Książka Krystyny Czerni jest napisana w bardzo przystępny sposób, raczej z myślą o laikach niż znawcach tematu. Nowosielskiego pokazuje bez upiększeń, nie robiąc tabu z jego długoletniego alkoholizmu czy bliskich relacji z wybranymi muzami. To jednak margines, w centrum pozostaje Nowosielski jako artysta. Powiedzieć: artysta wizjoner nie byłoby nadużyciem, takie przynajmniej mam wrażenie po lekturze "Nietoperza...". Wizjonerstwo Nowosielskiego nie było wyssane z palca, miało solidne podwaliny w teologii i filozofii. Cytowane wypowiedzi malarza wprowadzają czytelnika do całkiem innego świata, jak dla mnie nieznanego wręcz. Być może dlatego poznawanie źródeł i ścieżek twórczości Nowosielskiego skojarzyło mi się z podróżą na wschód. Bardzo bliski, bo zabużański, ale wschód;)
Autorka zamieściła w biografii sporo świetnych zdjęć i dokumentów z archiwum rodzinnego artysty, zdarzają się i takie sprzed 100 lat. Dużo miejsca poświęciła tematowi wciąż mało popularnemu, a mianowicie stosunkom polsko-ukraińskim na przestrzeni niemal całego ubiegłego stulecia. Jedyne, co mogę Czerni zarzucić, to brak dokładnych przypisów do przytaczanych wypowiedzi i cytatów, po książkach Domosławskiego i Franaszka takie niedociągnięcia rażą. To na szczęście drobiazg, całość jest jak najbardziej godna polecenia.
Z ciekawostek: tematy prac dyplomowych zatwierdzonych przez stosowną komisję krakowskiej ASP w pierwsze połowie lat 50-tych: Skutki planu Marshalla, Walka z imperializmem, Młocka na polu spółdzielczym, Marceli Nowotko w pracy konspiracyjnej, Reperacja lokomotywy w parowozowni, Chłopi otrzymują nawozy sztuczne, Traktorzyści przy pracy w polu, Budowa rozdzielnika wysokiego napięcia, Aresztowanie rewolucjonisty, Czytanie gazety na wsi, Akcja zazielenienia miasta. Żyć nie umierać;)
____________________________________________________________________________________
Krystyna Czerni "Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego", Wydawnictwo Znak, Kraków 2011
____________________________________________________________________________________
ja, jak pamiętasz mam w planach a skoro już sprawdziłaś na własnej skórze i polecasz to z pewnością połknę, niech no tylko z tego Holocausty się wygrzebię, a końca nie widać:-)
OdpowiedzUsuńAleż pamiętam, pamiętam;) Nawet zastanawiałam się podczas lektury, czy Ty już czytałaś. Myślę, że Ci się spodoba;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dzięki audycji radiowej i mam wielka ochotę:)
OdpowiedzUsuńMiej, miej;) Moim zdaniem warto;)
OdpowiedzUsuńJa tak zupełnie niemerytorycznie, ale świetne okularki na zdjęciu okładkowym:P Natomiast fragmenty dziecięcego dzienniczka Nowosielskiego bardzo smakowite i raz jeszcze dzięki za podesłanie:D
OdpowiedzUsuńOkularki są świetne, zgadzam się. Hipsterskie mogą się schować;)
OdpowiedzUsuńCo do dzienniczka - cała przyjemność po mojej stronie. Notatki dziewięciolatka b. interesujące. Może każdy dzieciak powinien obowiązkowo przez jakiś czas prowadzić takowe?;)
Równie ciekawa jest korespondencja z Tadeuszem Różewiczem - niestety Czerni rzadko przytacza dokładne daty;( Mam nadzieję, że za jakiś czas dotrę do niej - jest już wydana w osobnym tomie. Niesamowite, ile czułości jest w ich listach, zwłaszcza ze strony poety.
Gdyby dotarła do tej korespondencji, to tradycyjnie polecamy się łaskawej pamięci:D
OdpowiedzUsuńNie omieszkam podrzucić smakowitych kąsków;)
OdpowiedzUsuńTylko niech to nie będą żabie łopatki:P
OdpowiedzUsuńOK, raczej delikatne, przyjacielskie upomnienia TR dot. nałogu Nowosielskiego;(
OdpowiedzUsuńCiekawsze pewnie byłyby mniej delikatne napomnienia z użyciem wyrazów:)
OdpowiedzUsuńKto wie, może coś się znajdzie, choć Różewicza o to nie posądzam;)
OdpowiedzUsuńOk, to weźmiemy, co będzie:D
OdpowiedzUsuńniedawno czytałam artykul o panu N. czy bym przeczytala cala ksiazke nie wiem, chętnie bym za to przejrzała. Ale coz, na polkach księgarni brak.
OdpowiedzUsuńNo tak, to nie jest książka dla mas, więc na witrynie jej nie będzie. Ale jeśli jest u Ciebie sieć matras, to może się trafić, mają sporo książek dla bardziej wymagającego czytelnika;)
OdpowiedzUsuńA książkę czyta się naprawdę nieźle;)