środa, 6 stycznia 2010

Jadę sobie - Marzena Filipczak

Podtytuł książki brzmi "Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet". Pierwsza część zatytułowana "Jadę sobie" powstała na podstawie bloga autorki pisanego podczas półrocznej podróży po Indiach, Malezji, Tajlandii, Kambodży i Wietnamie. Informacje o zwiedzanych miejscach czy lokalnych atrakcjach są dość powierzchowne, więcej jest spostrzeżeń dotyczących mieszkańców odwiedzanych krajów, a chyba najwięcej można dowiedzieć się o samym przemieszczaniu się. Owszem, zapiski są bardzo ciekawe, czyta się je niezmiernie szybko, całość jest ilustrowana świetnymi zdjęciami, jednak nie nazwałabym książki przewodnikiem.

Druga część czyli "Jadę sama" to poradnik dla kobiet podróżujących samotnie i jest to bardzo cenne źródło informacji. Autorka szczegółowo pisze m.in. o ochronie zdrowotnej, ubezpieczeniach, kartach płatniczych, zakupach, wizach, a nawet usługach fryzjerskich i kosmetycznych. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak wyczerpującymi uwagami i radami, które są na wagę złota dla osób nie korzystających z wyjazdów zorganizowanych.

Podczas lektury chwilami drażnił mnie zbyt potoczny język np. "rozwaliła mnie próba pokazania" (s. 40), "wiatr duje" (s. 65), "za cienka jestem na ten kraj" (s. 87), "tak dla fanu" (s. 94), "lokalesi" (s. 209) - czy o zgrozo - "u lokaleskich kobiet" (s. 173). Poza tym ghaty (ciąg kamiennych schodów) w liczbie pojedynczej to ghata czyli rodzaj żeński, a nie - jak pisze Filipczak - ten ghat, ghatów (s. 155).

Podsumowując - "Jadę sobie" warto przeczytać, jednak po lekturze mam wrażenie, że opisana podróż była bardziej uciążliwa niż przyjemna, a podejrzewam, że nie taki zamiar miała autorka.

Marzena Filipczak, "Jadę sobie. Azja. Podręcznik dla podróżujących kobiet", Poradnia K, 2009

Moja ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. A mnie ta książka sie podoba. Myślę, że mimo wszystkich trudów jakich doświadczyła autorka to co w niej opisuje warto znać. W samotnej podróży może się przytrafić wszystko. Podziwiam Panią Marzenę za odwage i dziękuję za cenne rady.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak napisałam w recenzji - część poradnikowa jest świetna, przewodnikowa - znacznie słabsza. Ale to kwestia oczekiwań, jak sądzę;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Znajoma, która wie, że byłam w Indiach kilka razy, poprosiła mnie ostatnio o ocenę tego przewodnia. Muszę powiedzieć, że fakty w nim opisane są prawdziwe, a ponieważ autorka książki jest dziennikarką, to myślę, że i napisała to właśnie tak faktograficznie po dziennikarsku. W książce czytamy głównie o trudach podróży i szoku kulturowym. Moją znajomą, która chciała wybrać się w tamte okolice opisy te przeraziły i dlatego zwróciła się do mnie z prośbą o weryfikację. Ja jej na to, że jak się do tego doda całe różnorodne piękno architektury i sztuki, wspaniałą historię i kulturę, oszałamiającą naturę i miłych ludzi, to dopiero wtedy będziemy mieć cały obraz Indii i innych rejonów Azji. Podsumowując, myślę, że zabrakło w tej książce wyraźnego stwierdzenia, że to co inne i trudne być może właśnie przez to bywa jeszcze piękniejsze!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam w kilku krajach odwiedzonych przez autorkę i doświadczenia miałam odmienne (w zasadzie tylko pozytywne). Ale nie przeszkadza mi, że ktoś odbiera Azję inaczej;)
    Dzisiaj, po ponad roku od lektury, niewiele pamiętam z tej książki. Głównie radę, żeby zaopatrzyć się w kserokopie paszportu i w razie potrzeby tylko nimi się posługiwać.
    Ja również pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń