Julian Tuwim
Cocktail
Krętą żmijkę zieloności słodkiej
Wśliznął zwinnie do płynu złotego
Mister Mixer, Lord of Jazz and Cocktail,
Gubernator Barwistanu mego.
Potem kapnął krwawą kroplą z butli,
Aż bulgnęlo, wygięło się w tęczę,
Smuga trawy w głębi złotej wódki
Zróżowiała w pasemka pajęcze.
A gdy wszystko barwiście już wrzało,
Strzyknął wina i skropił arakiem,
Aż w kieliszku coś zatrzepotało
Niecierpliwym, kolorowym ptakiem.
Przewróciło się leniwie, krągłe,
Płynne, senne, niezdecydowane,
Farba w barwę dzwoniła trianglem,
W szkło kieliszka - moje oczy szklane.
A gdy potem pod światło spojrzałem,
Jak się miota i pieni, i jarzy,
Gubernator w kitlu śnieżnobiałym
Miał kolibry i pawia na twarzy.
A gdym haustem w gardło lunął barwą,
Jakbym połknął niebo z wysokości,
Wszystkie korki wystrzeliły salwą
Ze łba Mojej Poetyckiej Mości!
Tak, tak! Piątkowego wieczoru mów do mnie w taki właśnie sposób! Poproszę tę dużą szklaneczkę z niebieskim; ze wszystkich zaprezentowanych robi wrażenie najbardziej kwaśnej. A potem proszę bardzo, mogę prezentować szklane oczy i strzelać salwą. W piątek wieczorem wszystko mogę!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć raz udało mi się wstrzelić z wpisem w stosowną porę.;)
UsuńMamy piątek wieczorem, faktycznie należy ukręcić jakiś koktajl. Wstrząśnięty albo zmieszany:)
OdpowiedzUsuńJa poproszę zmieszany. Wstrząsów w tym tygodniu miałam dosyć:(
Usuńwidzę, że nie czujesz się wcale zmieszana w towarzystwie tylu drinków:) To co? Lorneta i meduza?
UsuńOczywiście, że się nie czuję. W piątek wieczorem to jak w gronie przyjaciół (jeszcze parę lat pracy i czeka mnie AA). Ale współpracy z meduzą odmawiam. Od marszobiegu z lornetą wolę bowiem subtelne upajanie się longami. Dziwne tylko, że i po jednym, i po drugim następnego dnia głowa boli tak samo...
UsuńTo meduzą sam się zajmę, a Ty sobie przelej lornetę do wysokiej szklanki. Tu masz słomki, a tam cytrynkę:P
UsuńTrochę mi się ręce trzęsą, ale dam radę, dzięki! Chcesz łyka na popitkę?:P
UsuńPrzestaną się trząść po paru łykach:) Na popitę mam cytrynowego radlera.
UsuńPytanie, ile zdążę uronić, zanim przestanę się trząść!:(( Cytrynowy radler? No weź, nie w piątkowy wieczór! Na grilla u teściów, owszem (tak czułam, że musi być więcej plusów tego, że nie mam teściów i proszę!), ale w piątek wieczorem?!
UsuńNa jutrzejszego grilla mam drugą butelkę:P Ja bym chętnie lornetę, ale mam, niestety, pracę wymagającą niejakiej trzeźwości umysłu:)
UsuńUf, jak to dobrze, że moja praca wymaga tylko stałego noszenia przy sobie kilku kompletów ubrań! Wypiję za Ciebie, dobra?:P
UsuńNie krępuj się.
UsuńMomarto, jeśli ma być coś kwaskowatego, to na the day after proponuję to. :) Zaznaczam,że nie próbowałam, ale mam dobre przeczucia.
UsuńGalaretek to ja nie bardzo, ale ta istotnie robi wrażenie! Na szczęście dla mojej głowy okazało się, że barman wczoraj strasznie chrzcił alkohol, więc nie muszę teraz gorączkowo szukać potrzebnych składników!:)
UsuńBarman sądził, że skoro haustem w gardło lunął barwą i omamił rymami, nikt nie zauważy niecnych praktyk. :)
UsuńPrzy okazji takich wpisów zawsze się czegoś ciekawego dowiem - radler, galaretka cytrynowa, itp. Dla mnie bomba. Gdybyście jeszcze wiedzieli, w których sieciowych supermarketach można nabyć cydr, byłabym b., wdzięczna za podpowiedź.;)
UsuńCydr bywał w Lidlu, ale to zdaje się, że tylko sezonowo i szczerze powiedziawszy, nie był zbyt dobry. Co do innych miejsc, nie mam niestety pojęcia:(
UsuńBlisko rok temu udało mi się kupić cydr w Gdyni, angielski. Wreszcie spróbowałam tego specjału :-). Aniu, a próbowałaś szukać w sklepach w produktami regionalnymi albo wytwarzanymi według starych receptur? U mnie jest taki i ma też cydr w sprzedaży (podobno, bo jeszcze tam nie trafiłam).
UsuńDziewczyny, wielkie dzięki za informacje, obadam wskazane miejsca (w Gdyni chyba trochę później;)). Doczytałam się, że jest ponoć dostępny w dużym brytyjskim hipermarkecie. Pocieszające jest to, że napitek coraz częściej pojawia się w knajpach, raz na jakiś czas można zaszaleć.;)
UsuńKoktajl à la Tuwim przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! Zaryzykuję nawet kolibry i pawia na twarzy. :)
OdpowiedzUsuńPo tak kolorowych drinkach można dojrzeć nawet papugi na cudzej twarzy.;)
UsuńZgadzam się, Tuwimowy koktail robi wrażenie. Wyjątkowo działa na zmysły, nie tylko smaku. Cały czas słyszę dźwięk szkła.;)
I jeszcze oczopląsu można dostać. :)
UsuńPotem kapnął krwawą kroplą z butli,
Aż bulgnęlo, wygięło się w tęczę,
Smuga trawy w głębi złotej wódki
Zróżowiała w pasemka pajęcze.
O tak! Zauważyłam, że obecność głoski "u" w każdym wersie (plus niektóre słowa) daje wrażenie płynności.;)
UsuńChyba zacznę czytać poezję, bo choć "majonezów" ogólnie nie lubię i nad nie stawiam zmrożoną czystą w postaci niczym nieskażonej, to jednak wiersz mi się bardzo :D
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię zatem na "Bal w Operze" - dyskusja już od piątku.;) Wiersz fantastyczny, choć koktaile najchętniej tylko oglądam.
Usuń