Fantazjo warszawskiej Pragi,
masz assyryjskie rogi
i jedną nogę
czerwono
lakierowaną.
O bazar! bazar! bazar!
O baran! baran! baran!
To jego profil
— jak z lewej ręki —
i jego baranica piękna —
ach! dwa profile Nefretet
z liworyzacją tête à tête.
Cztery czerwone kropki uszu.
Babilony
trefione w srebra z tłuczonego lusterka
i czerwone chorągiewki,
kożuchów złote Homery,
lazurowe cokoły.
A dalej: barany
w koronkach brabanckich
i barany z Bizancjum,
i barany w koronach oryniackich...
Jaki zwrotnik?
„Wiek który? — — Czas który?”
Magie — religie — rytuały.
A to wszystko z jaskiń
pod miastem,
nieustanne Mentony gminne,
a to
nieprzerwane dylu-dylu
dyluwium
peryferyjne.
sobota, 23 kwietnia 2011
Rozprawa o stolikowych baranach - Miron Białoszewski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przeświateczny bazar faktycznie może dac natchnienie. Pod warunkiem że ktos potem za nas poniesie siaty do domu ;)
OdpowiedzUsuńZnam takich (starsze pokolenie), co podwarszawskie targowiska odwiedzają z sentymentu, nie dla zakupów. Nawet zwykły (nie-świąteczny) bazar to niewyczerpane źródło inspiracji;) To pomieszanie języków, kolorów, kiczu - nic tylko fotografować, nagrywać, opisywać;)
OdpowiedzUsuńa ja dzięki Tobie chyba Mirona odkurzę, wieki do niego nie zaglądalam i oprócz autoportretów, które już Ci kiedyś chyba przepisywałam, to w głowie niewiele mi zostało.
OdpowiedzUsuńP.S. jak dobrze, że juz po świetach:-)
Bardzo lubięten wiersz! Więcej Mirona!
OdpowiedzUsuńDea -->
OdpowiedzUsuńNa szczęście Miron jest na wyciągnięcie ręki np. tutaj:
http://www.miron.art.pl/
Nie trzeba odkurzać;))))
Dobrze, dobrze;)
Dabarai -->
Miron będzie tu gościł jeszcze nie raz, nie dwa;) W razie nagłej potrzeby można użyć ww. link;)