poniedziałek, 17 stycznia 2011

Kompleks Portnoya w Teatrze Konsekwentnym


Udało mi się wreszcie zobaczyć dobrze zrobiony spektakl. Bez gwiazdorów, bez ogromnych nakładów finansowych, bez oszałamiających efektów specjalnych. Co zatem jest? Przede wszystkim świetny tekst Philipa Rotha, a więc powieść z 1969 r. o młodym Amerykaninie, który usiłuje ustalić przyczyny swojego nieudanego życia. Tropy prowadzą do domu rodzinnego, a konkretnie do nadopiekuńczych i konserwatywnych rodziców, którzy bynajmniej nie ułatwiają i tak bolesnego dojrzewania Alexa. Jest ono o tyle trudniejsze trudne, że chłopak ma kłopoty z tożsamością żydowską oraz seksualną nadpobudliwością. Wszystko to stanowi doskonały materiał wyjściowy dla ciekawego spektaklu, co Adam Sajnuk - reżyser, scenarzysta i odtwórca roli głównej - z powodzeniem umiał wykorzystać.


Czwórka aktorów porusza się po niewielkiej przestrzeni, w której centrum znajduje się niski podest z dwóch trójkątów - po odpowiednim przesunięciu górnego elementu powstaje gwiazda Dawida. Na ogół służy jednak za łóżko, czasem za lodowisko lub salę taneczną. Takich prostych, a zarazem efektownych pomysłów jest w spektaklu znacznie więcej, ale bodaj najlepszym było powierzenie kilku ról Annie Smołowik. Aktorka rewelacyjnie odgrywa pokorną koleżankę ojca, siostrę Alexa oraz jego kolejne kochanki (szaloną, pruderyjną lub dla odmiany mało skomplikowaną). Naturalnie największy ciężar spoczywa na głównym bohaterze, na szczęście Adam Sajnuk poprowadził swoją rolę bezbłędnie: gdy trzeba, jest tragiczny, kiedy indziej - komiczny, ważne, że porusza i przekonuje. Pozostała dwójka aktorów czyli Monika Mariotti (matka) i Bartosz Adamczyk (ojciec) spisali się również świetnie.


Przedstawienie trwa ponad 2 godziny i ani przez chwilę nie nudzi. Tempo ma niemal zawrotne, niemniej całość na tym w żaden sposób nie traci: jest czas i na śmiech, i na refleksję, i na wzruszenie. Najmocniejszą stroną spektaklu jest niewątpliwie brawurowa gra aktorska, choć jak dla mnie wszystko jest tu bez zarzutu. Warto podkreślić, że za reżyserię „Kompleksu Portnoya” Adam Sajnuk i Aleksandra Popławska otrzymali nagrodę Feliksa Warszawskiego, natomiast Annie Smołowik przyznano Feliksa za najlepszy debiut. Wyróżnienia jak najbardziej zasłużone, oby zespół Teatru Konsekwentnego zebrał podobnych więcej. Tymczasem planowane są próby do "Zaklętych rewirów", trzymam kciuki za powodzenie.

************************************************************
„Kompleks Portnoya” w Teatrze Konsekwentnym
na motywach książki Philipa Rotha

Reżyseria i scenariusz: Aleksandra Popławska, Adam Sajnuk
Obsada: Monika Mariotti, Anna Smołowik, Bartosz Adamczyk, Adam Sajnuk
Scenografia: Katarzyna Adamczyk, Sylwia Kochaniec, Adam Sajnuk
Kostiumy: Katarzyna Adamczyk

Premiera: 27 kwietnia 2010 w Starej Prochowni w Warszawie

6 komentarzy:

  1. Pamiętam, że sensacją był „Kompleks Portnoya” czytany w odcinkach w radiu (Trójka?), ale niestety nie wiem, kto wystąpił w roli lektora.

    OdpowiedzUsuń
  2. To musiało być wydarzenie - ze względu na treść;))) Bardzo lubię Trójkowe czytanie, zazwyczaj wykonanie jest b. dobre. Do dzisiaj pamiętam "Tożsamość Bourne'a" czytaną przez Fronczewskiego

    OdpowiedzUsuń
  3. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie "kto czytał?" Google doprowadziło mnie do bloga Tymona Tymańskiego :)
    "słuchałem „Kompleksu Portnoya" Philippa Rotha, którą to znakomitą powieść lubieżnym głosem czytał w radiu Henryk Talar."
    :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Google jest nieoceniony, a jego niezbadane ścieżki pozwalają czasem na arcyciekawe odkrycia;))) Skoro czytał (na dodatek lubieżnym głosem;;;) Talar, musiało to być świetne słuchowisko. Ciekawe, czy nadawano je w godzinach nocnych;)
    Ja od dłuższego czasu chcę się dowiedzieć, kto wieki temu w Trójce czytał "Czarnoksiężnika z Archipelagu", ale odpowiedzi brak;( Pamiętam jak przez mgłę, że było to prawdziwe wydarzenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Czarnoksiężnik z Archipelagu" - słuchałem, słuchałem. A czytał to Henryk Talar - przepięknie.
    Byłaby to prawdziwa przyjemność móc teraz jeszcze tego posłuchać. Może można gdzieś kupić wersję elektroniczną???
    Stefan

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za informację, "Czarnoksiężnik..." uchodził wtedy za niemal kultowe słuchowisko, a jednak nikt ze znajomych nie pamiętał lektora;(
    Niestety stare powieści w wydaniu elektronicznym nie są dostępne, sprawdzałam. Wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń