poniedziałek, 7 marca 2011

Śmierć czeskiego psa - Janusz Rudnicki

Rudnickiego czytać nie zamierzałam. Zniechęciły mnie wywiady w prasie i radiu, pisarz wydał mi się - delikatnie mówiąc - mało sympatyczny. Ale skoro książka trafiła się w bibliotece, chętnych nie było, dałam jej szansę. I całe szczęście, bo w zakochałam się w niej od pierwszego opowiadania, ba! od pierwszych stron właściwie.


Przyznać się do zakochania łatwo, gorzej z wyjaśnieniem przyczyn. Napisać, że Rudnicki ma własny styl to banał. Że ma swój język - kolejny. Że codziennym zdarzeniom potrafi nadać nową rangę, a o znanych osobach pisać wręcz przeciwnie - bez rewerencji, ale z humorem - niewiele powie. O umiejętnościach pisarza najlepiej przekonać się osobiście, poniżej mała próbka z "Jeżdżąc" [str. 145]:


Rozedrgana proza Rudnickiego być może nie wszystkim się spodoba. Mnie zachwyciła i zazdroszczę tym, którzy lekturę "Śmierci..." mają dopiero przed sobą.

__________________________________________________________________

Janusz Rudnicki "Śmierć czeskiego psa", Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2009
__________________________________________________________________

17 komentarzy:

  1. Fragment niezły:).
    Pozostaje miec nadzieję że czeski pies mrugnie do mnie kiedyś z półki z nowościami w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. No fragment zapowiada się nieźle choć przyznam, że wymaga procesu adaptacyjnego:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słowacki wielkim poetą był, a o Rudnickim pisze się ździebko trudno. Do mnie "Czeski pies" trafił właściwie przez przypadek, ale był to zdecydowanie jeden z tych szczęśliwszych zbiegów okoliczności i będę dalej go zgłębiać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Iza -->

    Do mnie mrugał w dwóch bibliotekach, czego i Tobie życzę;)

    Papryczka -->

    Masz rację, do prozy Rudnickiego trzeba trochę się przyzwyczaić. Po stokroć warto;)

    Zosik -->

    Oj, trudno. Ja naturalnie też się rozglądam za wcześniejszymi książkami. I pomyśleć, że "Mój Wehrmacht" odłogiem leżał w Taniej książce...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam wcześniej tego pisarza, troszkę zazdroszczę, ale nie wiem, czy przeczytam. Może, jak znajdę w bibliotece :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
    {http://biblioteczka-pandorci.blogspot.com/}

    OdpowiedzUsuń
  6. Spróbować zawsze warto, zwłaszcza że to polski autor.

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już pod nosem mamrotałam: ale kto to właściwie jest. Dlaczego Ania nic konkretnego nie napisała. A potem przeczytam ten fragment! I wsiąkłam, przeczytam, przeczytam, już się kajam :) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma za co;) Cała przyjemność po mojej stronie;)
    Rudnicki nie jest zbyt popularny, ale to się chyba powoli zmienia. Mam nadzieję, że wbrew temu, co napisał na okładce, będzie w stanie napisać coś lepszego;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mnie zaintrygował zamieszczony przez Ciebie fragment. Muszę sięgnąć po tę książkę :).

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie już przekonałaś, do tego stopnia że posłałam dalej, tak mi się spodobał

    OdpowiedzUsuń
  11. jak kiedys wspominalam u Zosika slyszałam fragmenty w radiu i zupelnie mnie nie wzieło. Cóż, zdarza sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. I cała powieść jest utrzymana w takim tonie i stylu?
    Fragment pozostawił mnie, szczerze mówiąc, obojętną, a poza tym mam przecież czytać literaturę kobiecą... ale coś o tym pisarzu ostatnio sporo się pisze, więc pewnie kiedyś sprawdzę, czy mi się jego twórczość spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  13. Maya -->

    Życzę w takim razie przyjemnej lektury;)

    dea -->

    Autor powinien się cieszyć, a ja zachęcam do lektury całości. Właściwie nie mam się do czego przyczepić w tej książce;)

    peek-a-boo -->

    Nic na siłę, zwłaszcza że na świecie tylu ciekawych pisarzy;)

    Elenoir -->

    Nie wszystkie opowiadania są napisane w tym stylu, ale podobnym na pewno. Jest tu trochę surrealizmu, dużo humoru. Tak jak napisałam, nie wszystkim się spodoba, ale cóż, nie musi;)

    OdpowiedzUsuń
  14. pożyczyłam z biblioteki dla kaprysu, bo mi się okładka spodobała? dobrze pachniała? nie pamiętam. na szczęście nie czytałam wcześniej nic o tym panu, co by mnie zniechęciło:)
    to mały skarb! mówiłam komuś o niej i zaczęłam od 'wiesz, w sumie nie lubię opowiadań, ale te..' i wtedy uświadomiłam sobie, że to już nieprawda. nauczyłam się czytać opowiadania:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że pan autor byłby zachwycony;)
    Mały skarb - dobrze powiedziane.

    OdpowiedzUsuń
  16. No mnie Rudnicki powalił na kolana. Dawno nie czytałem tak dobrze napisanej książki, w bardzo dobrym stylu. Cały czas mnie zaskakiwał i bawił. Mam zamiar spróbować czegoś jeszcze od tego Pana, jeśli będzie równie dobre jak "Śmierć..." to Charlie będzie ucieszony :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj w klubie;)
    Wiele sobie obiecuję po "Męce kartoflanej", ale może niepotrzebnie - autor w końcu sam zaznaczył, że "Śmierć..." to jego najlepsza książka;(

    OdpowiedzUsuń