sobota, 20 lutego 2010

Vernon - DBC Pierre

Ogromne zaskoczenie.

Przez pierwsze 176 stron zastanawiałam się, jak t a k i e coś mogło zdobyć Bookera za 2003 r. Monolog 15-letniego Vernona Little z Martirio w Teksasie jest bardzo potoczysty i upstrzony przekleństwami, przeniesiony na ekran lub na scenę mógłby być niezłą komedią. Tymczasem temat jest poważny: chłopak zostaje oskarżony o zastrzelenie kilkunastu uczniów z własnej szkoły. Jego próby dowiedzenia niewinności spełzają na niczym, postanawia uciec do Meksyku. Zwłaszcza, że społeczeństwo - za sprawą manipulacji mediów - już go właściwie osądziło. Autor ewidentnie w kpiący sposób przedstawia policję, sąd, telewizję, a nawet samych Amerykanów z ich obżarstwem, hipokryzją i innymi grzeszkami. Całość przedstawiona bez ogródek, narysowana grubą kreską.

Właściwie miałam darować sobie tę powieść, ale w w trzeciej części nastąpił zwrot o 180 stopni. Główny bohater przeszedł w więzieniu metamorfozę i jeśli nie zmądrzał, to z pewnością się uspokoił. Trzeba przyznać, że książka nabrała innego wymiaru i jakości. Wcześniejszy fajerwerk wydarzeń wyhamował na rzecz refleksji, co z kolei dobrze posłużyło budowaniu napięcia. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki autor prowadzi fabułę do kulminacji, zakończenie również okazało się "zgrabne". W sumie powstała naprawdę dobra i zaskakująca powieść. Cieszę się, że nie porzuciłam jej przedwcześnie.

Zastanawia mnie jedynie, że wcześniej o niej nie słyszałam. Odnoszę wrażenie, że nie była w Polsce zbyt intensywnie promowana. Co więcej, ostatnio ze zdziwieniem zauważyłam ją na przecenie w warszawskim Trafficu za jedyne 5 zł.

Warto również podkreślić znakomite tłumaczenie nieodżałowanego Zbigniewa Batko.

Moja ocena: 8/10

DBC Pierre, "Vernon", Wydawnictwo Muza, 2004

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam, ale w przeciwieństwie do Ciebie, spodobała mi się od razu. Napisana świetnym językiem, adekwatnym do opisywanej historii, ludzi i klimatu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Ci się spodobała i że znalazła kolejnego czytelnika;) Moim zdaniem zasługuje na uwagę. Szkoda, że jakoś nie zaistniała na polskim rynku wydawniczym.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to muszę wypożyczyć jeszcze raz. Przyznam, że zniechęcił mnie początek książki (czyli jakieś 100 stron:)) i nie dokończyłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka jest świetna, od początku do końca czytałam jak urzeczona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że książka pozostała u nas w sumie niedoceniona.

      Usuń
  5. Niedostrzeżona przede wszystkim, dlatego nie było szansy by ją docenić szerzej (ale, powiedzmy sobie szczerze, to nie jest książka-bestseller w sensie marketingowym). Dlatego staram się dosyć regularnie sięgać po Bookera, zarówno nominacje jak i nagrody - można częściej trafić na perełkę niż przeglądając top100 z księgarń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Booker to zazwyczaj wyznacznik dobrej literatury, łącznie z tytułami nominowanymi. Wystarczyłoby tego dobra na wiele lat.;)

      Usuń