Właściwie Bukowskiego powinnam nie lubić. O kobietach pisze bardzo niepochlebnie, w czasie wolnym głównie się upija lub gra na wyścigach, ewentualnie oba te zajęcia łączy. A jednak czytam. Czytam i wciągam się w przygody mało obowiązkowego pracownika amerykańskiej poczty.
Główny (anty)bohater Hank czyli alter ego pisarza ma wciąż pod górkę. A to nie może nadążyć z sortowaniem listów, a to podczas ulewy utknie samochodem w wodzie i zgubi dokumenty, a to przez nieuwagę podpali przesyłki. Jednym słowem: pechowiec. Na dodatek los zsyła mu kobiety, których drugie imię to kłopoty;).
Książka nieskomplikowana, ale zabawna. Jeśli wczytać się głębiej, łatwo dadzą się zauważyć absurdy rządzące pocztą amerykańską, może nawet dałoby się nakręcić odpowiednik naszego "Misia" (dajmy na to pt. "Grizzly";)). Tak czy owak, powieść daje niezły wgląd w pracę listonoszy.
______________________________________________________________
Charles Bukowski "Listonosz" tłum. Marek Fedyszak, Noir sur Blanc, 2008
______________________________________________________________
czyżby następny autor do listy moich amerykańskich pisarzy? ;)
OdpowiedzUsuńco do Bukowskiego uczucia mam zmienne, raz jestem zainteresowana, raz na nie, i tak w ogóle podchodzę do niego jak do jeża!
czytałam gdzieś, że Faulkner też miał epizod pracy na poczcie, ale siedział na zapleczu czytając książki raczej niż roznosząc listy. mieszkańcy więc przychodzili pod tylne drzwi poczty, gdzie stały worki z listami, nieotwarte jeszcze, i musieli wyszukiwać przesyłki dla siebie. nie muszę dodawać, że po kilku tygodniach go zwolniono? ;)
Myślę, że jest wielu ciekawszych pisarzy amerykańskich wartych poznania;) Właśnie Faulkner (sama zamierzam poczytać;), DeLillo, Roth...
OdpowiedzUsuńBukowskiego czyta się łatwo i dość przyjemnie, ale żeby to była lit. skłaniająca do arcygłębokich refleksji - tego się nie da powiedzieć;)
tak, DeLillo jest na mojej liście już od dosyć dawna, a Faulkner - bardzo ciężkostrawny! co prawda czytałam tylko "as I lay dying" i językowo było ciężko. nie wiem, czy się odważę siegnąć po więcej.
OdpowiedzUsuń"dzikie palmy" są b. przystępnie napisane, ale i tak miałam mieszane uczucia. Polecam natomiast komentarze panów - aż zachęcają do ponownej lektury;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytankianki.blogspot.com/2010/01/dzikie-palmy-william-faulkner.html
A po książce-wywiadzie chcę poczytać Capote'a;)
Bukowski to tylko w małych dawkach jak dla mnie. Choc i nawet w ten sposób przez Factotum nie przebrnęlam. Ale przez Hollywood sie udało ;)
OdpowiedzUsuń"Grizzly" niestety już zajęty :) A Bukowskim zaczytywał się kiedyś znajomy, z którym tak mi było literacko nie po drodze, że podziękowałem. Bo jemu się naturalnie podobał :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do One Lovely Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńBukowskiego uwielbiam, a "Listonosza" jeszcze nie czytałem.
OdpowiedzUsuń--> peek-a-boo
OdpowiedzUsuńW Hollywood było mało alkoholu i seksu;) Na dłuższą metę zmęczyłby mnie taki ochlapus nawet w książce;)
--> Bazyl
Tak na przekór? Bez spróbowania?;)
--> ktrya
Serdecznie dziękuję Ci za wyróżnienie, ale jak pisałam przy okazji poprzedniego posta (komentarze) mam ostatnio niewiele czasu i ograniczony dostęp do komputera. Niestety nie dam rady;( Proszę o wyrozumiałość;)
--> dr Kohoutek
Pamiętam, że lubisz Bukowskiego. W takim razie czeka Cię jedna przyjemność więcej;)
Może nie tyle na przekór, co w związku z tym, że w tamtym okresie zupełnie człowieka (nie Bukowskiego) i jego postawy, nie trawiłem :D
OdpowiedzUsuńTo wiele tłumaczy;) Ale jak pisała peek-a-boo (i ja kiedyś też;), Hollywood jest właściwie dla każdego, a dla kinomanów szczególnie;)
OdpowiedzUsuńZ Grizzlym niewypał, zgadza się;)
Cześć! Nominowałam Cię do nagrody "One Lovely Blog Award"... Nie wiem, czy lubisz takie zabawy - jeśli nie, to nie chowaj urazy :-)
OdpowiedzUsuńW Hollywood faktycznie seksu chyba niewiele, ale wino lało sie strumieniami, az sie zaczelam za korkociagiem rozgladac ;)
OdpowiedzUsuń--> Karolina
OdpowiedzUsuńNie chowam urazy, nie ma ku temu powodów;) Ale jak pisałam powyżej, fizycznie nie jestem w stanie sprostać zadaniu;)
--> peek-a-boo
Chyba zapomniałam o własnych odruchach sięgnięcia po coś mocniejszego podczas lektury Hollywood;) Tak było! Na szczęście kino było górą. A po takich przeżyciach z filmowcami Hank był usprawiedliwiony;)
To takie amerykańskie czytadełko dobre do pociągu albo do poduszki. Świetnie się przy nim bawiłem
OdpowiedzUsuńCelna uwaga;) Chyba cały Bukowski taki jest - do pociągu, do wanny, do poduszki...
OdpowiedzUsuńjesli uwazasz ze w bukowskim nie ma glebszych tresci, to nie zrozumialas ksiazki. przeciez nie uwazanoby go za wybitnego, gdyby po prostu pisal o dupczeniu i noszeniu listow. wielki minus. zreszta po innych recenzjach tez widac, ze z zaglebieniem sie w warstwy pozadoslowne masz problem
OdpowiedzUsuńDzięki za dogłębną i wyważoną opinię;)
OdpowiedzUsuńTy to chyba przeczytałaś tylko dwa pierwsze rozdziały i zabierasz się za recenzję. Kobiety nie utrudniają mu życia, a wręcz przeciwnie. Są ukojeniem dla jego ran i nie doli. Dają mu siłę by żyć, chęć do życia, coś miłego w jego zjebanym żywocie. Chyba nie przeczytałaś tej książki do końca i nie zrozumiałaś konkluzji z niej płynącej, którą powyżej streściłem. pa:*
OdpowiedzUsuńPewnie nie zrozumiałam - co za pech!
Usuń