Była to stara i senna, ponadstuletnia wieś: bujne drzewa, czerwone dachy i małe gospodarstwa, z których wiele zamieniono na sklepiki sprzedające domowe wina, oliwki z papryką, wiejskie sery, egzotyczne przyprawy i rzadkie owoce albo makramy. [str. 49]
Fikcyjna wioska Tel Ilan oraz jej mieszkańcy to główni bohaterowie opowiadań Oza. Czas płynie tu powoli, niemal sennie: zgiełk wielkiego świata nie zakłóca spokoju małej społeczności. Nie znaczy to, że mieszkańcy nie mają problemów: ktoś się zakochał, kogoś zostawiła żona, innych nękają prawnicy lub agenci nieruchomości. Niby nic nadzwyczajnego się nie dzieje, a jednak czasem ma się wrażenie, że zadziałała magia.
Książka jest urokliwa, głównie za sprawą świetnych portretów oraz niezwykłego klimatu. Na dłużej w pamięci pozostanie mi opowiadanie "Kopanie" o stetryczałym byłym pośle, co do innych mam niestety wątpliwości. Ot, przyjemna lektura, ale bez rewelacji.
************************************************************
Luźny fragment z mojego ulubionego opowiadania, szkoda żeby przepadł:
Czasami zjawiał się przedstawiciel gminy i prosił Rachel, by zadbała o przystrzyżenie żywopłotu, który rozrósł się dziko i utrudnia przejście. Albo akwizytor sprzętu elektrycznego, żeby jej zaoferować zmywarkę do naczyń czy suszarkę do bielizny w dogodnych ratach (staruszek na to: "Suszarkę!? Elektryczną?! Do bielizny?! Co to ma być? Słońce przeszło na emeryturę? A sznurki na islam?"). [str. 53-54]
Amos Oz "Sceny z życia wiejskiego", przeł. Leszek Kwiatkowski, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2010
Ten pisarz wytwarza specyficzny klimat..po wizycie w tym roku w Izraelu, jeszcze lepiej czytało mi się jego powieść.
OdpowiedzUsuńKlimat jest, ale tym razem czuję niedosyt;)
OdpowiedzUsuńA podróży do Izraela zazdroszczę.
Przeczytaj autobiograficzną "Opowieść o miłości i mroku" - przepiękna. No, ale mogę być nieobiektywna, bo Oz to jeden z moich literackich filarów, więc... :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam, a jakże;) Czeka już od roku na półce, ale chcę wcześniej poczytać parę innych powieści Oza. Póki co, bardzo podobało mi się "Poznać kobietę".
OdpowiedzUsuńJutro wybieram się do biblioteki i dzięki Tobie dokładnie spenetruję półkę z literką O. :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja książki bardzo mnie zachęciła, mam ochotę na taką nostalgiczną, leniwą opowieść.
Dzięki za miłe słowo, zwłaszcza że miałam trudności z notką o "Scenach...". Sama do p. Oza chętnie niebawem powrócę;)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, tytuł mnie zaintrygował:)
OdpowiedzUsuńZatem miłej lektury;)
OdpowiedzUsuń