wtorek, 24 sierpnia 2021

Dewocje

Sierpień to jest dziwny miesiąc. Spod niego we wsi prześwituje goła ziemia, spod ludzi prześwitują kości. W sierpniu mieszają się ze sobą życie i śmierć, dzień i noc, ciemne i jasne. W sierpniu mamy wszystkiego dużo i jednocześnie odczuwamy brak. Cieszymy się i popadamy w głęboką melancholię. W sierpniu zieleń przebrzmiewa i kładzie się nisko, kruszy się od upału, wypalają się w słońcu zgliniałe twarze, podpalają się psie brzuchy. [s. 135]

Piękny opis sierpnia, chciałoby się powiedzieć. Gdy jednak przeczytać fragment ponownie, słowo po słowo, okaże się, że to pozory – oryginalne skojarzenia mieszają się z frazesami i obiegowymi twierdzeniami. Podobnie jest z całą książką, wyrosłą niewątpliwie z kapitalnego pomysłu, a w ostatecznym rozrachunku przekombinowaną i efekciarską. 

Widać to głównie w samej fabule Dewocji, która długo zdaje się zmierzać donikąd, czego nie usprawiedliwia fakt, że narratorka powinna zacząć spowiedź jak pan bóg przykazał, czyli od początku. A więc opowiada obszernie o rodzicach, sąsiadach i wydarzeniach we wsi, stale meandrując i w rezultacie usypiając czytelnika, księdza spowiednika chyba także. Finał, który prawdopodobnie miał być mocny i zaskakujący, wcale taki nie jest, ponieważ po drodze opowieść traci impet i rozmywa się w kilku pomniejszych życiorysach. Wyszła z tego historia o obrzędowości mylnie branej za pobożność oraz prawdziwej wierze wziętej za herezję.

Powieść Anny Ciarkowskiej nie przekonuje, w moim odczuciu trąci sztucznością. Powieści zaszkodziła gruba kreska, nie pomógł język, cokolwiek zbyt poetycki jak na prostolinijną narratorkę, która według opinii sąsiadów jest może nie głupia, ale mądra też nie [s. 8]. Ta postać miała duży potencjał mimo zamierzonej bezbarwności, niestety również do końca nie zaistniała. Żałuję, bo zapowiadało się na coś wyjątkowego.

_________________________________________________________

Anna Ciarkowska, Dewocje, Wyd. WAB, Warszawa 2021

 

 

12 komentarzy:

  1. Nie zauroczył mnie ten cytat. Bo dlaczego spod ludzi prześwitują kości i dlaczego twarze są zgliniałe? :) Z książkowych nowości o życiu na wsi bardzo podobało mi się „Budzenie drzew” Domańskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie zastanowiły te prześwitujące kości. Twarz zgliniałą od biedy sobie wyobrażę: wysmaganą słońcem i wiatrem, choć pewności nie mam.
      Domańska mignęła mi w nowościach, zwrócę na nią uwagę.

      Usuń
  2. Ech, szkoda. Czytałem niedawno wywiad z autorką i miałem wrażenie, że ta powieść to coś b. ciekawego i odkrywczego. Trochę ostudziłaś mój zapał, ale jak się trafi okazja, to po książkę pewnie i tak sięgnę, chociaż będę już uzbrojony w jakąś wiedzę na jej temat, więc i ewentualne rozczarowanie raczej nie będzie zbyt duże :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiadu nie czytałam, ale zaraz to nadrobię, bo jakiś mam nawet zapisany. Cieszę się natomiast, że wstrzymałam się z zakupem, nowości jednak bezpieczniej wypożyczać z biblioteki.;)
      Przeczytać na pewno nie zawadzi.

      Usuń
  3. Już po cytacie widać, ze autorka sili sie w każdym zdaniu na oryginalność. Aż podpalają sie od tego psie brzuchy ;). Jak dobrze wreszcie przeczytać uczciwą opinię o tej książce! Wszędzie same zachwyty. Okazuje sie że przez niesamowity piar, a nie walory literackie ech. Cieszę sie ze nie dałam sie nabrać. I dziękuję za ostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety achy i ochy przesadzone. w zasadzie nota biograficzna na ostatniej stronie powinna mnie przestrzec: "Z wykształcenia filolożka i literaturoznawczyni, z powołania – poetka. Czytająca i rysująca kolekcjonerka wspomnień i przeżyć, światoczuła i nadwrażliwa zbieraczka mikrohistorii." Boszsz, kto to pisał?
      Nie ma za co, ale zachęcam do zajrzenia do środka w księgarni naziemnej, może już jestem zbyt wymagająca.;(

      Usuń
    2. Ech nie, popularność książki w dużej mierze jest spowodowana wielkim powodzeniem instakonta Autorki. Tam serwuje ona jakieś sztambuchowe mądrości i to sie podoba ;)

      Usuń
    3. Serio? Dzięki za oświecenie, aż sobie obadam te mądrości.;)

      Usuń
  4. Przeczytawszy cytat pomyślałam no nareszcie, coś mi się nie bardzo podoba. Zupełnie nie czuję tych metafor. Ta pora życia i śmierci, te prześwitujące kości i podpalone brzuchy psie. Zgadzam się, cytat sprawia wrażenie przekombinowanego, jeśli całość jest taka, to ciężko się czyta. Dziwią mnie zachwyty, bo nie sądziłam, że metaforyczność znajduje tylu wielbicieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety całość jest utrzymana w podobnym tonie, choć z czasem metafor jakby mniej. Tak czy owak, książkę męczyłam w oczekiwaniu na jakieś olśnienie, ale nie nastąpiło. Nic to, jest jeszcze parę innych innych książek o podobnej tematyce.;)

      Usuń
  5. I cóż ja mam tu dodać? Mogę w zasadzie powtórzyć wnioski i komentarze innych. Co tylko dodatkowo dowodzi tego, że autorka zdecydowanie przestrzeliła z metaforyką.

    OdpowiedzUsuń