poniedziałek, 14 czerwca 2010

Jeszcze rok. Opowiadania - Sana Krasikov


Z wycinków recenzji przytoczonych na okładce najbardziej odpowiada mi porównanie bohaterów Krasikov do postaci z obrazów Edwarda Hoppera. Łączy ich aura osamotnienia, rezygnacji, nostalgii i wyciszenia. W opowiadaniach młodej Ukrainki uderza spokój i brak zgiełku, tak często kojarzony z amerykańskimi miastami. A tu właśnie przyszło żyć emigrantom z dawnych republik radzieckich: Rosjanom, Gruzinom, Tadżykom. Niektórzy osiągnęli sukces, inni borykają się z problemami; niektórzy są tu od dwóch pokoleń, inni dopiero próbują się zagnieździć. Są też i tacy, którzy decydują się na powrót do kraju.

Autorka nie pisze o tym, w jakich koszmarnych warunkach muszą pracować lub mieszkać przybysze zza oceanu, jak bardzo są wykorzystywani lub jak bardzo tęsknią za ojczyzną. Nie opowiada ckliwych historyjek, nie szuka taniego efektu. Skupia się na relacjach emigrantów z ich najbliższymi i na prozie życia, która mimo innej szerokości geograficznej niewiele się zmienia: ktoś kogoś zdradza, ktoś chce pożyczyć pieniądze na nowy biznes, ktoś nie może poradzić sobie z nastoletnim synem. Ot, żyćko jakie znamy, kłopoty, jakie ma wielu z nas nie wyjeżdżając z kraju. Owszem, jest mowa o pozwoleniach na pracę, fikcyjnych małżeństwach, pracy poniżej kwalifikacji, ale są to sprawy marginalne.

Osiem opowiadań, każde bardzo dobre. Trudno wybrać najlepsze, mnie chyba najbardziej podobała się "Lepsza połowa" o małżeństwie młodej Litwinki z agresywnym Amerykaninem i "Repatrianci" o parze Rosjan w średnim wieku, którzy mimo sukcesu w Stanach wracają do Moskwy, aby założyć własną firmę. Warto podkreślić, że całość została zgrabnie napisana i lektura ani przez chwilę nie nuży. Wyjątkowo udany debiut.

Sana Krasikov, "Jeszcze rok. Opowiadania", Wydawnictwo Czarne, 2010

3 komentarze:

  1. Ciesze sie, ze ksiazka Ci sie podobala. Ja tez pisalam o niej bardzo entuzjastycznie, i na mnie tez "Repatrianci" zrobili duze wrazenie. Mysle, ze potwornie trudno jest wrocic i zyc wedlug zupelnie innych zasad niz te, do ktorych jest sie przyzwyczajonym. A jaki tytul nosi po polsku opowiadanie "Maya in Yonkers", o kobiecie, ktora odwiedza na kilka dni syn nastolatek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopisuję do listy, brzmi jak coś dla mnie właśnie :)

    W ogóle, te okładki wydawnictwa Czarne z literaturą mało znaną u nas, pobudzają wyobraźnię i napawają nadzieją na dobrą literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chihiro-->

    Opowiadania podobały mi się niezmiernie;) Tytuł po polsku brzmi "Maja z Yonkers".
    Mnie się wydaje, że trudno jest i wyjechać, i wrócić. A scena, kiedy bohaterka rzeczonego opowiadania kupowała jajka na targu, jest dla mnie kwintesencją szoku kulturowego po powrocie;)

    maioofka -->

    Tak, okładki tego wydawnictwa są w ogóle inne, a dzięki temu - rozpoznawalne. Krasikov wydano w nowej serii tj. Proza świata i poczułam się na tyle zainteresowana, że zamówiłam już sobie "Widzialny świat" Slouki;) Kolejne tytuły zapowiadają się także dobrze.

    OdpowiedzUsuń