"Przypadkowa" wciągnęła mnie całkowicie. Znalazłam w niej to, co w powieściach wręcz uwielbiam, czyli oryginalną formę i fabułę oferującą mnogość interpretacji. Plus intrygująca tytułowa bohaterka wkraczająca w życie Smartów (nazwisko również nie bez znaczenia). Nie bez powodu autorka robi aluzje do filmu Pasoliniego "Teoremat" (i do wielu innych również) - Amber podobnie jak jej filmowy prototyp pojawia się znikąd, na swój sposób uwodzi każdego z członków rodziny i burzy pozorny porządek.
Smartowie udają bowiem, że wszystko gra, tymczasem to powierzchowne wrażenie. Na dobrą sprawę wszyscy uciekają w świat złudzeń: Astrid tęskni za ojcem i skupia się na fotografowaniu nieuchwytnego, Magnus wciąż rozpamiętuje szkolną tragedię, Eve, ich matka, pochłonięta jest tworzeniem kolejnej fikcyjnej biografii, Michael, jej drugi mąż, tkwi w literaturze z racji profesji, a przy okazji maskuje swoje romanse ze studentkami. Należą do tej samej rodziny, ale mało o sobie wiedzą, każdy samotnie podąża własną drogą. Nic dziwnego, że tajemnicza Amber zafascynuje dzieciaki, którym poświęci trochę czasu i uwagi, a dorosłym wyda się atrakcyjna głównie ze względu na odmienność. Wakacje w Norfolk na długo wryją się Smartom w pamięć.
Książka jest interesująca także dzięki oryginalnej kompozycji: podzielona jest na trzy części (Początek, Środek, Koniec) przeplatane monologami niezidentyfikowanej osoby. Wszyscy Smartowie opowiadają własną wersję wydarzeń: czterech narratorów, cztery ciekawe historie. Smith na tym nie poprzestała - Michael w chwili objawienia tworzy sonety, każdy w innym stylu (brawa dla tłumaczki za świetny przekład). Powieść zaskakuje do ostatniej chwili, bo i zakończenie jest pomysłowe. A wisienką na torcie niech będzie okładka polskiego wydania (projekt Anity Graboś) - wreszcie coś niesztampowego.
Powiem krótko - dla mnie rewelacja;)
_____________________________________________________________________________________
Ali Smith "Przypadkowa", tłum. Agnieszka Andrzejewska, Wydawnictwo MUZA S.A., Warszawa, 2007
_____________________________________________________________________________________
Więc wciągam na listę...
OdpowiedzUsuńciekawe, co piszesz. u mnie książka leży na półce już od dłuższego czasu. słyszałam jednak niepochlebne opinie o innym jej tytule 'boy meets girl' od kogoś, na kim bardzo polegam jeżeli chodzi o opinie książkowe, więc nieco ochłonęłam w swoim entuzjazmie. aczkolwiek po tak zachęcającej recenzji książka znowu się przesuwa na górę mojej kupki :)
OdpowiedzUsuńi faktycznie, okładka wydania polskiego jest niebanalna, bardzo podoba się i mi :)
Ja z kolei słyszałam bardzo pozytywne opinie o "Hotel World". Bardzo do mnie przemawia Twoja recenzja "Przypadkowej". Szczególnie zaintrygowały mnie sonety, bardzo lubię ten poetycki gatunek. Pochwalę się nawet, że jestem szczęśliwą posiadaczką "The Penguin Book of the Sonnet". :) Z makiem na okładce. :) Zgadzam się z R.G. de la Serna, że Sonet jest aksamitną kamizelką poezji. :)
OdpowiedzUsuńCóż, na pewno ucieszy Cię wiadomość, że w tym roku ma się ukazać kolejna powiesć Ali S. :)
Mam to na promocji w księgarni :) Aż chyba sobie kupię :)
OdpowiedzUsuń--> pisanyinaczej
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz zabawy literackie, to warto.
--> bezszmer
Ja nawet widziałam tanie wydanie ang. Przypadkowej w lumpeksie, ale sobie darowałam. Teraz oczywiście żałuję;) W przypadku Boy Meets Girl byłam przezorniejsza, już nawet do mnie dotarła. Formę na pewno ma ciekawą (przejrzałam), a poza tym to nowa wersja mitu, więc ja w to wchodzę;) O wrażeniach doniosę niedługo;)
--> Lirael
Hotel World też trafił na listę, nie ma innej możliwości;) A nowa książka Smith już jest (recenzje różne), czekam na tańsze wydanie;)Cieszy taka wiadomość, cieszy;)
Jak pięknie powiedziane o sonetach!
--> Viconia
W matras.pl jest po 4,99 zł;)
Wiem, pracuję w Matrasie ;D
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam ^^ zwłaszcza, że Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca ^^
OdpowiedzUsuń--> Viconia
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję;) Tyle skarbów na wyciągnięcie ręki;)
--> pandorcia
To może być dobra lektura wakacyjna, zresztą rzecz dzieje się głównie na wakacjach w Norfolk;)
Pandorcia - przyjdź do mnie do księgarni, za 5 zł ją mam ;p
OdpowiedzUsuńCzytanki.anki - Fakt ;D Chociaż powiem Ci, że po takich ilościach tych przecen jakie mi przechodzą przez ręce nie chce mi się na nie nawet patrzeć :)
To pewnie jak z cukiernikami, którzy prywatnie tj. po pracy ciastek nie chcą jeść;)
OdpowiedzUsuńMnie czasem żal, że świetne książki są sprzedawane za grosze;(
Ja nie lubię tylko przecen ;D Ogólnie nie mam awersji do czytania :)
OdpowiedzUsuńAle wtedy za grosze więcej ludzi je kupi :)
po przeczytaniu twojego opisu skojarzyła mi sie ta ksiazka z On Beauty Zadie Smith. Ciekawe czy slusznie ;)
OdpowiedzUsuń--> Viconia
OdpowiedzUsuńNawet przez chwilę nie myślałam, że nie lubisz czytać;) Skoro piszesz o książkach...
--> peek-a-boo
Blisko - w 2006 r. książka A. Smith przegrała z On Beauty w wyścigu po Orange Prize;) Poza tym są to b. różne książki (przynajmniej dla mnie;).
:)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę "Przypadkową" przeczytać i po Twojej recenzji znowu wyciągnęłam ją z tylnego rzędu na półce do przedniego... A na tyły trafiła, bo mam straszne problemy z czytaniem książek złożonych w ten sposób: wyrównanych do lewej, a nie wyjustowanych. Ostatnio po przeczytaniu jakichś pięciu stron odłożyłam ja z bólem głowy. Ale nadal mam ochotę na lekturę, więc może do niej jednak wrócę...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jej sposób złożenia jest nietypowy. Też się nad tym zastanawiałam. Myślę, że to celowy zabieg - w wersji oryginalnej (patrz: amazon.co.uk) tekst jest wyrównany do lewej;).
OdpowiedzUsuńInny zabieg: czasem ostatnie wyrażenie z rozdziału pasuje do pierwszego wyrażenia z kolejnego rozdziału.
Proszę, daj jej szansę;)
Zdaje się, że "Hotel Świat" w tym wydaniu też jest wyrównany do lewej... I pewnie rzeczywiście to celowy zabieg, ale mnie po prostu męczy. Sama w sumie nie wiem dlaczego, wiem tylko, że od czytania takiego tekstu dość szybko zaczyna mnie boleć głowa i oczy. Na pewno jeszcze spróbuję po "Przypadkową" sięgnąć, może tym razem wciągnie mnie na tyle, że przetrwam. :)
OdpowiedzUsuńA jak nie, to odczekam do czasu, kiedy kupię sobie czytnik i "Przypadkową" sformatuję sobie tak, jak będę chciała. :D
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że takie rzeczy mogą na niektórych źle oddziaływać;). Na pociechę (albo zachętę) dodam, że "Przypadkową" czyta się szybko, niemal jak kryminał;)
OdpowiedzUsuńCzytałam niemal dokładnie rok temu i też mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńWiem;) Czytałam Twoją notkę;) Podobnie jak Ty zastanawiam się, dlaczego książka nie przebiła się w Polsce. Szkoda, zasługuje na lepszy los.
OdpowiedzUsuńjako facet (bo owa książka chyba bardziej zachęca kobiety) stwierdzam, że warto. coś świeżego, ciekawie podanego. tym bardziej się cieszę, że wracając pewnego dnia z pracy kupiłem ją na wyprzedaży w pewnej sieciowej księgarni za całe 3zł.. ;)
OdpowiedzUsuńA ja tym bardziej się cieszę, że książka podoba się nie tylko kobietom;) Cena zawrotna, przyznaję;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, coś świeżego i ciekawie podanego. Dodam jeszcze - niegłupiego;). Postać Amber chodzi mi do dzisiaj po głowie.