Zostałam kochanką. Przekroczyłam granicę. Przejechałam ją pociągiem. Przeszłam schodami. I poznałam smak tajnych spotkań w pokojach wynajętych. Nocy zbyt krótkich, gdy świt do drzwi dzwoni z telegramem w dłoni... Obietnic na śmierć i życie, które poranek unieważnia. [str. 73]Gdyby narratorka została tylko kochanką, byłoby pół biedy, a może nawet żadnej. Niestety przy okazji stała się też filozofką, socjolożką i teolożką, co może doprowadzić czytelnika do - nomen omen - pasji. Hanka miała naturalnie inną pasję na myśli - tę oznaczającą cierpienie oraz tę oznaczającą szczególne zamiłowanie. Przeżywa miłosne katusze, spala się w uczuciu, ale najwyraźniej nadaje to jej życiu sens. Cierpi, więc jest.
Gdyby z książki usunąć pseudo-naukowe mądrości, byłaby to solidna powieść o małżeńskiej zdradzie i rozterkach duchowych z nią związanych. "Rozterki" to zresztą mało powiedziane, autorka przechodzi istne piekło, gdy staje przed decyzją: zostać czy odejść. Jest osobą o niezbyt mocnej konstrukcji psychicznej, więc wątpliwości stale będą jej towarzyszyć, dylemat będzie powracać. Tu cierpią dzieci, tu kochanek kusi obietnicą spełnienia w miłości. Zostając z rodziną tęskni za tym trzecim, idąc za głosem serca po jakimś czasie nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Hanka miota się, zadaje ból sobie i innym, a dobrego wyjścia wciąż nie widać.
Janko świetnie oddaje ową drogę przez mękę, o ile tylko nie zbacza z głównego nurtu opowieści. Bohaterki można nie lubić, może denerwować swoim niezdecydowaniem, ale jest wiarygodna - piekło "wychodzenia" z małżeństwa daje się odczuć także czytelnikowi. W opisie stanów emocjonalnych Hanki pomaga oryginalny język powieści - poetyckie skojarzenia Janko mówią w moim odczuciu więcej niż jej nieznośne dygresje. Kiedy wygrywa literacka dyscyplina, jest tak:
Opowiadam ci to wszystko, żeby wreszcie jakoś wyglądało. Komponuję z chaosu minionych dni coś, co ma kolor i kształt, jakbym robiła porządek w magazynie pamięci. Opowiadam rzeczy prawie nie do nazwania: napięcia między słowami, krzyk, łzy, euforię, brak. Nadaję imiona zranieniom i objawieniom. Jestem pielęgniarką porzuconych wcieleń, uprawiam stosunki z umarłą godziną. [str. 309]I taką Janko lubię.;)
________________________________________________________________
Anna Janko "Pasja według św. Hanki" Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012
_________________________________________________________________
uprawianie stosunków z umarłą godzina jakoś do mnie nie przemawia. Moja wyobraźnia dostaje histerycznego chichotu od takich metafor.
OdpowiedzUsuńWyrywkowo Janko chyba nie najlepiej brzmi, ale czytana całościowo - całkiem, całkiem. Pomijając dygresje naturalnie.;)
UsuńZaczęłam kiedyś Janko "Dziewczynę z zapałkami", odłożyłam, wybitnie mi nie szło. Cóż, nie wszystko dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Mnie w "Dziewczynie..." urzekł początek (Wyszłam za mąż jak na wolność, a już o czwartej nad ranem gonił mnie stukot moich własnych obcasów na pustej ciemnej ulicy.) i tak pozostało do końca. W "Pasji..." niestety musiałam się przedzierać przez tekst.
UsuńAż mi się mimowolnie zanuciło "Wyszłam za mąż zaraz wracam, albo może jeszcze prędzej... Wyszłam za mąż wcześnie rano
UsuńWyszłam za mąż niedaleko" :DD
Mnie też to spotkało.;) I dlatego tuż po zakupie "Dziewczyny..." zakupiłam sobie płytę z przebojami Ewy Bem.;)
UsuńNie wiem, czy Janko wytrzyma próbę czasu, ale Ewie Bem to się znakomicie udało:D
UsuńPięknie to ująłeś.;)
UsuńEh, gdzie te "starodawne" kochanki rodem z "Romansu Teresy Hennert" czy "Dziewcząt z Nowolipek" - eh, tempora mutanturet nos mutamur in illis
OdpowiedzUsuń:-)
Masz na myśli, że już się nie trują?;)
UsuńNo nie ... , czy ja "wyglądam" na mizoginistę?! :-) one po prostu cierpiały myśląc o nim a nie, tak jak dzisiaj, o sobie - cóż za egocentryzm :-)
UsuńAkurat Hanka myślała i o cierpiącym kochanku, i mężu, stąd właśnie jej wahania. Gdybyż to kobiety zaczęły wreszcie myśleć wyłącznie o sobie.;) Tak chociaż przez jeden dzień, dla eksperymentu.;)
Usuńa czy książka to tak specjalnie dobrana ze względu na tematykę, czy przypadkowo? ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wybrana z premedytacją, bo poprzednia powieść Janko b. mi się spodobała. A tu małe rozczarowanie...
Usuńmiałam na myśli, czy książka dobrana do lektury klubowej, taka analiza porównawcza, bo tematyka wydaje mi się podobna?
UsuńNie skojarzyłam.;) Czysty przypadek, choć podobno nie ma przypadków.;)
UsuńJeśli chodzi o "Dziewczynkę" byłąm bardzo na tak, a tutaj się waham. Hanka jako kochanka jakoś mnie nie kusiPPPP
OdpowiedzUsuńJa się nie wahałam, a co z tego wyszło - już widać powyżej.;( Niemniej jeśli Janko napisze kolejną powieść, zapewne ją przeczytam.;)
Usuń