piątek, 4 marca 2011

Pokaż mi swoje książki

... a powiem ci, kim jesteś;) Czy to prawda, nie wiem, ale skoro maiooffka wywołała mnie do odpowiedzi, to proszę bardzo;) Przyznam, że sytuacja jest dla mnie krępująca, nie przepadam za zbytnim odsłanianiem się, toteż będzie krótko i wyrywkowo.

Najbardziej reprezentacyjna część regału z książkami wygląda tak:


Ponieważ lubię czystą przestrzeń, upycham książki na półkach zakrytych, skutkiem czego panuje tam nieład:


W ostatnich dwóch latach najwięcej zakupiłam książek w języku angielskim, głównie tych nie przetłumaczonych na polski. Miejsca coraz mniej, więc upycham je już nawet w szafie z ubraniami. Desperackie próby widać tu:


Poza tym sporo u mnie słowników, trochę albumów o sztuce. Zakupy ograniczam, bo wiem, że do wielu książek raczej już nie wrócę, a szkoda miejsca w domu. Poza tym walczę z przywiązywaniem się do rzeczy, a to takie trudne;)

Wybaczcie, ale nie wyznaczę kolejnej osoby do obnażania się, trochę mi niezręcznie;)

23 komentarze:

  1. Kilka tytułów nam sie pokrywa!:-)
    ja Ci wysle zdjecia, jak swoje nabytki odbiore, bo zrobiłam druga czść zamówienia. I nie wiem teraz, czy mam uśmiech na koniec strzelić, czy smutek ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ proszę, wyślij, lubię cudze zakupy książkowe oglądać, ciekawe, co w tym jest tak pociągającego?;)))
    Książki kosztują, fakt, ale ile ucztowania obiecują;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zbiór starannie dobrany i wartościowy. Szczególnie starannie przejrzałam ostatnie zdjęcie, z tytulami anglojęzycznymi.
    A na zaproszenie do półkowego ekshibicjonizmu zareagowałam podobnie jak Ty. Ale potem machnęłam na to ręką:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, bardzo Ci do twarzy z tym nieprzystojnym obnażeniem! :)
    Jeśli kiedyś będzie Ci potrzebny ktoś do opieki nad domem w czasie np. Twojego wyjazdu, to proszę, pamiętaj, że zgłosiłam się pierwsza! :)
    Szczerze uprzedzić muszę, że przypuszczalnie czytałabym 24 godziny na dobę, więc moja skuteczność w charakterze ochrony byłaby dyskusyjna.
    To, co widzę na zdjęciach, wywołuje we mnie liczne pożądliwe myśli. Gratuluję Ci pięknej kolekcji.
    Nieszablonowe wykorzystanie szafy ubraniowej to również nasza specjalność. :)
    Oczywiście zlustrowałam Twoje zbiory milimetr po milimetrze, co było przerywane licznymi westchnieniami zazdrości.
    Bardzo zaintrygował mnie niepozorny "Train to Pakistan".
    Więcej, więcej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Btw, czy Twoja znajomość z Brinkiem obejmuje równeiż Acts of terror?
    Bo mam możliwośc okazyjnego nabycia tej cegły i nieco się waham.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Iza -->

    Dzięki za miłe słowa;) Czy starannie dobrany? Hm, czasem myślę, że to wielki misz-masz. Ale fakt, pewnych gatunków u mnie brak;)
    Uspokoiłaś mnie, myślałam, że mam jakieś nieuzasadnione opory, ale też machnęłam ręką.

    Lirael -->

    Miła jak zawsze! Bądź pewna, że jeśli będę pozbywać się niektórych anglojęzycznych tomów, wystąpię do Ciebie z wnioskiem o przygarnięcie;)

    Nadmienię, że mam już dwa stosy pod ławą w tzw. gościnnym pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  7. Iza -->

    "An act of terror' jeszcze nie czytałam, ale myślę, że jeśli cena jest przystępna, to w przypadku Brinka warto zaryzykować. Oprócz tego tomu ze zdjęcia mam chyba jeszcze 4 jego książki w zapasie. Taaa, chyba w przyszłym życiu je przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo udatne stosy. Daj znać jeśłi szukasz jakiś konkretnych tytułów angielskich..

    OdpowiedzUsuń
  9. A propos szaf, to kiedyś miałam szafę z dostawką i ta dostawka została niepostrzeżenie przejęta przez książki... Najpier jedna półka, potem druga, potem trzecia... Teraz nawet na niższych półkach zamiast ubrań moja mama trzyma tam czasem książki...

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem to;) Ostatnio się zastanawiałam, czy nie zacząć upychać pod łóżkiem;) Wyrzucam niepotrzebne papierzyska, żeby uzyskać więcej przestrzeni na książki.

    Pytanie o konkretne tytuły angielskie jest niebezpieczne, pozostanę przy Lindzie Grant, którą u Ciebie widziałam;) Podziękowania za pamięć i dobre chęci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba mam to samo wydanie Gombrowicza. Ciekawa jestem, według jakiego systemu układasz książki na półkach.

    Ja też przywiązuję się do rzeczy, ale nie mam zamiaru się tego oduczać. Chyba jestem w jakimś sensie materialistką;).

    OdpowiedzUsuń
  12. Seriami, wysokością, kolorem;) Stąd książka o BB w sąsiedztwie Anny Kareniny - dość karkołomne zestawienie;) Te układane "bez systemu" za bardzo rażą mnie swoją pstrokacizną. Z moich różnych wypowiedzi na pewno już wiesz, że wygląd książek ma dla mnie znaczenie;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu, zauważyłam , że nie bawisz się w prezentowanie tzw. stosików czy innych form chwalipięctwa. Moja ciekawość Twoich zbiorów była tym większa. Ale nie zamierzałam też sprawiać kłopotu - tym bardziej dziękuję za wyrozumiałość i odsłonięcie rąbka tajemnicy ;)

    Książki w szafie ubraniowej - miałam to samo! Dopóki nie dostawiłam kolejnego regału. Innej metody zaradczej nie znalazłam, choć chciałam uniknąć obstawiania się meblami zewsząd.

    Ciekawe skąd w nas ta perwersyjna przyjemność w lustrowaniu cudzych zbiorów: czy to na zdjęciach czy gościnnie w domach innych osób? Zwłaszcza, że zawsze kończy się taki proceder traumą i wzdychaniem do cudzych zdobyczy. Bez względu na to, co czeka nas w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajne książki, też mam parę tych samych (nie zawsze w tych samych wydaniach). Khushwanta Singha mam co innego, ale jak miło zobaczyć mało w sumie znane nazwisko :) Ja nowe zakupy ustawiam na podłodze, na kominku, nawet na kaloryferze się zdarzyło. Pozbywać książek też niestety się nie lubię.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. maiooffka -->

    Spokojnie, nie stresuj się;)

    Ja też od dawna zastanawiam się nad fenomenem podglądania stosów - sama nie zamieszczam, ale cudze oglądam namiętnie;) Ciekawe skąd się to bierze? Może z chęci poznania gustu drugiej osoby?

    Chihiro -->

    O tak, z ławy - po lekkim opatrzeniu - przechodzą na podłogę, potem gdzieś w zasłonięte miejsce. Ostatnio ze zgrozą zauważyłam, że nie zawsze pamiętam, czy daną książkę już kupiłam czy wciąż jest na mojej liście zakupowej.

    Ja również z żalem żegnam się z książkami. Pocieszam się wtedy, że robię miejsce na kolejne;)

    Pozdrowienia;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam tak samo! Czasem okładka tak mi się opatrzy, bo wielokrotnie przeglądam amazonową listę życzeń, że gdy wreszcie kupię książkę, przez jakiś czas nie jestem pewna, czy już ją mam, gdy widzę ją jeszcze w sklepach charytatywnych... Przypadłość książko-zakupoholika :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeju, cieszę się, że nie tylko ja tak mam!!! Zapominanie o tym, że się książkę kupiło trochę mnie zawstydza, ale czasem przemycam książki zakupione i chowam, więc potem muszę się sporo nagłowić, czy daną pozycję mam, czy też nie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Chihiro / Dabarai -->

    Uspokoiłyście mnie, bo już się bałam, że pora zacząć wszystkie tytuły skrzętnie zapisywać;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj piękne piękne widoki! Rozpoznaje po okładkach Miłość w czasach zarazy i dopatrzyłam się Traktatu...Myśliwskiego i stawiam na to, że pana Wiesława jest więcej. I Gombrowicz i Hłasko normalnie czuję się jak w domu, choć moja kolekcja jest w porównaniu mikro kolekcją ale za to u mojego taty ehh. Trochę mu podebrałam wyprowadzając się, ale jednak sama postanowiłam tworzyć swój własny zbiór. Idzie mi to niestety opornie, zwyczajnie nie bardzo mnie stać na książki. Kupuję w ramach prezentu dla siebie i dostaje w ramach prezentów:) Dlatego kocham biblioteki:)
    Moją najlepszą fuszką świata i zarobkiem było 4 dniowe pilnowanie kotów (przychodziłam raz dziennie) ale te moje wizyty się przeciągały, bo tam w tym domu jest tyle książek, tyle koncertów na DVD tyle dobrej muzyki, że raaaj:) Więc czyż to nie piękna robota: klimatyczne mieszkanie, mnóstwo książek i innych dóbr i koty pieszczochy. I nawet moja dyskretna alergia na koty wycofała wojska alergenów na ten czas:)) A do tego dostałam za te przyjemne 4 dni godziwą zapłatę hihi.
    Także uwielbiam stosiki, jestem ciekawska jest sto diabłów i właśnie mam zamiar umieścić zdjęcie pierwszego stosika/u (jak to się piszę?rany pisząc na klawiaturze głupieje zupełnie) na moim blogu:) Cudowny jazzik leci teraz na chilli zet-błogość absolutna, no i magazyn Kocham kino się zaczyna, jak nic rozdwojenie jaźni!:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałoby sie zawołac: wiecej wiecej! Ale jak sie nie da to trudno, choc przynajmniej te anglojezyczne bym sobie dokladniej chetnie poogladala ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Papryczka -->

    Taka praca to czysta przyjemność, można do niej dopłacać;) Zaraz obadam Twój stos.

    peek-a-boo -->

    Te z szafy to głównie anglojęzyczne. Jakąś tajemnicę trzeba zachować, ale na takie votum może coś jeszcze wkleję.

    OdpowiedzUsuń
  22. Przywiązywanie się do rzeczy to nie, ale do ksiązek to odmienna kwestia.
    Nie rozumiem zdania:
    Ponieważ lubię czystą przestrzeń, upycham książki na półkach zakrytych, co to są półki zakryte?
    No i podoba mi się Twoja próba wykorzystania przestrzeni.

    OdpowiedzUsuń
  23. Półki zakryte czyli w szafce/regale z nieprzezroczystymi drzwiczkami. Wkładam wtedy książki jak popadnie (patrz zdjęcie nr 3) i nie przejmuję się, że krzywo, bez ładu i składu;) Pedantką nie jestem, ale wierzę, że harmonia otoczenia oddziałuje na nas;)
    Staram się wykorzystywać, o tak;)

    OdpowiedzUsuń