poniedziałek, 2 lipca 2012

Biografia sympatyczna

Grzecznie, z taktem i z nieskrywaną sympatią. Bez drążenia niewygodnych tematów, za to z mnóstwem anegdot dotyczących szanownej Noblistki. Jeśli tak mają od dzisiaj wyglądać "pełne biografie" (określenie z okładki), będę musiała omijać w przyszłości ten gatunek literacki. Jak dla mnie za dużo tu luk, a za mało obiektywizmu, aby uznać książkę Bikont i Szczęsnej za rzetelną. Niemniej ze względu na bardzo przystępny styl, liczne zdjęcia i opowiastki znajomych poetki, "Pamiątkowe rupiecie" mają dużą szansę na popularność wśród różnych grup czytelników - od licealistów po emerytów. Cóż, być może o to autorkom chodziło.


Mimo uchybień w książce zainteresowały mnie dwa wątki. Pierwszy to przodkowie Szymborskiej, spośród których szczególnie wyróżnia się jej ojciec, Wincenty Szymborski, działacz wielce zasłużony dla Zakopanego. Swoją drogą historia rodzinna jest dobrze udokumentowana, tym bardziej dziwi mnie brak np. jakiegokolwiek świadectwa szkolnego czy uniwersyteckiego głównej bohaterki. Drugi interesujący dla mnie wątek to proces twórczy poetki. To fascynujące, że wiersze - według słów Błagi Dimitrowej, tłumaczki Szymborskiej na bułgarski - mogły powstawać tak:
(...) na początku lat czterdziestych pisała "dla siebie" krótkie nowelki, które stawały się coraz krótsze, by wreszcie sprowadzić się do kilkunastu linijek. W ten sposób powstał jej pierwszy wiersz. I jeśli przyjrzymy uważniej, dostrzeżemy, że każdy lub prawie każdy jej utwór zawiera elementy "wydarzenia", "realnego faktu", "krótkiej relacji". [str. 184]
Co do pomysłów na wiersze, poetka mówiła:
Mam bardzo gruby notes (...) i w tym notesie ponotowane są różne słowa, myśli, tematy, z których kiedyś może powstaną wiersze. (...) Nie wiem, czy można to nazwać początkiem. Ja często zaczynam od końca. I powiem, że potem trudno jest wspinać się do początku wiersza. Niektóre wiersze powstają długo, czasem do nich wracam, czasem poprawiam. Niedawno zniszczyłam wiersz i zostawiłam sobie z niego w notesie jedno tylko zdanie. [str. 197]
I jeszcze taka uwaga Szymborskiej odnośnie datowania utworów:
Proszę zauważyć, że w moich wierszach nie tylko brakuje dat, ale też poza jedną jedyną dla Haliny Poświatowskiej, nie ma dedykacji, choć są wiersze, które może i proszą się o dedykację. A to dlatego, że chciałabym, aby każdy mój wiersz był przyjęty przez czytelnika jako napisany dla niego. Bo wiersz należy do ciebie, który to czytasz, i tobie go właśnie dedykuję. Tak więc myślę, że już tego nie zmienię, nie będę moich wierszy datować i umiejscawiać czy jakaś pineską przyszpilać do jakiegoś konkretnego krajobrazu. [str. 201]
A skoro główna zainteresowana ponadto uważała, że nie należy sugerować się życiorysem twórcy przy odbiorze jego dzieł, lepiej wrócić do twórczości samej Szymborskiej niż o niej czytać, zwłaszcza w ujęciu Bikont i Szczęsnej. No, chyba że zależy nam na sympatycznej opowieści o niemniej sympatycznej poetce.

_____________________________________________________________________________________

Anna Bikont, Joanna Szczęsna "Pamiątkowe rupiecie: biografia Wisławy Szymborskiej", Wydawnictwo Znak, Kraków, 2012
_____________________________________________________________________________________

31 komentarzy:

  1. właśnie się zastanawiałam nad tą biografią, samej nie wiedząc co o niej myśleć. pewnie na naprawdę pełną i wyczerpującą biografię przyjdzie nam nieco poczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje.;( Może potrzeba więcej czasu, a tym samym dystansu? Choć przykład Domosławskiego pokazuje, że niekoniecznie.;)

      Usuń
  2. A już się szykowałem ... , eh, dzięki za ostrzeżenie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej wyrobić sobie własne zdanie?;)
      Mag jest raczej zadowolona: http://kacikzksiazkami.blogspot.com/2012/07/anna-bikont-joanna-szczesna-pamiatkowe.html

      Usuń
    2. Ja staram się uczyc na cudzych błędach :-) Szczerze mówiąc to trochę się spodziewałem hagiografii, ale niekoniecznie po tym duecie, dla którego miałem uznanie za "Lawinę i kamienie".

      Usuń
    3. Po lekturze można odnieść wrażenie, że Noblistka wad nie miała. Mówi się tu o tym, że stroniła od tłumów i nudziło ją zwiedzanie, ale czy to są wady?;) Wywnioskować można, że była podatna na polityczne wpływy bliskich osób, stąd w dużej mierze jej przynależność do PZPR, ale ja bym tego nie demonizowała. Poza tym - osoba bez słabości.;)

      Usuń
    4. Aaa ... miałem wrażenie, że przemilczano albo skwitowano jednym zdaniem jej akces na stronę władzy i późniejszy brak "skruchy" (jeśli dobrze się orientuję) - nie żebym jakoś to demonizował bo często zdarza się, że wzniosła twórczość nie idzie w parze z "przyziemnością" autora. Wolę jeśli biografia, nawet wówczas gdy pisana jest z sympatią dla jej bohatera, bierze się za bary z trudnymi tematami. Nie ma wówczas podejrzeń co do przemilczeń a w konsekwencji rzetelności.

      Usuń
    5. Tematowi poświęcono cały rozdział, ale jak na moje ucho za dużo tam usprawiedliwień, dlaczego Szymborska pisała wiersze "ku czci". Mnie jej postawa nie zniesmacza - ot, takie były czasy, trudno było postąpić inaczej. Zastanawia mnie raczej, dlaczego najczęściej stała z boku i nie "wychylała się". Czy to była z=kwestia zachowawczości czy niechęci do bycia członkiem grupy?

      Usuń
    6. Jestem jak najdalszy od ferowania wyroków i strojenia się szaty "jedynego sprawiedliwego" ale zwykle jest tak, że przebaczenie następuje po wyznaniu winy i okazaniu skruchy :-). Jest takie powiedzenie, że "jak nie wiadomo jak się zachować to na wszelki wypadek należy zachować się przyzwoicie" - i tej przyzwoitości zabrakło, że nie jej jednej to inna sprawa.

      Usuń
    7. Mnie się wydawało, że Szymborska tłumaczyła się z tego okresu swojej twórczości - że była młoda i naiwna.;)

      Usuń
    8. Niech i tak będzie :-), ja byłem na etapie, że podobnie jak L. Kołakowski nigdy nie wydusiła z siebie, słowa przepraszam, choć trudno ich porównywać ze względu na ówczesne oddziaływanie. To już w końcu sam nie wiem?! - warto czy nie warto czytać?! :-)

      Usuń
    9. Ale czy właściwie trzeba przepraszać? Takie miała poglądy i już. Co innego, gdyby komuś zaszkodziła. W tym przypadku - tylko sobie.;)
      Zawsze zachęcam do wyrobienia sobie własnego zdania, więc - czytać!;)

      Usuń
  3. Chodzę sobie obok półki z tą pozycją w księgarni i chodzę i nie mogę się zdecydować, coś mnie ciągnie i coś jednocześnie odpycha. Chyba jeszcze trochę będę się wachac :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę i do tego z błędem - aż mnie kusiło napisać z błendem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Ja właściwie miałam tej książki nie czytać, bo nigdy nie byłam fanką Szymborskiej, ale po przejrzeniu w księgarni zmieniłam zdanie. A że trafiła się w bibliotece, to wypożyczyłam.
      Nie jest tak, że to książka zła. Po prostu oczekiwałam większej rzetelności.

      Usuń
  5. No to powiem tak- coś mi się wydaje, ze bardziej pełnej biografii nie będzie. Wszyscy dobrze wiemy, że Szymborska mocno strzegła swojego prywatnego życia i choć uważała, że nie można znaleźć w twórczości pisarza odbicia i faktów z jego życia, to sama sobie zaprzeczyła, chwaląc Panie Szczęsny i Bikont za tak dociekliwą pracę. A one przede wszystkim na twórczości bazowały. Zresztą Szymborska sama nie pamiętała wielu rzeczy. I myślę,że nawet po jej smierci, gdy prawa do całego jej dorobku ma Michał Rusinek i chyba Teresa Walas- już więcej ciekawostek z biografii noblistki się nie dowiemy.
    A swoją drogą- tak, wydawca napisał,że to jedyna pełna biografia Szymborskiej- Illg też był Jej przyjacielem i myślę,że wie co mówi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Szymborska strzegła swojego życia i trzeba to uszanować. Myślę jednak, że np. tuż po Noblu żyły jeszcze osoby, które znały ją z czasów wojny i mogły coś na ten temat - choćby oględnie - powiedzieć. To że u WSz nastąpiło jakby wyparcie tego okresu, jestem w stanie zrozumieć. Zaznaczam, że nie chodzi mi o szukanie pikantnych szczegółów czy tanich sensacji. Nie wierzę, że autorki nie znalazły materiałów, które by dokumentowały różne działania Szymborskiej. Niedawno czytałam biografię Jędrusik - tam nawet oceny ze świadectwa szkolnego przytoczono. Po wojnie przecież dokumenty nie płonęły tak często.;)
      Dziwne to trochę, człowiek zostawia po sobie tyle śladów w ciągu życia...

      Usuń
  6. Nie czytałam książki, ale po przeczytaniu artykułu o Szymborskiej kilka tygodni temu, napisanego przez autorki książki nabrałam nawet ochoty, żeby po tę lekturę sięgnąć. Choć przyznam, że nie jestem w ogóle miłośniczką poezji i do biografii poetów podchodzę ostrożnie, bojąc się, że będzie w nich za dużo przykładów twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mowa o art. w Wysokich Obcasach, to faktycznie był zachęcający. To zresztą fragmenty tejże książki.
      Wiersze są cytowane, ale w ilościach znośnych.;)

      Usuń
  7. Czytałam pierwsze wydanie tej książki, które wyszło jeszcze za życia poetki. Wtedy myślałam ze ta "grzeczność" wynika z pewnych warunków narzuconych przez bohaterkę. Ale z tego co piszesz wynika ze tzw wydanie rozszerzone niewiele się różni stylem od poprzedniej wersji. A mnie poza scenkami z życia codziennego na przykład bardzo interesowałoby trochę informacji na temat jej siostry, która dziwnie znika z życia poetki w okresie powojennym. I czy S. Barańczak i S. Szymborska są spokrewnieni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to - siostra. Mnie też ta postać b. zainteresowała. Dowiedziałam się przede wszystkim, co serwowała gościom na święta, niewiele więcej. Szkoda, relacje siostrzane są przecież ważne. Matka też zniknęła z życia Szymborskiej po wojnie. Dla mnie takie traktowanie tematu rodziny jest trochę dziwne.
      Barańczak i Musierowicz są cytowani, ale o pokrewieństwie nic się nie wspomina.

      Usuń
  8. To jedna z moich ulubionych poetek, zawsze zastanawiała mnie jej biografia. Waham się, czy kupić tę pozycję... Wasze opinie jeszcze bardziej utwierdzają mnie w wahaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lepiej wypożyczyć z biblioteki albo najpierw przejrzeć w księgarni?;)

      Usuń
  9. oooo Chciałabym przeczytać!!!!Wydaje mi się, że to taka niekonwencjonalna kobieta ciekawsza niż wydaje się wielu osobom!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za ten post i zrecenzowanie tej książki.
    Kusi mnie by po nią sięgnąć.
    Mam też takie pytanie, abstrahując od tematu notki, a może lekko nawiązując bez konkretnej myśli...
    Czy nie jest przypadkiem tak, że o Ludziach takich jak Szymborska, Wojtyła (cóż za zestawienie swoją drogą) nie można mówić źle, to ludzie, których pamiętamy i którzy (co nie jest powszechne w naszym kraju) odnieśli światowy sukces?
    Nie, żebym chciała mówić posługując się inwektywami...
    A co do rzetelności, nie wiem, nie czytałam, nie daję sobie prawa by się wypowiadać, o czymś czego nie dotknęłam wzrokiem.
    Szymborska strzegła tego co prywatne, nie była osobą, która często gościła w mediach choć miała nie tylko takie możliwości, ale tego od niej oczekiwano, zwłaszcza po "tragedii noblowskiej" ---co innego JPII--- teraz, utworzona jest Fundacja, wszelkie prawda, które można przekazać, są scedowane bodajże na pana Rusinka, tak więc tradycji stanie się zadość. Myślę, że długo przyjdzie nam poczekać, nie tyle na biografię krytyczną bo nie o tym piszę, co po prostu inną, cokolwiek by przez to sformułowanie rozumieć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, o niektórych ludziach pisze się u nas wyłącznie dobrze. A nie chodzi o wyciąganie brudów, tylko rzetelny portret. Zgadzam się z Tobą - jeszcze długo nie doczekamy biografii krytycznej Szymborskiej, dla mnie biografia Miłosza też zostawia wiele do życzenia pod tym względem. Podejście "na kolanach" albo "po przyjaźni" wciąż jeszcze pokutuje.;(

      Usuń
    2. Mnie też nie chodzi "o wyciąganie brudów"daleka jestem od tego, chodzi jednak o rzetelność, wszelką. To, co teraz napiszę nie jest popularne. Jesteśmy bardzo zakompleksionym narodem, to krzewi nam się od urodzenia, począwszy od np świętowania klęsk. Jak zapytałam się znajomej (wykształconej, z tzw tradycjami edukacyjnymi w rodzinie pochodzenia) nie wiedziała... Nie ona jedna.

      Dobrze wiesz, pewnie, że lubię twórczość Szymborskiej. Imponowało mi także to, że po "tragedii noblowskiej" pozostała Sobą. Nie miała parcia na szkło. A raczej, nie dała uwieść się mediom, co robili inni wielcy.


      Nie doczekamy się długo rzetelnych biografii, czy też innych książek ponieważ, jesteśmy tak ukształtowani, i na domiar złego, niestety nie jesteśmy uczeni/ uczone krytycznego myślenia o rzeczywistości.
      Na przykład.
      W jaki sposób pisze się o Broniewskim? Długo by wymieniać. Nie chodzi o dezawuowanie czyjegoś wkładu w Literaturę, czy Naukę. Daleka jestem od tego.
      Czytuje Szymborską, i dla mnie Jej Twórczość jest najwyższych lotów. "Wolę lubić człowieka, niż kochać ludzkość, Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono" itd. Myślę, że pozostaną na długo aktualne, te stwierdzenia. Prawdziwe i humanistyczne. Bardziej, niż jakakolwiek religia...

      Usuń
    3. O co zapytałaś znajomą? Bo nie zrozumiałam.;(
      Biografia Kapuścińskiego jest moim zdaniem rzetelna i miałam nadzieję, że taka będzie biografia Miłosza, a tu białe plamy, omijanie niewygodnych tematów. Byłam rozczarowana zachowawczością Franaszka. A u Bikont i Szczęsnej to prawie laurka (patrząc z perspektywy kilku miesięcy).

      Masz rację, Szymborska była b. ludzka w swojej poezji. Do tego uniwersalna - trafi chyba do każdego człowieka.

      Usuń
    4. O historię, np o Powstanie Wielkopolskie.

      Usuń
    5. Teraz rozumiem. W pełni się z Tobą zgadzam co do hołubienia naszych klęsk narodowych, świetnie pisze o tym Varga w felietonach.

      Usuń