Po świetnej "Fastrydze" mój apetyt na prozę Jagielskiej był spory. Niestety "Płaskuda" w żaden sposób go nie zaspokoiła.
W starej kamienicy w małym mieście mieszkają trzy pary, każda toczona marazmem i poczuciem niespełnienia. Drepczą w miejscu, drążą swoje problemy i nic z tego nie wynika. Zupełnie jak z całej książki.
Nie wiem, o czym ona miała być i nawet nie chce mi się zgadywać. Domyślam się, że częste powtórzenia akapitów miały czemuś służyć, mnie się kojarzyły z wołaniem autorki o pomoc. Jakby sama nie miała pomysłu, co począć ze swoimi bohaterami.
Dziwię się, że wydawnictwo w ogóle dopuściło tekst do druku. Co prawda jest też inna możliwość, a mianowicie taka, że to ja nic z "Płaskudy" nie zrozumiałam. Zdarza się.
Grażyna Jagielska, "Płaskuda", Wydawnictwo W.A.B., 2010
widocznie to jednak paskuda-nie-ksiazka?
OdpowiedzUsuńprzyjemnie przeczytac, ze nie tylko ja wdaje sie w bezsensowne awantury literackie...
Oj, żebyś wiedziała;) Po 40 stronach miałam dosyć, ale naiwnie myślałam, że książka jednak się rozwinie. Niestety. Na szczęście nie jest długa;)
OdpowiedzUsuńwiesz, ja teraz mecze "miazge". napalilam sie, bo nie czytalam kiedys - ale chyba nie dam rady, "praszczaj, nie smagu"...
OdpowiedzUsuńO, to bardzo ambitnie. Niezła cegła, znam tylko z widzenia;) A czytałaś "Apelację"? Robiła wrażenie...
OdpowiedzUsuńnie, "apelacji nie znam". jak andrzejewski pisze dziennik, to j fajne, ale jak pisze powiesc rodem z PRL, to nie daje rady. nie sadzilam, ze tak sie zestarzeje!
OdpowiedzUsuńKilka lat temu czytałam "Bramy raju" - świetna rzecz. Może dzięki temu, że nie o PRLu:)No i ciekawa formalnie - tylko dwa zdania.
OdpowiedzUsuńChciałabym też kiedyś znaleźć czas na opowiadania, bo "Wielki Tydzień" Wajdy zrobił na mnie mocne wrażenie.
Beznadziejna książka, jak wszystkie beznadziejne książki wyrzuciłam do kosza , tam jej miejsce :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka o niczym , a jej bohaterowie swoim nieporadnictwem życiowym wywołują chęć ukatrupienia ich na miejscu i wywołują agresję taką jaką wywołuje ofiara losu.
Aż tak? Ja jednak nie potrafię wyrzucać książek, choćby tych najgorszych;)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy kilku miesięcy podtrzymuję zdanie, że to faktycznie wyjątkowo słaba powieść. Po świetnej "Fastrydze" tym większy zal.
A mnie się podobała i to bardzo. Nareszcie książka o czymś, o kimś, o ludziach. Świetnie napisana, fantastyczne obrazy, sięgające głęboko, szkoda, że mało jest takich książek, że wszystko dziś jak w teledysku, zabiegane, żeby szybko podawać akcje, żeby przypadkiem nie dopuścić czytelnika do refleksji bo wtedy spod szybkiej akcji wyłazi pustka totalna. Płaskuda taka nie jest, tu są świetne historie, świetnie oddane poszukiwania, rozczarowania, zagubienie. W muzyce nie wystarczy rzucić na słuchacza ściany dźwięków, potrzebna jest też cisza. Dość mam już schematycznych rozbieganych książek o niczym, dlatego wolę takie
OdpowiedzUsuńJa niestety nie podołałam temu stylowi. Lubię nieoczywistości, rwaną narrację itp., ale w przypadku "Płaskudy" trudno było znaleźć mi punkt zaczepienia. Być może miałam zbyt duże oczekiwania po "Fastrydze", a być może ta powieść nie trafiła w mój dobry nastrój.;(
Usuń