piątek, 22 czerwca 2012

Balabán

Kupił bilet na karuzelę dziecięcą. Na taką drewnianą obrotnicę z autkami, motorami, końmi, wielbłądami i żyrafami. Kiedy był jeszcze mały, nigdy się na takiej nie przejechał. Teraz był już na nią trochę za duży, ale był sam i zdecydował się. Nikt nie śmiał się z niego, kiedy usiadł na małym zielonym motocyklu. Kawałek dalej siedziała mniejsza dziewczynka na żyrafie. Tatuś ją na niej posadził. Hans skulił się, żeby nie było widać, że jest za duży. Odezwał się dzwonek i karuzela ruszyła. [str. 104]


Powyższy fragment dobrze ilustruje nastrój i główne tematy opowiadań Balabána, w których przeważa melancholia, poczucie straty i osamotnienia. Nie znajdziemy tu ciepła i humoru, do których przyzwyczaiła nas czeska literatura. Raczej refleksję nad niewykorzystaną szansą i brakiem perspektyw na świetlaną przyszłość. Bohaterowie sprawiają wrażenie przegranych, ale też na niczym im specjalnie nie zależy, bez ekscytacji żyją z dnia na dzień, chyba już nic - oprócz świętego spokoju - nie oczekują. Pozornie ciągle są w ruchu, wciąż się przemieszczają, jednak te wycieczki bardziej przypominają brnięcie niż podróżowanie dla przyjemności. Niewesoło jest.

Nie jest łatwo pisać o tej książce. U Balabána większe znaczenie ma nastrój niż akcja, może dlatego trudno jego opowiadania zaszufladkować. Zresztą po co, skoro lepiej poddać się atmosferze i zanurzyć w leniwym świecie Emilów, Jaromirów i Kviet. Może nie nastroi nas ta lektura optymistycznie, ale z pewnością da chwilę wytchnienia, zmusi do zmniejszenia tempa. Dla mnie to cenne.

_____________________________________________________________________________

Jan Balabán "Wakacje. Możliwe, że odchodzimy" przeł. Julia Różewicz, Wydawnictwo Afera, Wrocław 2011
______________________________________________________________________________


6 komentarzy:

  1. Stanowczo nie dla mnie. Mam już dość własnej gnuśności i samorozchodzenia się w szwach oraz refleksji nad wszystkimi niewykorzystanymi szansami. Wystarczająco dużo mam tego "dobra" w realu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwy akty samokrytyki.;)

      Usuń
    2. Stanowczo potrzebuję czegoś do śmichu i dlatego, jak tylko mam dziś chwilkę, to dogadzam sobie działem [Liryka] z tej strony.

      Usuń
    3. O, proszę - już 20 lat minęło od jego śmierci. Latka lecą.
      Mnie bawią krótkie formy Mrożka.

      Usuń
  2. A moim zdaniem mimo tego, że o tej książce jest pisać niełatwo (o zniechęceniu też niełatwo - a wydaje się, że to się Balabanowi udało), to zrobiłaś to dobrze - "niewesoło jest". Nic dodać, nic ująć, bez załamywania rąk, nic się nie stało, ot, kilka rozczarowań, coś się zmieniło, ktoś odszedł, perspektywa pozostaje niezmienna.
    Nomen omen dobra lektura na lato ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli uważasz, że mi się udało, to bardzo się cieszę.;)
      "Zniechęcenie" to dobre słowo, chyba nawet lepsze w kontekście tych opowiadań niż "rezygnacja".
      Tak, to dobra lektura na lato, zwłaszcza upalne.
      Również pozdrawiam.
      Zdjęcie kota - fantastyczne.;)

      Usuń