niedziela, 8 lipca 2012

Hanka kochanka

Zostałam kochanką. Przekroczyłam granicę. Przejechałam ją pociągiem. Przeszłam schodami. I poznałam smak tajnych spotkań w pokojach wynajętych. Nocy zbyt krótkich, gdy świt do drzwi dzwoni z telegramem w dłoni... Obietnic na śmierć i życie, które poranek unieważnia. [str. 73]
Gdyby narratorka została tylko kochanką, byłoby pół biedy, a może nawet żadnej. Niestety przy okazji stała się też filozofką, socjolożką i teolożką, co może doprowadzić czytelnika do - nomen omen - pasji. Hanka miała naturalnie inną pasję na myśli - tę oznaczającą cierpienie oraz tę oznaczającą szczególne zamiłowanie. Przeżywa miłosne katusze, spala się w uczuciu, ale najwyraźniej nadaje to jej życiu sens. Cierpi, więc jest.


Gdyby z książki usunąć pseudo-naukowe mądrości, byłaby to solidna powieść o małżeńskiej zdradzie i rozterkach duchowych z nią związanych. "Rozterki" to zresztą mało powiedziane, autorka przechodzi istne piekło, gdy staje przed decyzją: zostać czy odejść. Jest osobą o niezbyt mocnej konstrukcji psychicznej, więc wątpliwości stale będą jej towarzyszyć, dylemat będzie powracać. Tu cierpią dzieci, tu kochanek kusi obietnicą spełnienia w miłości. Zostając z rodziną tęskni za tym trzecim, idąc za głosem serca po jakimś czasie nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Hanka miota się, zadaje ból sobie i innym, a dobrego wyjścia wciąż nie widać.

Janko świetnie oddaje ową drogę przez mękę, o ile tylko nie zbacza z głównego nurtu opowieści. Bohaterki można nie lubić, może denerwować swoim niezdecydowaniem, ale jest wiarygodna - piekło "wychodzenia" z małżeństwa daje się odczuć także czytelnikowi. W opisie stanów emocjonalnych Hanki pomaga oryginalny język powieści - poetyckie skojarzenia Janko mówią w moim odczuciu więcej niż jej nieznośne dygresje. Kiedy wygrywa literacka dyscyplina, jest tak:
Opowiadam ci to wszystko, żeby wreszcie jakoś wyglądało. Komponuję z chaosu minionych dni coś, co ma kolor i kształt, jakbym robiła porządek w magazynie pamięci. Opowiadam rzeczy prawie nie do nazwania: napięcia między słowami, krzyk, łzy, euforię, brak. Nadaję imiona zranieniom i objawieniom. Jestem pielęgniarką porzuconych wcieleń, uprawiam stosunki z umarłą godziną. [str. 309]
I taką Janko lubię.;)
________________________________________________________________

Anna Janko "Pasja według św. Hanki" Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
_________________________________________________________________

18 komentarzy:

  1. uprawianie stosunków z umarłą godzina jakoś do mnie nie przemawia. Moja wyobraźnia dostaje histerycznego chichotu od takich metafor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrywkowo Janko chyba nie najlepiej brzmi, ale czytana całościowo - całkiem, całkiem. Pomijając dygresje naturalnie.;)

      Usuń
  2. Zaczęłam kiedyś Janko "Dziewczynę z zapałkami", odłożyłam, wybitnie mi nie szło. Cóż, nie wszystko dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak. Mnie w "Dziewczynie..." urzekł początek (Wyszłam za mąż jak na wolność, a już o czwartej nad ranem gonił mnie stukot moich własnych obcasów na pustej ciemnej ulicy.) i tak pozostało do końca. W "Pasji..." niestety musiałam się przedzierać przez tekst.

      Usuń
    2. Aż mi się mimowolnie zanuciło "Wyszłam za mąż zaraz wracam, albo może jeszcze prędzej... Wyszłam za mąż wcześnie rano
      Wyszłam za mąż niedaleko" :DD

      Usuń
    3. Mnie też to spotkało.;) I dlatego tuż po zakupie "Dziewczyny..." zakupiłam sobie płytę z przebojami Ewy Bem.;)

      Usuń
    4. Nie wiem, czy Janko wytrzyma próbę czasu, ale Ewie Bem to się znakomicie udało:D

      Usuń
  3. Eh, gdzie te "starodawne" kochanki rodem z "Romansu Teresy Hennert" czy "Dziewcząt z Nowolipek" - eh, tempora mutanturet nos mutamur in illis
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli, że już się nie trują?;)

      Usuń
    2. No nie ... , czy ja "wyglądam" na mizoginistę?! :-) one po prostu cierpiały myśląc o nim a nie, tak jak dzisiaj, o sobie - cóż za egocentryzm :-)

      Usuń
    3. Akurat Hanka myślała i o cierpiącym kochanku, i mężu, stąd właśnie jej wahania. Gdybyż to kobiety zaczęły wreszcie myśleć wyłącznie o sobie.;) Tak chociaż przez jeden dzień, dla eksperymentu.;)

      Usuń
  4. a czy książka to tak specjalnie dobrana ze względu na tematykę, czy przypadkowo? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka wybrana z premedytacją, bo poprzednia powieść Janko b. mi się spodobała. A tu małe rozczarowanie...

      Usuń
    2. miałam na myśli, czy książka dobrana do lektury klubowej, taka analiza porównawcza, bo tematyka wydaje mi się podobna?

      Usuń
    3. Nie skojarzyłam.;) Czysty przypadek, choć podobno nie ma przypadków.;)

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o "Dziewczynkę" byłąm bardzo na tak, a tutaj się waham. Hanka jako kochanka jakoś mnie nie kusiPPPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie wahałam, a co z tego wyszło - już widać powyżej.;( Niemniej jeśli Janko napisze kolejną powieść, zapewne ją przeczytam.;)

      Usuń