrej znajomości natury ludzkiej. Czechow najwyraźniej wie, że zmienić nawyki, a tym bardziej charakter, jest niezmiernie trudno, o niebo łatwiej ulegać pokusie. I rzeczywiście: jego bohaterki, od księżnej pani po małżonkę kolejarza, są pod tym względem wyjątkowo słabe; mogłyby stanowić ucieleśnienie bodaj wszystkich siedmiu grzechów głównych. Mężczyźni także zresztą nie błyszczą przykładem, ot, pozostają w cieniu, więc centrum uwagi leży gdzie indziej. 
 
Podsumowując: rosyjski klasyk jak zawsze nie zawodzi i jak zawsze przynosi w pełni satysfakcjonującą, choć kapkę gorzką w wymowie lekturę. Tym razem dużo przyjemności sprawił mi język, zwłaszcza w tekstach tłumaczonych przez Jarosława Iwaszkiewicza i Marię Dąbrowską – kto dziś napisałby na przykład przeciągając się pieściwie [s. 24]?;) 
 
____________________________________________________________
Antoni Czechow, Baby, przeł.Wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1981

16 komentarzy:

  1. Aj, rzadko ostatnio sięgam po rosyjską klasykę. A to skoncentrowanie się na negatywnych portretach niewieścich przywodzi mi na myśl prozę Jun’ichirō Tanizakiego, specjalizującego się w kreowaniu kobiet równie pięknych, co zepsutych i niebezpiecznych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I może to jest pomysł, żeby porównać Japonki z Rosjankami?:)
      A bardziej serio - Czechow należy do tych mniej męczących klasyków rosyjskich, więc warto znaleźć dla niego chwilę. Baby były dla mnie dobrą odmianą po kilku b. współczesnych książkach.

      Usuń
  2. No akurat Czechow to się świetnie znał i na kobietach, i na babach. Niedawno wyszła książka o tym aspekcie jego życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ją na oku.;) Ciekawi mnie bardzo, jak wyglądały jego sprawy sercowe.;)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że zdasz sprawozdanie :)

      Usuń
    3. Z ciekawości o ciekawość Waszą zapytam: czemu Was to ciekawi? ;)

      Usuń
    4. @ Qubuś
      U mnie jest tak, że jak już poczytam jakiegoś autora i mi się spodoba, to lubię poznać jego biografię. A że Czechow pisał dużo o relacjach damsko-męskich, to czemu nie poczytać o jego miłościach?;)

      Usuń
  3. Myślę, że klasyka rzadko zawodzi (no poza licealistami, gdyż oni nie są gotowi na czytanie literatury, myślę, że bliższe im są inne formy przekazu- równoważniki zdań, dialogi oraz ikonki, ale mogę się mylić, nie jestem w tej materii biegła). Klasyka czasami zestarzała się na tyle, że bywa nużąca, ale często ma wymiar uniwersalny, a dzięki temu ciekawi. Od dawna planuję powrót do literatury rosyjskiej. Czechow nie jest mi dobrze znany, nie przepadam za opowiadaniami. Lepiej znam jego adaptacje jego dramatów. Kiedyś lata temu na deskach teatru wybrzeże Wiśniowy sad w reżyserii K. Babickiego zachwycił tak, że żadne potem przedstawienie mu nie dorównało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, klasyka rzadko zawodzi. Nawet jeśli kapkę zwietrzała, dobrze jest zanurzyć się w całkowicie innym świecie.
      W kwestii wyższości dramatów nad opowiadaniami Czechowa też się zgodzę.;) Chyba nie widziałam jeszcze takiej inscenizacji "Wiśniowego sadu", która by mnie zachwyciła.;( Czy widziałaś może w T. Wybrzeże "Wujaszka Wanię" z Baką?

      Usuń
    2. Nie miałam okazji. A słyszałaś, że dobra? Nie znam ani treści, ani adaptacji. Ale jak dobre, to idę, jak tylko się zaszczepię i teatry zaczną działać.

      Usuń
    3. Niestety to adaptacja z ok. 2004 r. Moim zdaniem słaba i dlatego chciałam się dowiedzieć, czy może widziałaś, porównałybyśmy wrażenia.;(

      Usuń
  4. Fascynująca recenzja, brakuje mi tylko informacji, że Czechow był lekarzem. Bo był. Pisarz i lekarz, takie połączenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku tej książki podobna wzmianka nie ma znaczenia. A wielbiciele/znawcy klasyki tym bardziej nie potrzebują przypominania tego dobrze przecież znanego faktu.;)

      Usuń