Każda epoka ma swoją panią Bovary, PRL również. Film Zbigniewa Kamińskiego "Pani Bovary to ja" (1977) nie jest wierną ekranizacją powieści Flauberta, ale książka odgrywa w nim istotną rolę. To po jej przeczytaniu 30-letnia Anna (Jadwiga Jankowska-Cieślak) konstatuje, że ma wiele wspólnego z bohaterką powieści. Jej życie jest równie nudne (wychowuje kilkuletniego synka), z mężem ( Tomasz Grochoczyński) rzadko obecnym w domu rozumie się coraz gorzej, do tego dochodzą różnego rodzaju ograniczenia - na samochód trzeba długo czekać w kolejce, wycieczka do Włoch jest za droga, mieszkanie w bloku też nie jest szczytem marzeń. Sfrustrowana kobieta postanawia ubarwić swoją szarą egzystencję, od czego są w końcu oszczędności na książeczce PKO;). Zaczyna się szał zakupów, wizyty u kosmetyczki, potencjalny kochanek też się znajdzie.
Po raz pierwszy film Kamińskiego widziałam kilkanaście lat temu - bardzo mi się wówczas spodobał. Po raz drugi obejrzałam go niedawno (cykl "Polka w kinie" w Kino Polska), będąc na zupełnie innym etapie życia - wrażenia były jednak podobne. Główna bohaterka nie straciła na autentyczności, a jej rozgoryczenie nie różni się niczym od rozgoryczenia współczesnych 30-latek. Ten mało znany film zaskoczył mnie dobrym poziomem: jest sprawnie zrobiony i zagrany, pomysłowo wykorzystuje XIX-wieczną powieść (od czasu do czasu z offu słychać fragmenty "Pani Bovary" komentujące poczynania Anny) i najzwyczajniej w świecie wciąga. Co więcej, twórcy filmu pokusili się o własne zakończenie: główna bohaterka nie umiera, ale na swój sposób przegrywa. Myślę, że miłośnicy kina i literatury nie będą zawiedzeni.
*******************************
Pani Bovary to ja (1977)
reżyseria: Zbigniew Kamiński
scenariusz wg pomysłu Andrzeja Szczypiorskiego: Zbigniew Kamiński
muzyka: Franciszek Szubert
obsada: Jadwiga Jankowska-Cieślak, Tomasz Grochoczyński, Jerzy Radziwiłowicz, Krystyna Janda
Więcej informacji o filmie tutaj, choć streszczenia lepiej nie czytać - zdradza wszystko;(
NA tym zdjęciu to Jankowska Cieślak nawet ładnie wygląda:-))))
OdpowiedzUsuńchoć niezależnie od tego niezmiernie ja lubie
nabrałam ochoty na ten film...
W tym filmie J-C cały czas ładnie wygląda;) Ja też bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńFilm chyba dzisiaj będzie powtarzany w środku nocy, ale pamiętam, że Ty nie masz telewizora;(
Fajne zdjęcie- Emma jak żywa, tylko w ciuchach z lat 70-tych:).
OdpowiedzUsuń;))))) A jaką miała świetną kreację po zakupach (Moda Polska?): biała kurteczka, spódnica i do tego szałowy biały (filcowy chyba) kapelusz. Można zobaczyć tutaj.
OdpowiedzUsuńTia, zdjęcie zdjęciem, ale streszczenie spaliło wszystko z finałem włącznie:D
OdpowiedzUsuńMasz rację, niestety nie zwróciłam na to uwagi;( Zrobię stosowną adnotację.
OdpowiedzUsuńPech chciał, że w sieci mało jest zdjęć z tego filmu, wszystkie mikroskopijnych rozmiarów.
Zmień link na ten: http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/15421
OdpowiedzUsuńDzięki;)
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie :) Tylko gdzie ja teraz ten film znajdę...?
OdpowiedzUsuńJeśli masz dostęp do Kino Polska, to powtórki będą na pewno. Już są, tylko b. późno w nocy;(
OdpowiedzUsuńO proszę, nie znam go, a szukam czegoś interesującego. Postaram się go wynaleźć.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film. Trafiłam na niego zupełnie przypadkiem skacząc po programach i jak zwykle zatrzymując się dłużej na Kino Polska i Tvp Kultura:)
OdpowiedzUsuńObejrzałam z zaciekawieniem. Bardzo mi się podobało to nawiązanie do książki poprzez komentarz z offu. Zabieg ten dodawał specyficznego klimatu obrazowi.
Film dobrze zrealizowany i faktycznie pani Jankowska- Cieślak była piękna w każdym kadrze. Za każdym razem mnie to zaskakiwało:)
Ona jednak jako postać strasznie mnie drażniła. Rozumiałam ją i jej rozczarowanie życiem, ale niemniej jednak jej egoistyczne podejście mnie strasznie drażniło, bo czyż nie jest skrajnym egoizmem wydanie wszystkich oszczędności na ciuchy- ja wiem, że w ogólnym zamyśle to ona wydała w końcu na siebie, na swoje przyjemności, i miała do tego prawo, ale jednak mnie to strasznie wkurzyło. Drażniło mnie jej rozhisteryzowanie i rozmemłanie, ale gdzieś głęboko ją rozumiałam i rozgrzeszałam. Widać pani Cieślak zagrała bardzo przekonująco jeśli we mnie wzbudziła emocje:)
Pozdrawiam serdecznie:)
--> Joanna
OdpowiedzUsuńBo to jest mało znany film;( Zachęcam;)
--> papryczka
Mam b. podobne wrażenia do Twoich. Mnie też Anna drażniła, cisnęło mi się na usta słowo "rozwydrzona", ale tak chyba tylko mówi się o dzieciach?;) Kaprysiła bardzo (choćby rozmowa z dyr. szkoły), czasem nie wykazywała zrozumienia dla okoliczności i tego, że po prostu nie da się inaczej. Myślę, że bohaterka miała drażnić, bo taka była też Emma Bovary.
Mnie się także podobało, że autorzy filmu nie poszli na łatwiznę i nieco odbiegli od wersji Faluberta. A rola Jankowskiej-Cieślak została chyba nagrodzona na zagranicznym festiwalu.
Również pozdrawiam;)
Co prawda pierwowzór literacki drażnił mnie bardzo, bardzo, bo ja nie znajduję zrozumienia dla tego typu nieszczęśliwych i rozmemłanych kobiet i z całą pewnością mogę stwierdzić, iż Emma to nie ja, ale film obejrzałabym z chęcią. Opis zachęcający, aktorkę lubię, a dawno nie oglądałam, nic tylko szukać płytki. Kanału Kino Polska nie mam.
OdpowiedzUsuńMnie też drażnią rozmemłane kobiety;). Anna wydała mi się przede wszystkim mało odpowiedzialna, Emma w pewnym momencie też się taka stała.
OdpowiedzUsuńTak czy owak - zachęcam;)
Film oglądałam dawno temu i raczej nie zrobił na mnie dużego wrażenia, bo zupełnie go nie pamiętam, jedynie tytuł i dobrą grę aktorską Jankowskiej-Cieślak.
OdpowiedzUsuńTo, że po wielu latach Emma wciąż tak bardzo irytuje wielu czytelników, uważam za duży sukces Flauberta jako powieściopisarza. :)
Skoro nie pamiętasz szczegółów filmu, to rzeczywiście nie zrobił na Tobie wrażenia;( A to było po czy przed lekturą Flauberta?
OdpowiedzUsuńNa pewno przed. Myślę, że teraz odebrałabym ten film zupełnie inaczej, na pewno doszukiwałabym się analogii. :)
OdpowiedzUsuń