Drogi czytelniku. Gdyby kiedyś potrzebne ci było alibi i bałagan w domu chciałbyś wytłumaczyć skandalicznym zachowaniem psa (najlepiej psa sąsiadów, jako że żona go nie znosi), dla pełnej wiarygodności potrzebny ci będzie ważny element: psi zapach. Jeśli nie wiesz, jak go uzyskać, Wujek Dobra Rada Ishiguro na pewno ci pomoże. Wystarczy zajrzeć do jego opowiadania Come Rain or Come Shine. Tajemniczą recepturę przyrządza się następująco:
Jesteś gotowy? Średnia patelnia. Pewnie stoi na kuchence. Wlej do niej szklankę wody. Dodaj dwie kostki rosołowe, łyżeczkę kminku, łyżeczkę papryki, dwie łyżki octu, garść liści laurowych. Zapisałeś? Teraz wkładasz w to skórzany pantofel albo but, podeszwą do góry, tak żeby nie zanurzyła się w płynie. Żeby uniknąć smrodu palącej się gumy. Potem zapalasz gaz, doprowadzasz płyn do wrzenia i trzymasz na wolnym ogniu. Wkrótce poczujesz zapach. Nie jest jakiś okropny. Oryginalny przepis Tony'ego Bartona przewidywał ślimaki ogrodowe, ale mój zapach jest znacznie subtelniejszy. Dokładnie jak śmierdzący pies. [str. 93]
Czytałam "Nokturny" z rosnącym zaskoczeniem. Czy aby na pewno wyszły spod pióra tego samego autora, który napisał "Okruchy dnia"? Rozdźwięk tak duży, że trudno uwierzyć. Na okładce napisano, że wspólną cechą "Nokturnów" jest ich lekkość i humor. Być może. Dla mnie ich cechą wspólną jest miałkość i sztuczność. Nie chodzi tu nawet o wymyślną fabułę, brakło mi przede wszystkim spójności i przekonujących bohaterów. Powolne tempo i tematyka muzyczna to stanowczo za mało, żeby uznać teksty Ishiguro za dobre. Jednym słowem - rozczarowanie.
____________________________________________________________________________________
Kazuo Ishiguro "Nokturny. Pięć opowiadań o muzyce i zmierzchu", tłum. Lech Jęczmyk, Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, Warszawa, 2010
____________________________________________________________________________________
Miałam dokładnie te same odczucia. Niektóre elementy historii były ciekawe, ale całość nie zachwyca. I ja czułam sztuczność, jakby opowiadania pisane były na siłę i właściwie zupełnie niepotrzebnie. Bohaterowie też zupełnie nie przekonali mnie do siebie. Ani to śmieszne, ani melancholijne, a zwyczajnie nudne.
OdpowiedzUsuńOtóż to! Widocznie nie wszystkim udają się opowiadania;( Szkoda, w końcu to dobry pisarz.
OdpowiedzUsuńhm, pewnie napisał je, bo miał kontrakt z wydawnictwem?
OdpowiedzUsuńja do ishiguro się od dawna przymierzam, teraz wiem, że lepiej od 'nokturnów' nie zaczynać...
Kto wie? Może rzeczywiście miał nóż na gardle?;) Muszę sięgnąć po inną jego książkę jako antidotum;)
OdpowiedzUsuńW kwestii odczucia psiego zapachu to ja nie muszę uciekać się do tak skomplikowanych metod, bo dwa jego aktywne źródła właśnie sobie drzemią po obiedzie. :) Swoją drogą te opisane przez Ishiguro ingrediencje kompletnie mi się nie kojarzą z wonią psa.
OdpowiedzUsuńZasmuciła mnie Twoja recenzja, bo "Nokturny" sobie czekają w kolejce do przeczytania i wygląda na to, że wielkich wzruszeń nie dostarczą.
A "Okruchy dnia" to stuprocentowe Crème de la crème! :D Wszystko wskazuje na to, że "Nokturny" to crème brûlée. :(
Grunt to nie sugerować się cudzą opinią;) Może Tobie akurat "Nokturny" się spodobają?
OdpowiedzUsuńPo usunięciu z receptury buta może pozostanie całkiem niezła marynata do mięsa;)
Mnie się spodobała jego powieść "Nie opuszczaj mnie". Fabuła, a właściwie niektóre zachowania bohaterów były trochę bez sensu, ale jakoś tak wzruszyła mnie ta opowieść.
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją notkę. Mnie odstrasza wątek futurystyczny;( Jeśli się skuszę, to może na "Niepocieszonego" albo "Kiedy byliśmy sierotami".
OdpowiedzUsuńTen straszny "futuryzm" jest niemal nieobecny - posłużył tylko autorowi do postawienia bohaterów w określonej sytuacji, przed trudnymi wyborami. Zero SF czy jakichś naukowych terminów, za to mnóstwo psychologii:).
OdpowiedzUsuńW takim razie może kiedyś się skuszę;)
OdpowiedzUsuńJa byłam zachwycona, to jedna z tych książek (nielicznych) które mam i będę mieć w domu. Lubię obok niej przechodzić, zaglądać do niej by przeczytać kilka zdań, myślę, że za kilka miesięcy przeczytam ją całą raz jeszcze. Dla mnie nie jest sztuczna. Mam raczej wrażenie, że rzeczywistość jest w niej odrobinę 'przesunięta' stąd niejasności albo nawet poczucie, że niektóre wydarzenia czy zachowanie bohaterów pozbawione jest sensu. Jak zwykle u Ishiguro drobne wydarzenia, czyjś kaprys zmieniają wszystko. Duża dawka dziwnego humoru i melancholii.
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak różne mogą być wrażenia;) Mnie właśnie brakło tu punktu zaczepienia, czegoś, z czym mogłabym się jakoś utożsamić. Może dlatego te opowiadania nie przemówiły do mnie.
OdpowiedzUsuń