sobota, 30 sierpnia 2014

Dziewczynki fatalne

U owadów, które w czasie swojego rozwoju przechodzą przeobrażenie niezupełne – na przykład u ważki czy modliszki – etap larwalny określany jest mianem stadium nimfy. Nabokov, znawca insektów, skonceptualizował problem nimfiego uroku i jego demonicznych kontekstów jak mało kto. Entomologia dostarczyła mu narzędzi do literackich eksploracji wyobraźni bohaterów płci męskiej, nadzwyczaj podatnych na zgubny czar niepozornych istot wkraczających w wiek dojrzewania, ledwo rozpoczynających fizyczną przemianę.[s. 5-6]

Nabokovowska Lolita to tylko jedna z pięciu młodocianych bohaterek „Pupilli”. Pozostałe cztery to Lulu - młodociana prostytutka z dramatu Wedekinda; Alice Antoinette de Watteyille - pierwsza żona i modelka Balthusa; Lucia - bohaterka filmu Cayani „Nocny portier” oraz akrobatka z obrazów Jerzego Nowosielskiego, nazwana „świętą Dolores". Wszystkie posłużyły Katarzynie Przyłuskiej-Urbanowicz do prześledzenia motywu nimfetki wykształconego w dwudziestowiecznej masowej wyobraźni. To zazwyczaj sierota (jedno ze znaczeń słowa pupilla), niefrasobliwa i urokliwa pannica, która uprawia specyficzne gierki. Niekoniecznie piękna, ale pociąga, wzbudzając niepokój. Jest zarazem ofiarą i oprawcą, bez mężczyzny nie zaistniałaby.


„Pupilla” jest książką niezwykle erudycyjną i nawet nie będę udawać, że całą przeczytałam.;) Sam rozdział poświęcony Lolicie dostarcza tyle interesującego materiału, że warto poświecić mu więcej czasu. Zdecydowanie przyda się egzemplarz powieści Nabokova, nie zawadzi też przejrzeć „Czarodzieja” i „Oko” (NB: kolejne znaczenie pupilli to źrenica oka). Autorka rozkłada tekst klasyka na części pierwsze: przygląda się imionom i nazwiskom, wychwytuje dodatkowe znaczenia i podteksty, śledzi tropy do innych dzieł literackich. Ta wiedza robi ogromne wrażenie, a skoro Przyłuska-Urbanowicz jest antropolożką kultury, psychoterapeutką i tłumaczką, można domniemywać, że potrafi wyczytać więcej i spojrzeć na postać nieszczęsnej Dolores Haze szerzej. I tak jest, co do tego mam pewność, podobnie jak do dwóch innych kwestii, a mianowicie, że „Lolitę” najlepiej czytać w oryginale, i najlepiej wielokrotnie.;)

W zakończeniu książki autorka zwraca uwagę na dorosłe kobiety przebierające się za nastolatki (m.in. Britney Spears, panie z zespołu Spice Girls) i stawia interesującą tezę: lolitką nie musi być dziewczynka. Cechy nimfetki można bowiem zauważyć np. w postaci Tadzia ze Śmierci w Wenecji” Manna oraz młodego Rimbauda z filmu Holland „Całkowite zaćmienie”. Nie przekonuje mnie włączenie do tej kolekcji Weisera z powieści Huellego, ale to mało znaczący drobiazg na tle całej pracy. Dobrze będzie wrócić do pozostałych bohaterek jesienią.

TU można obejrzeć galerię zjawiskowych zdjęć Sally Mann, której fotografię (Candy Cigarette, 1989) wykorzystano na okładce książki, kilka innych znajdziemy w środku. Przy okazji: „Pupilla” jest bogato ilustrowana i choć tylko w kolorach czarno-białych, jest co podziwiać.


_________________________________________________________________________________
Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz
Pupilla Metamorfozy figury drapieżnej dziewczynki w wyobraźni symbolicznej XX wieku
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2014


12 komentarzy:

  1. Wydawnictwo słowo/obraz terytoria kojarzy mi się właśnie z takimi bardzo fachowymi tekstami z zakresu literaturoznawstwa. Ja jestem w posiadaniu opracowania Józefa Bachórza "Złączyć się z burzą...", traktującego o roli przyrody w dziełach romantyków :)

    Okładka wspomnianej książki jest ogromnie hipnotyzująca - ten papieros w dłoniach małej dziewczynki, na której twarzy odmalowuje się posągowa wręcz powaga, sprawia niezwykłe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, mają dużo książek z zakresu literaturoznawstwa i to mi się ogromnie podoba. Bachórza jakoś nie zauważyłam, ale tematyka jest tak ciekawa, że sprawdzę w taniej księgarni, czy go mają. Dziękuję za wspomnienie tego tytułu.;)

      Pannica jest niesamowita - kilka late temu w "Przekroju" był duży artykuł o S. Mann i do dzisiaj pamiętam niektóre z załączonych zdjęć, między innymi tę z papierosem. Jest niepojąca.;)

      Usuń
  2. zdjęcie z okładki świetne, a sama książka wygląda mi na jakąś rozprawę doktorską, która doczekała się większej publikacji. Co nie znaczy ze nie uważam jej za interesującą. Choć chyba wolałabym sobie sprawić ostatnio wydaną pracę naukową Tomasza Pindela o realizmie magicznym.Autor chwalił się na swoim blogu że właśnie universitas jaąwydrukowało i coraz bardziej mnie kusi żeby sobie tę książkę zamówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to jest praca doktorska.;) Wczoraj przeglądałam rozdział o Lulu Wedekinda i jest równie ciekawy.
      Na początek chyba wybiorę "Zimne opowiadania" tłumaczone przez TP, ale książka, o której wspomniałaś, zapowiada się też obiecująco. Dzięki za podpowiedź, nie zwróciłam na tę książkę uwagi.

      Usuń
  3. czytankianki: Zimne opowiadania to dla mnie chyba za krwawe opowiadania ;) Ale doktorat tłumacza mnie intryguje bardzo. Nie mówiąc o tym, że pewnie tam sporo znakomitych podpowiedzi czytelniczych można będzie znaleźć, pytanie tylko czy byłyby dostępne dla kogoś niewładającego hiszpańskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie - lit. hiszpańskojęzycznej u nas wciąż mało, jeśli jest, to raczej ta b. znana, lub "bezpieczna" czyli dobrze sprzedająca się. Szkoda. Bo czytanie takiej literatury po angielsku (z rozpaczy;)) to nie to samo.;(

      Usuń
  4. Inspirująca książka, bo motyw nimfetki jest dość rozwinięty, ale pomijany w analizach krytycznoliterackich. Na pewno sięgnę - tym bardziej, że "Lolita" należy do jednych z ważniejszych książek jakie przeczytałam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie pomijany, albo upraszczany. A jest przecież o czym dyskutować. Np. o tym, że nimfetki przejmują cechy mężczyzn, co przecież nie jest oczywiste. Tego m.in dowiedziałam się z "Pupilli".;)

      Usuń
    2. Teraz to naprawdę mnie zainteresowałaś :) Ale ciekawe z czego to wynika ...

      Usuń
    3. Zapewniam, że takich ciekawych spostrzeżeń jest w książce więcej.:)

      Usuń
  5. Recenzja zachęciła mnie do zakupu. Właśnie zamawiam książkę.

    OdpowiedzUsuń