Stanisław Barańczak
Trzej królowie
Przyjdą pewnie po Nowym Roku.
Jak zwykle, wcześnie rano.
Kleszczami dzwonka wyciągnięty za głowę z pościeli,
oszołomiony jak noworodek,
otworzysz drzwi. Błyśnie
gwiazda legitymacji.
Trzech. W jednym z nich rozpoznasz
z bezmyślnym zdumieniem (jaki ten świat
jest mały) swego kolegę z ławy szkolnej.
Od tamtych czasów prawie wcale się nie zmienił,
zapuścił tylko wąsy,
no, może przytył trochę.
Wejdą. Błyśnie złoto ich zegarków (jaki
ten świt jest szary), dym z ich papierosów
zasnuje pokój kadzidlaną wonią.
Brak mirry do kompletu - pomyślisz półprzytomnie,
wsuwając piętą pod tapczan książkę, której nie powinni znaleźć -
co to właściwie takiego ta mirra,
trzeba by kiedyś nareszcie
sprawdzić. Pan
pójdzie z nami. Pójdziesz
z nimi. Jaki ten śnieg jest biały.
Jaki ten fiat jest czarny.
Jaki ten świat był ogromny.
Od dłuższego czasu mam zamiar bliżej przyjrzeć się poezji Barańczaka. Ten świetny tekst zdecydowanie to przyspieszy. Nota bene natychmiast skojarzył mi się z wizytą „delegacji robotników z Ursusa w życiowej sprawie” u Mikołajskiej.
OdpowiedzUsuńWiersz znakomity, a opozycjonistów różne "delegacje" odwiedzały.
OdpowiedzUsuń--> Lirael
OdpowiedzUsuńA mnie się kojarzy z ostatnimi "Płaszczowymi" wpisami dot. stanu wojennego, m.in. listem Osieckiej. Ile treści można zawrzeć w krótkiej formie!
--> zacofany.w.lekturze
Mnie też się wiersz ogromnie spodobał - dzięki nietuzinkowym skojarzeniom i formie.
W tym samym klimacie jest ten wiersz: http://www.kursywa.pl/?id=44
OdpowiedzUsuńZe względu na dzisiejszą iście listopadową aurę te "Braki, odrzuty, produkty zastępcze" wyjątkowo do mnie przemawiają. Dziękuję za link, ni czytałam wcześniej tego wiersza.
OdpowiedzUsuńTak, "zamiast gwiazdy pierwszej świetności dorsz drugiej świeżości" wyjątkowo koresponduje i z pogodą, i z nastrojami:) Jeszcze żeby się zupełnie dobić: http://www.kursywa.pl/?id=3828
OdpowiedzUsuńBarańczak - jak zawsze pierwsza klasa. uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńlubię czytać te wiersze, co tutaj od czasu do czasu wrzucasz. kiedyś czytałam więcej poetów, a teraz w codziennym zabieganiu jakoś zbyt łatwo od nich odeszłam. dobrze, że jest coś co mi o niezwykłości wiersza przypomina. dziękuję :-)
--> zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńWidzę ten autobus i czuję zapach w środku. Jako antidotum najlepiej zaszyć się z kocem i ciepłym napitkiem...
--> bezszmer
Pierwsza klasa, zgadzam się. Wydaje mi się, że wciąż za rzadko mówi się o Barańczaku poecie, częściej chyba jednak kojarzony jest z przekładami.
Nie ma za co dziękować;) Sama staram się częściej sięgać po poezję, bo nigdy nie była moim konikiem, a szkoda. W małych dawkach łatwiej dostrzec niuanse.
Ania: jeździło się takimi autobusami, ech:P
OdpowiedzUsuńJeździło, a jakże. Np. na kolonie letnie;)
OdpowiedzUsuńE, na kolonie to jeździły takie elegantsze autosany chyba. Jelcze to w MZK:)
OdpowiedzUsuńświetny wiersz... przejmujący...
OdpowiedzUsuńBarańczak ma klasę.
OdpowiedzUsuń--> zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMnie się trafiła jedna długa podróż tzw. ogórkiem;) W niektórych podmiejskich kolejkach klimat był podobny.
--> Sempeanka
Przejmujący, zgadzam się. Chyba w dużej mierze dzięki oszczędności środków.
--> Agnes
Ma klasę, szkoda, że tak mało osób o tym wie. Ciekawe, czy na lekcjach polskiego już się o nim wspomina?
Nie mam pojęcia, powinno się, ale daleko mi do jakiejkolwiek lekcji polskiego :)
OdpowiedzUsuńMnie też daleko do szkoły, muszę to sprawdzić;)
OdpowiedzUsuńTo chyba pierwszy wiersz Barańczaka, który mnie poruszył. Sprawia, że mam ochotę przeczytać więcej jego wierszy.
OdpowiedzUsuńA wiersz uważam za świetny. To jak jest skonstruowany, jak wszystko zmierza do finału, jakie to ostatnie zdanie jest brutalne i niesie ze sobą ogrom zdarzeń. Mistrzostwo!
Barańczak zdecydowanie zasługuje na czytanie.;)
OdpowiedzUsuń