Termin porodu przez cesarskie cięcie miałam naznaczony na dziewiątego maja na dziewiątą rano. Termin był ustalany za pomocą czterech kalendarzy, to jest kalendarza mojego, położnika, anestezjologa i rzecznika prasowego urzędu dzielnicy. Naczelnym dążeniem naszym było, by się ten termin we wszystkich czterech kalendarzach pokrywał. [str. 7]
Tak zaczyna się pierwszy tekst z "Obsoletek". Temat (po)ważny, ale podany lekko, dowcipnie. W podobnym tonie jest większość dwustronicowych opowiadań z książeczki Bargielskiej, choć z czasem robi się nieco ponuro. O chwilach trudnych pisze bez upiększania, nie na kolanach. To, co podniosłe miesza się z przyziemnością czyli: samo życie. I pewnie przez to całość nie jest przykra w odbiorze, nie zmusza do odwracania oczu.
"Obsoletki" chwilami uwierają, ale nie ma co zamiatać niewygodnych tematów pod dywan. Może właśnie lepiej mówić o nich wprost, kolokwialnym językiem tak jak autorka. Nie wiem, czy to jest wielka literatura (Bargielska w sobotę została wyróżniona Literacką Nagrodą Gdyni), wiem natomiast, że do mnie trafia. Niby drobiazgi, a zapadają w pamięć i nie chcą wypaść.
Tu ciekawy wywiad z autorką.
___________________________________________________________
Justyna Bargielska "Obsoletki", Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, 2010
___________________________________________________________
miałam podobne odczucia czytając bargielską. nie zawsze przepadam za uwierającą literaturą, ale ta mi akurat 'podeszła'. nie odkłada się tej książki bezrefleksyjnie, a to dobrze.
OdpowiedzUsuńczy to wielka literatura to myślę, że czas pokaże ;)
Tematyka "Obsoletek" nie pozwala na szybkie zapomnienie, fakt. I wg mnie dobrze, że w ogóle ktoś porusza TAKIE tematy.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie dla mnie...:-(
OdpowiedzUsuńNie ma się co zarzekać;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo interesująca, z pewnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bardzo ciekawi mnie, jak panowie odbierają tę książkę. Bargielska pisze głównie o (często bolesnych) doświadczeniach kobiet, więc męski punkt widzenia może być b. interesujący.
OdpowiedzUsuńOd kiedy przeczytałam wywiad z autorką w Wysokich Obcasach mam ogromną chęć przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńU mnie było akurat odwrotnie;) Ale jeśli wywiad Ci się spodobał, to myślę, że książka Cię nie zawiedzie;)
OdpowiedzUsuńRobiłam podejście do niej trzy razy i jakoś nie mogę się na niej skupić. Odłożyłam, bo wiem,że nie mogę się zmuszać, bo sobie ją obrzydzę. Książeczka jest na szczęście krótka, więc,jak tylko przyjdzie na nią czas, to szybko ją łyknę
OdpowiedzUsuńZaczne chyba wierzyc w czytelnicza telepatie-dzisiaj pol godziny przegladalm obsoletki, nie mogac zdecydowac sie na zakup. A tu przychodze i porsz taka notak u Ciebie:). Ksiakzi nie kupilam bo primo jak na taka chudzine cena jest zawrotna, secundo autorka nie wychodzi tematycznie poza macice i jej potecjalną, obecną lub bylą zawartosc, co było dla mnie ostatecznym argumentem na nie.
OdpowiedzUsuń--> Mag
OdpowiedzUsuńNawet humor Bargielskiej nie pomaga? Ale masz rację - nic na siłę;). Ja chyba przeczytam ją za kilka dni jeszcze raz, dla lepszej oceny.
--> peek-a-boo
Telepatia - wierzę;) W sb skończyłam czytać "Obsoletki", poszłam na obiad, potem zajrzałam do internetu i co się okazało? Że książka dostała nagrodę w Gdyni;) Choć podobno nie ma zbiegów okoliczności...
Cena faktyczna wysoka jak na 86 stron. Zapewniam, że JB pisze nie tylko o macicy;)
Obiecuję czytać. Pozdrawiam: www.mojeksiazki.blog.pl
OdpowiedzUsuńMęski głos w sprawie mile widziany;)
OdpowiedzUsuńno właśnie humor nie trafia jeszcze w mój klimat,aloe poczekamy, poczekamy :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że wolisz humor a la Rudnicki?;)
OdpowiedzUsuńno ba! pewnie! Choć ten jego artykuł w magazynie Książki zupełnie u mnie nie zażarł
OdpowiedzUsuńMnie artykuł podobał się od strony stylistycznej, merytorycznie - mniej;(
OdpowiedzUsuń