Osadzone w Gdańsku opowiadania obejmują okres 1932-2006. Da się w nich usłyszeć echa ważnych wydarzeń historycznych, a i bohaterowie świadczą o skomplikowanych dziejach miasta: jest tu emerytowany pruski wojskowy, fabrykant z Rzeszy, żydowski kupiec, przesiedleńcy zza Buga, ubek, ksiądz. Niestety materiał wyjściowy, który Stefanowi Chwinowi i Pawłowi Huelle posłużył do stworzenia znakomitej literatury "gdańskiej", w przypadku Adamkowicza nie sprawdził się tak dobrze.
We wszystkich jedenastu opowiadaniach autor zastosował ten sam wzorzec: każdy z bohaterów prędzej czy później zaczyna wspominać przeszłość, następuje powrót do rzeczywistości, tekst kończy się mocnym akcentem. Nie ma tu miejsca na żadną tajemnicę, wszystko zostaje wyjaśnione. Miasto, owszem, prezentuje się urokliwie, losy bohaterów wzruszają, ale to stanowczo za mało, żeby całość uznać za dobrą. W moim odczuciu pisarzowi zdecydowanie zabrakło finezji, a powielanie szablonu ociera się w "Szeptach" o tandetę. Jednym słowem: rozczarowanie.
Marek Adamkowicz "Szepty", Wydawnictwo Oficynka, Gdańsk 2010
Poczekam z lekturą tej książki do wiosny... :) Ale na pewno o niej nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Pięknie o gdańskich Żydach pisał Mieczysław Abramowicz w książce "Każdy przyniósł co miał najlepszego". Sięgnęłam po nią kiedyś właściwie bez żadnych oczekiwań i stała się jedną z moich ważnych książek.
OdpowiedzUsuńMnie ten debiut całkiem się podobał. No, ale ja jeszcze nie czytałam nic Chwina ani Huelle ;) Będę obserwowała co dalej będzie się działo z tym autorem, zobaczymy...
OdpowiedzUsuńBarbara Silver -->
OdpowiedzUsuńPrzeczytać nie zawadzi;)
Jabłuszko -->
Tytuł (sugestywny) zanotowałam, przy okazji obadam. Dziękuję:)
ksiazkowo -->
Ta książka zbiera głównie pochlebne opinie, Twoją chyba też czytałam. Niestety mnie przeszkadzała szablonowość;(
Współczuję niezbyt miłych wrażeń, ale dzięki takim nieudanym lekturom bardziej doceniamy książki dobre.:) Nieprzyjemne jest tylko poczucie bezpowrotnie straconego czasu. Życzę Ci jak najmniej czytelniczych rozczarowań w nadchodzącym nowym roku.
OdpowiedzUsuńNa szczęście "Szepty" to krótka lektura i w sumie nie należy do najgorszych, więc to nie była taka strata czasu;)Za życzenia dziękuję (i przesyłam zwrotne;), na pewno się przydadzą;)
OdpowiedzUsuń