sobota, 14 lipca 2012

Sierpniowe spotkanie Klubu Czytelniczego

Tym razem proponuję powieść Kingsleya Amisa "Gruby Anglik" (1963) czyli satyrę na środowisko intelektualistów. Wydawca rekomenduje książkę następująco:

Bohater - chciwy, flegmatyczny, zgryźliwy i lubieżny Anglik - nienawidzi wszystkiego, co amerykańskie. Zetknięcie z jakże odmiennym amerykańskim stylem życia staje się źródłem wielu zabawnych sytuacji, a także doskonałym pretekstem do analiz angielskiego poczucia kulturowej wyższości, z którą autor jak zwykle radzi sobie po mistrzowsku.


Główny bohater może irytować, może mierzić, ale na pewno nie pozostawi Was obojętnymi.;) Myślę, że materiału do dyskusji nie zabraknie. Książka liczy sobie zaledwie 197 stron, jest dostępna w wielu bibliotekach. Początek dyskusji - 24 sierpnia 2012 r.


Serdecznie zapraszam do wspólnej lektury i wymiany opinii.

23 komentarze:

  1. O, mój stary znajomy :). Nieco już zapomniany ale i tak z ciekawością poczytam co o nim myślą inni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już miałam się oburzyć, że jak to, zapomniany?! Wydawało mi się, że pisałaś o nim kilka miesięcy temu, a to już prawie rok. Nie nadążam za czasem.;)

      Usuń
  2. Brnę przez Pestkę jak przez piachy Sahary:P Poszukam tego Amisa, może będzie lżejszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na 100% lżejszy.;) Jak dobrze, że sam się o "Pestkę" prosiłeś - od wyboru lektury mogę umyć ręce.;)

      Usuń
    2. No tak, znowu na mnie:P Jestem w jednej trzeciej i gwizdnę tym chyba w kąt.

      Usuń
    3. Bądź dzielny, nie poddawaj się.;) Chociaż mocno przejrzyj resztę. Skoro Ci się nie podoba, będzie o co się spierać (nie żebym była entuzjastką Pestki;)).

      Usuń
    4. Przez krótką chwilę miałem nadzieję, że została w nadmorskim pensjonacie, ale nie! znalazła się na dnie ostatniej torby:( Brnę i zgrzytam, a im bardziej zgrzytam, tym więcej przelatuję tylko wzrokiem:P

      Usuń
    5. Chwilami niestety miałam podobne odruchy. Będzie nad czym się pastwić.;(

      Usuń
    6. Boże, jak dobrze, że tu zajrzałam! Cieszę się, że nie tylko ja tak mam! Czytam i czytam, i patrzę na której stronie jestem, a tu cholera tylko kilka dalej niż pół godziny temu! Ku mojej rozpaczy na razie jestem w jednej trzeciej. W tym tempie w życiu nie zdążę do 20-go...
      ZWL: ja miałam identyczne nadzieje odnośnie nadmorskiego pensjonatu, z którego wróciłam wczoraj. Nawet niespecjalnie się skupiałam żeby ją spakować, ale wieczorem patrzę i - a jakże - pyszni się obrzydlistwo na honorowym miejscu w torbie. Brr! Jak to można było zekranizować (osobiście nie widziałam)??? I Janda w roli Agaty???
      W związku z powyższym: Amis także wzbudza mój zachwyt!!!

      Usuń
    7. Jakąś grupę wsparcia możemy założyć:)) Ja jestem w połowie i za chwilę zacznę po prostu kartkować:P Nie wiem, czy cię to pocieszy, ale w porównaniu z książką ekranizacja jest absolutnie koszmarna, ani Janda, ani Olbrychski w ogóle do niczego nie pasują. To była taka wersja "Dwadzieścia lat później":))

      Usuń
    8. @ momarta
      @ zwl

      Mnie tym bardziej dziwią pełne zachwytu recenzje w sieci. Książka jest wartościowa, ale przecież nie bez wad (tylko nie piszcie, że składa się głównie z wad.;)).

      Nawet jeśli nie zdążycie przeczytać "Pestki" do piątku, będzie miejsce na krytykę.;)

      Mam nadzieję, że Amis okaże się pestką.;)

      Usuń
    9. Właśnie groza sytuacji polega na tym, że to JEST wartościowa i mądra książka, tylko te walory toną w słowotoku. Aż dziw, że to pisała ta sama (no może parę lat młodsza) Kowalska od Folkloru tamtych dni.

      Usuń
    10. Zgadzam się w całej rozciągłości.;)

      Usuń
    11. Nie wiem, czy to fakt poddania się powyższej psychoterapii (jak to wyrzuciłam z siebie, to mi ulżyło), ale wczoraj było lepiej. Nie to, żebym się zachwyciła, ale przeczytałam trochę więcej. Uff!
      Ciekawe, czy ktoś jeszcze da radę :)
      zwl: teraz to na pewno nawet nie spojrzę w stronę tego filmu. Wystarczy mi, że mam wydanie książki z "filmową" okładką. Co spojrzę, to się wzdragam!

      Usuń
    12. Czytałam niestety to samo wydanie. Mnie się film nawet podobał, ale oglądałam przed lekturą książki. To rzeczywiście dwa różne światy.;(

      Usuń
    13. Ja mam jakieś kulturalne wydanie z lat 70. i przynajmniej nie muszę patrzeć na skrzywione gwiazdy:) Dotarłem do połowy, trochę się rozkręciło.

      Usuń
    14. Jeśli to jest wydanie, którego okładkę masz na blogu, to rzeczywiście miło.;) Chyba nie widziałam wcześniej tej okładki.

      Usuń
  3. A wiesz co, brzmi ciekawie, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w ogóle na Amisa kuszę.;) Napisał kilka świetnych powieści, reszta też dobra.

      Usuń