środa, 22 sierpnia 2012

Na początku był dom

To tytuł sztuki Doris Lessing wyreżyserowanej w gdańskim Teatrze Wybrzeże przez Annę Augustynowicz. Jak zwykle u tej reżyserki scenografia jest bardzo skromna, utrzymana w odcieniach szarości i bieli. Wyjątek stanowią czerwone, zamszowe szpilki głównej bohaterki, Myry. Niby drobiazg, ale dobrze charakteryzuje ich właścicielkę - kobietę niezależną i liberalną, zaangażowaną w walkę o lepszy świat i korzystającą z uciech życia. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Myra ma blisko 50 lat i nadal hołduje ideałom z czasów młodości.


Lessing udało się stworzyć wyjątkowo ciekawą postać: Myra (Dorota Kolak) jest jedyną indywidualnością w gronie swoich znajomych. Ci, z wyjątkiem przyjaciółki Milly (Joanna Bogacka), wydają się bezbarwni i pozbawieni energii. Najbardziej zaskakuje jednak syn Myry, Tony (Piotr Domalewski), który marzy o spokojnej egzystencji przedstawiciela klasy średniej. Konflikt pokoleń i idei staje się coraz wyraźniejszy, odzywają się długo skrywane pretensje. Atmosferę podgrzewają damsko-męskie przetasowania, ale jest jeszcze w miarę wesoło, bo humoru w spektaklu nie brakuje. Dopiero tuż przed finałem śmiech całkowicie zamiera, a w jego miejsce pojawia się posmak goryczy.

fot. M. Andrysiak

Dramat Noblistki jest bez zarzutu, co do inscenizacji Augustynowicz mam kilka zastrzeżeń. Dorota Kolak miała szansę na stworzenie prawdziwej kreacji, niestety z niewiadomych powodów reżyserka zbyt często każe jej się tarzać na sofie i po podłodze. W przypadku postaci Myry jest to nieporozumieniem, podobnie zresztą jak obsadzenie Piotra Domalewskiego i Piotra Chysa w roli 22-letnich młodzieńców: panowie robią, co mogą, niestety ze względu na warunki fizyczne są mało przekonujący. Poza tym spektakl można uznać za udany, niemniej po Annie Augustynowicz spodziewałam się więcej.



************************************************************************************
Doris Lessing "Na początku był dom" (Each His Own Wilderness)
w przekładzie Małgorzaty Semil
Teatr Wybrzeże w Gdańsku (Scena Kameralna)

Reżyseria: Anna Augustynowicz
Scenografia: Marek Braun
Opracowanie muzyczne: Jacek Wierzchowski

Obsada:
Mirosław Baka – Philip Durrant
Joanna Bogacka – Milly Boles
Piotr Chys – Sandy Bolles
Piotr Domalewski – Tony Bolton
Krzysztof Gordon – Mike Ferris
Dorota Kolak – Myra Bolton
Emilia Komarnicka – Rosemary

Premiera: 28 października 2011

Więcej informacji na stronie Teatru Wybrzeże



20 komentarzy:

  1. Czyli spektakl bez rewelacji :( Spodziewałam się czegoś więcej i po reżyserce i po obsadzie. Po Noblistce - nie bardzo bym wiedziała, czego się spodziewać; czytałam dwie książki -pierwsza podobała mi się (piąte dziecko), druga -znudziła mnie (Lato przed zmierzchem) Nie piszesz nic o M.Bace, czyżby to była postac nie odgrywająca większej roli? Mimo wszystko jak znowu nie zapomnę- postaram się wybrac:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też "Lato..." znudziło, a raczej - zmęczyło.;(
      O Bace nic nie piszę, bo miał małą rolę i grał jakby od niechcenia. Bardzo go lubię, ale tu chyba nie ma o czym pisać. W centrum akcji jest Kolak i Domalewski.
      Myślę, że dla samej Lessing warto sztukę obejrzeć.

      Usuń
  2. Z przyjemnością przeczytałam Twoją recenzję ze spektaklu, bo jak wiesz, dzięki Tobie dowiedziałam się, że Doris Lessing pisała dramaty. :) Kojarzyłam ją tylko z prozą, a tymczasem jest bardzo wszechstronna (poezja, operowe libetta, a nawet komiks :).
    Nie wiem dlaczego, ale Mirosława Bakę kojarzyłam z Warszawą. Ciekawa jestem, jak oceniasz jego grę w tej sztuce? Nie jestem fanką, ale go cenię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już przeczytałam poprzedni komentarz o Bace. :)

      Usuń
    2. Właśnie znalazłam przejrzyste zestawienie twórczości Lessing z krótkim omówieniem utworów.

      Usuń
    3. Ja też wcześniej nie wiedziałam, że Lessing tworzyła tak różne rzeczy. Przez długi czas byłam nawet przekonana, że spektakl jest adaptacją jednej z powieści.;)
      Baka gra w wielu filmach z aktorami warszawskimi, może stąd to skojarzenie? Chociaż ostatnio pojawia się i w teatrze Jandy - sztuka "Seks dla opornych" (koprodukcja) grana jest i w W-wie i w Gdańsku. Kiedyś widziałam go w T. Wybrzeże w Czechowie, ale zgrzytał mi tam. Obsadzenie go w roli Hanemanna (jakieś 11 lat temu) też nie było najszczęśliwszą decyzją. Natomiast całkowicie zaskoczył mnie jako wykonawca piosenek Brela we Wrocławiu, można to zobaczyć na YT. Bardzo go lubię, ale w teatrze nie mam do niego szczęścia. Aha, świetnie czyta Stasiuka na audiobookach.;)

      Dziękuję za link, przyda się!;)

      Usuń
    4. Ja też byłam przekonana, że to powieść przeniesiona do teatru. Podziwiam renesansową wszechstronność Doris. Może szkoda, że nie napisała więcej dramatów, bo oprócz "Na początku był dom" chyba tylko jeden.
      Wielkie dzięki za ciekawe informacje o Bace. Szczerze mówiąc jego wyrazistość zupełnie mi nie pasuje do sztuki Czechowa, więc zgrzyty uzasadnione. :) Stasiuk i Brel jak najbardziej. :) Mam nadzieję, że trafi na reżysera, który pomoże mu wykorzystać możliwości, bo wydaje mi się, że drzemią w nim spore.

      Usuń
    5. Oby. Najciekawsze było to, że mówił normalnym tonem, nie wysilając się, a jego głos świetnie rezonował i wydawał się b. głęboki. Powinien częściej czytać, muszę sprawdzić, czy jeszcze gdzieś wystąpił jako lektor.

      Doris chyba wciąż czeka na lepsze rozpracowanie.;) Wydaje mi się, że mogła napisać cztery sztuki, bo w nawiasie do Each His Own Wilderness jest napisane Three plays, a jest jeszcze Play with a Tiger. Sądząc po niewielu wpisach w sieci, nawet w Anglii chyba mało się mówi o jej dramatach.;(

      Usuń
    6. Właśnie jego głos wydaje mi się bardzo ciekawy, a mam wrażenie, że reżyserzy głównie skupiają się na bardzo charakterystycznej powierzchowności.
      W Three plays te dwie pozostałe sztuki są innych autorów, ale jest jeszcze intrygujący tygrys. :) Odnoszę wrażenie,że nie tylko się o jej dramatach nie mówi, ale też ich się nie prawie wcale nie gra. :(

      Usuń
    7. W takim razie rzeczywiście tylko dwie sztuki napisała, nie zauważyłam zawartości "trójpaku".;(

      Tak, Baka chyba jest już zaszufladkowany, a mógłby przecież zagrać dla odmiany postać pozytywną, pełną werwy.;) Chciałabym zobaczyć go w komedii.

      Usuń
    8. O, to mogłoby być ciekawe. Od filmu Kieślowskiego chyba ciągnie się za nim posępny nimb, a takie zaszufladkowanie nigdy nie jest dobre dla aktora.

      Usuń
    9. Kieślowski -tak, później Pasikowski często go obsadzał w podobnych rolach cynicznych facetów. A przecież mógłby zagrać dla odmiany (nie)szczęśliwie zakochanego.;)

      Usuń
    10. Zapomniałam, że on grywał też u Pasikowskiego. To już etykietka twardziela murowana. Zakochany byłby na pewno w jego wykonaniu interesujący, bez względu na happy end. :)Zobaczymy, może ktoś się odważy go tak ryzykownie obsadzić. :)

      Usuń
    11. Oby. Myślę, że mógłby nas jeszcze zaskoczyć.

      Usuń
    12. Mnie właśnie zaskoczył. :) Wygłosił monolog z "Hamleta" w The Globe. :)

      Usuń
    13. No popatrz, nie wiedziałam. Wywiad przypomniał mi o filmie, który zrobił na mnie duże wrażenie: "Chce mi się wyć". I widzę, że będę musiała zwrócić uwagę na Bakę podczas kolejnego seansu "Autoportretu z kochanką".;)

      Usuń
    14. Obydwa filmy wsuwam do szufladki z napisem "obejrzeć w trybie pilnym". :)

      Usuń
    15. W "Autoportrecie..." niezły epizod ma także Trela grający na perkusji.;)

      Usuń
    16. Moja wyobraźnia pracuje na przyspieszonych obrotach! :D

      Usuń